Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kliknij na czworaczki.com

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Kolejne dzieci? - Chyba jednak podziękujemy - śmieją się rodzice czworaczków: Barbara i Radosław Bełzowie.
Kolejne dzieci? - Chyba jednak podziękujemy - śmieją się rodzice czworaczków: Barbara i Radosław Bełzowie. Tomasz Rusek
Antosia ma długie palce i jest największa. Tatiana najspokojniejsza. Amelka - druga pod względem wielkości. A najmniejsza Majka najbardziej dokazuje. Oto nasze pierwsze lubuskie czworaczki.

Nic nie wskazywało na to, że ciąża będzie mnoga. Nic! - Nawet zachcianek jakichś szczególnych nie miałam. Pamiętam, że raz tylko biegłeś mi po 22.00 po kebaba. No i strasznie mi się chciało napoju energetycznego. Pić ich nie mogłam, więc dawałeś mi do wąchania - śmieje się Barbara Bełza do męża Radosława i pod stołem ściskają swoje dłonie jak nastolatkowie. Myślą, że nie widzę.

Jest czwartkowy poranek. Głupio mi trochę, bo zabieram im czas, a to ich pierwsze chwile razem w domu od ponad... trzech miesięcy! Bo trzy miesiące przed rozwiązaniem lekarze zalecili ciężarnej pani Basi leżenie w poznańskim szpitalu. Potem - 5 października - urodziły się ich czworaczki i nie odstępowali ich na krok. Teraz dopiero pierwszy raz zostawili dziewczynki same, czyli pod opieką lekarzy. Zjechali do Gorzowa we wtorek późnym wieczorem, ale zaraz po spotkaniu ze mną jadą do córeczek. Ciągnie ich do nich, jakby wszyscy byli namagnesowani.

- Ja pobędę tam tylko do weekendu. Potem powrót do Gorzowa - praca. Żona zostanie w Poznaniu pewnie kilka tygodni. Cholery bez nich dostaję. Choć wiem, że Basi jest jeszcze ciężej - mówi pan Radek.

Spotykamy się w ich mieszkaniu. To blok przy ul. Walczaka, ten zaraz koło stacji paliw z barem McDonald's. 46 metrów, trzecie piętro. Pokoik dla córeczek jak łupina od orzecha. Dla jednego malucha byłby w sam raz. Dla czwórki - nieporozumienie. Do tego brak windy.

I znowu: przy jednym berbeciu żaden kłopot, wózek zostawi się na dole i wniesie dziecko na rękach. Przy czwórce? - Dwa podwójne wózki za nic nie zmieszczą się w korytarzu przy klatce. Nie ma też mowy, by nawet dwie osoby je wniosły na górę - mówi mama czworaczków. Dlatego cieszą ich rozmowy z miastem. Liczą na pomoc z mieszkaniem, bo obecne jest po prostu za małe i położone za wysoko. Na razie wspólnota mieszkaniowa (- Najlepsza pod słońcem - podkreślają) obiecała pomoc: pół suszarni w razie potrzeby będzie stanowiło ,,park maszyn'' dla ich dwóch podwójnych wózków.

Jednak największą troską gorzowian jest zdrowie maluchów. Od samego początku ciąża była zagrożona. Po porodzie w 30 tygodniu stan Antosi, Tatiany, Amelki i Mai był ciężki. Tylko jedna z córek oddychała samodzielnie. Dziś bez pomocy sprzętu oddychają już wszystkie. I przybrały 20 deko na wadze. Ale cały czas są pod opieką tabunu specjalistów. I - niestety - już wiadomo, że Amelka może mieć poważne problemy ze zdrowiem. - Jej brzuszek... - mówi mama i udaje, że się spokojnie uśmiecha. Ale drżą jej usta. A pan Radosław pogodnie kończy, że musi być dobrze i trzeba czekać...

Plan na przyszłość jest prosty: ona zostaje z dziećmi, by z pomocą babć oraz wykwalifikowanego personelu podesłanego przez miasto opiekować się dziećmi. On zarabia. Pracuje w usługach telekomunikacyjnych, jest przedstawicielem jednego z operatorów komórkowych. Ale nie mają wątpliwości, że bez pomocy dobrych ludzi i miasta będzie im szalenie ciężko. W końcu jeszcze w naszym województwie nikt jeszcze nie miał czworaczków (choć trojaczki w Gorzowie już były). Dlatego ,,operacja czwórka'' będzie bezprecedensowa.

Ale Bełzowie są dobrej myśli. Bo mają szczęście. Najpierw szczęściem był ich lekarz Maciej Smółkowski. To on prowadził ciążę i to on poradził im poznański Ginekologiczno- Położniczy Szpitala Kliniczny Uniwersytetu Medycznego (- Gorzowski jest świetny, ale nie mają doświadczenia z tak mnogą ciążą - dodaje tata czworaczków). Potem w stolicy Wielkopolski trafili na rewelacyjną opiekę i na dokładkę okazało się, że koleżanka z podstawówki pana Radosława jest w tym mieście neonatologiem. - Gdy lekarze nam coś mówili, prosiliśmy ją o przetłumaczenie tego nas ludzki język - śmieje się para.

Oboje zapewniają, że są zupełnie spełnieni i o dzieciach raczej nie myślą. Tym bardziej, że - jak podkreśla pan Radosław - ma z pierwszego małżeństwa fantastycznego syna. - Nikodem ma już sześć lat. To moja duma. Podobnie jak córeczki - mówi gorzowianin.

Kiedy wrócą wszyscy do Gorzowa? Mają wielką nadzieję, że ich damski kwartecik (kwartecik, bo każda z córek ważyła po urodzeniu około kilograma, a maja zaledwie ponad 800 gramów) spędzi z nimi święta Bożego Narodzenia.
- Czego wam życzyć? - pytam na koniec.
- Wyłącznie zdrowia dla córek. To jest dziś najważniejsze - mówią zgodnie.

KLIKNIJ SOBIE!

Pan Radosław i jego znajomi założyli stronę internetową www.czworaczki.com. Witryna ma informować o życiu maluchów oraz pomagać darczyńcom w kontakcie z rodzicami. Znajdziecie tam namiary na rodzinę i numer konta, na które możne wpłacać datki dla Antosi, Tatiany, Amelki i Mai.
Na dziś rodzice proszą przede wszystkim o pieluchy, ubranka, nawilżane chusteczki oraz kosmetyki dla niemowlaków.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska