Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z psem w Bytomiu Odrzańskim

DAGMARA DOBOSZ 0 68 324 88 71 [email protected]
Antoni Bernat wie, że zwierzę lubi uciekać, więc zamyka je w kojcu
Antoni Bernat wie, że zwierzę lubi uciekać, więc zamyka je w kojcu fot. Marek Marcinkowski
- To duże psisko na moich oczach zaatakowało dziewczynkę! Aż boję się wyjść z domu - mówi zbulwersowana pani Maria. - Zwierzę jest już zamknięte i nie ma szans, żeby się wydostało - przekonuje jego opiekun.

- Groźnie wyglądający, duży pies, który należy do Zakładu Gospodarki Komunalnej w Bytomiu Odrzańskim, ucieka i biega po mieście. To istny postrach mieszkańców - napisała do nas pani Łucja. - I wyjaśniła, że pewnego razu bała się wyjść z klatki bloku, ponieważ olbrzym leżał przy drzwiach.

- Chcąc uchronić mojego pieska, byłam zmuszona wyjść... przez piwnicę! Mieszkańcy boją się wychodzić ze swoimi psami. Mimo że kierownik ZGK wie o tej sytuacji, do tej pory nic nie zrobił - dodała. Słyszała też o tym, że zaatakował dziewczynkę, kobietę i zagryzł małego psa

Głośno krzyczała.

Jeszcze więcej na temat psa ma wie pani Maria (nazwisko do wiadomości redakcji). Twierdzi, że kilkakrotnie widziała go biegającego po osiedlu Piastowskim.
- Niedawno stałam przy oknie i na własne oczy widziałam, jak ten straszny pies zaatakował ok. dwunastoletnią dziewczynkę! - opowiada z przejęciem. Według jej relacji zwierzę stanęło na tylnych łapach i oparło się o nią.

Dziewczynka zaczęła głośno krzyczeć, widać było, że się przestraszyła. Na szczęście szybko pobiegła do klatki. - Boję się wyjść z moim pieskiem na spacer. Jak tej dziewczynce nikt nie pomógł w biały dzień, to co dopiero mnie! Ten duży pies jest groźny, powinni coś z nim zrobić.

Potrafił wydostać się na wolność

Pies przebywa na terenie Zakładu Gospodarki Komunalnej na ul. Młyńskiej. Jest zamknięty w kojcu z wysokiej siatki. Rzeczywiście to duże, mocno zbudowane zwierzę o jasnej sierści. Gdy podchodzimy bliżej, warczy i kręci się niespokojnie. Uspokaja się dopiero, gdy podchodzi dyrektor ZGK. Mówi on, że pracownicy firmy nazywają go Misiu.

- To prawda, uciekł nam dwa razy - przyznaje Antoni Bernat i jednocześnie dodaje, że to już nie powinno się powtórzyć. Pokazuje nam zamknięcie kojca. - Do tej pory były to dwie zasuwki, ale potrafił sobie z nimi poradzić. Teraz dodatkowo wzmocniliśmy je i związaliśmy, więc nie ma szans, żeby się wydostał. Chyba, że dostanie skrzydeł - przekonuje. Opowiada, że zwierzę trafiło do ZGK ponad rok temu prosto spod ratusza, gdzie siedziało i obwąchiwało ludzi.

- Mamy z nim kłopot, bo choć zazwyczaj jest spokojny, nieraz staje na łapach, skacze na ludzi i obwąchuje. Potrafi nawet przewrócić, ponieważ jest silny. To dobry pies do pilnowania, więc szukamy dla niego właściciela - objaśnia. Co ciekawe Misiu został już raz oddany do rolnika w Dalkowie (powiat głogowski), ale wrócił po dwóch tygodniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska