Przeczytaj też:Zawiadomił policję o bombie, bo nudził się w barze
Mieszkańcy Kłodawy z niedowierzaniem patrzyli, co się dzieje. Najpierw wokół urzędu pojawiła się policyjna taśma. Potem mundurowi wyprowadzili przed budynek wszystkich pracowników na czele z wójt Anną Mołodciak.
Rzecznik policji Sławomir Konieczny zdradził, jaki jest scenariusz akcji: mężczyzna nie mógł się umówić na spotkanie z panią wójt, dlatego zabarykadował się w sekretariacie. Razem z nim jest pracownica urzędu. Mężczyzna twierdzi, że ma ze sobą ładunek wybuchowy. Grozi, że wysadzi urząd.
Przed budynkiem zjawia się straż pożarna. - Gdyby to była prawdziwa akcja, już byśmy odcinali prąd w urzędzie - komentuje Grzegorz Rojek, rzecznik gorzowskiej komendy straży pożarnej.
Na miejscu jest też brygada antyterrorystyczna i specjalistyczny sprzęt do rozbrojenia ładunku. Do akcji wkraczają policyjni negocjatorzy. W końcu nawiązują kontakt z desperatem. Udaje się go przekonać, żeby uwolnił sekretarkę, którą wziął na zakładniczkę. Teraz pozostaje już "tylko" rozbroić szaleńca.
- Na szczęście to tylko ćwiczenia, ale taka sytuacja może się zdarzyć. Dlatego sprawdzamy przygotowanie wszystkich służb, które powinny brać udział w podobnej akcji - komentuje rzecznik Konieczny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
