W banku dowiedział się, że będą mu potrzebne zaświadczenia potwierdzające stan zadłużenia. - WBK i Pekao S.A. nie robiły problemu, wszystko poszło gładko - opowiada. Schody zaczęły się w banku Raiffeisen. - Na początku opornie to szło, ale przyznali, że się zagapili, więc liczę, że będzie lepiej - mówi czytelnik. Jednak najwięcej pretensji pan Jakub ma do Getin Banku.
- Najpierw zadzwoniłem na infolinię. Usłyszałem, że wszystko załatwię w oddziale. Tam z kolei dowiedziałem się, że muszę się pisemnie skontaktować z centralą. Wysłałem pismo, minęło 30 urzędowych dni w czasie których miałem uzyskać odpowiedź i dalej nic. Tymczasem zaświadczenia, które pobrałem wcześniej traciły ważność i musiałem załatwiać je wciąż na nowo - żali się pan Jakub.
Według pracownicy banku, z którą udało nam się porozmawiać, petent musi osobiście przyjść do oddziału i zapłacić określoną dla danego dokumentu prowizję. Potem wniosek kierowany jest do centrali, która na adres domowy przesyła wymagany dokument. - Nikt nie powiedział mi o żadnej prowizji. Gdy pytam o stan zadłużenia, od razu mam odpowiedź. Ale wydanie tego samego na piśmie jest już problemem - dodaje pan Jakub.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?