Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia o basteję w Kożuchowie

(jan)
- Pół życia siedzę przy fortyfikacjach Kożuchowa. Błąd w dokumentacji, na której cały czas bazowano, był – zaznaczał zdecydowanie radny Zdzisław Szukiełowicz.
- Pół życia siedzę przy fortyfikacjach Kożuchowa. Błąd w dokumentacji, na której cały czas bazowano, był – zaznaczał zdecydowanie radny Zdzisław Szukiełowicz. Jakub Nowak
Podczas ostatniej sesji rady gminy doszło do ostrego spięcia pomiędzy radnym Zdzisławem Szukiełowiczem a burmistrzem Andrzejem Ogrodnikiem. Poszło o dokumentację związaną z odbudową zabytkowej bastei.

Jak już opisywaliśmy w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Lubuskiej", w budżecie gminy na 2014 rok znalazły się pieniądze na odbudowę zawalonej trzy lata temu bastei w Kożuchowie. Pierwsze prace rozpoczęły się kilka miesięcy temu, zabytek ma zostać zrekonstruowany w taki sposób, by deszczówka, która ostatecznie spowodowała zawalenie konstrukcji, była odprowadzana o wiele sprawniej niż do tej pory.

Temat, związany z odbudową tej niezwykłej historycznej konstrukcji, poruszył niedawno Zdzisław Szukiełowicz, radny, ale także społecznik od wielu lat opiekujący się miejskimi fortyfikacjami.

- Panie burmistrzu, chciałem zapytać, kto będzie wykonawcą nowej dokumentacji bastei? - zagadnął podczas ostatniej sesji rajca. Jak bowiem dodawał, nie chciałby, aby gmina ponosiła w związku z tym jakieś dodatkowe koszty. - Bo jak sobie pan przypomina, poprzednia dokumentacja z 2010 roku była źle wykonana - zaznaczał Z. Szukiełowicz.

Okazało się, że wspomniane pytanie radnego bardzo zdenerwowało Andrzeja Ogrodnika.
- Panie radny, byłbym daleki od jednoznacznych stwierdzeń, że dokumentacja zawierała błędy. Na jakiej w ogóle podstawie pan tak twierdzi? Jakie pan ma doświadczenie, twierdząc, że pracownik naukowy, pod nadzorem konserwatora, popełnił błędy? - irytował się nie na żarty. - Pan nie ma odpowiednich kompetencji, więc proszę nie robić takich zarzutów! Nie chcę używać tutaj nieparlamentarnych słów, ale z pana strony jest to, delikatnie mówiąc, nieodpowiednie - dodawał zdenerwowany.

- Wspomniana dokumentacja zrobiona została przez naukowca z wieloletnim doświadczeniem, więc proszę nie mówić takich rzeczy, bo można pana podać do sądu! - zaznaczał zbulwersowany A. Ogrodnik. - Dopiero po pełnej interpretacji konserwatora będziemy się w ogóle zastanawiać, co dalej robimy w tej sprawie, kto będzie wykonywał taką dokumentację itd. - dodawał.

- Panie burmistrzu, wspomniany dokument był analizowany w 2010 roku przez Towarzystwo Ziemi Kożuchowskiej, wystąpiliśmy wtedy nawet ze specjalnym pismem do pani konserwator, w którym wskazywaliśmy na błędy. Chodziło nam o otwory strzelnicze. I te błędy wyszły zresztą podczas prac archeologicznych i w wyniku przeprowadzanych badań! - ripostował Z. Szukiełowicz.

- Oczywiście, mogę, jak pan mówi, nie mieć kompetencji. Ale pół życia siedzę przy fortyfikacjach Kożuchowa. Zresztą, pani konserwator nam odpowiedziała, wskazując, że zastrzega sobie w trakcie prac prawo do zmiany decyzji. A błąd w dokumentacji, na której cały czas bazowano, był - zaznaczał zdecydowanie radny.

Problem z zabytkami

- Nie, tego już się nie da słuchać! - odpowiadał już po chwili zirytowany burmistrz. - My robimy dziś prace archeologiczne o zupełnie innym wymiarze! Dokopaliśmy się już do faktycznych poziomów średniowiecznych i to jest główną podstawą naszych badań!. A nie to, czy będą jakieś otwory strzelnicze, czy nie! - odpowiadał A. Ogrodnik. - Dziś zastanawiamy się, czy mamy zasypać basteję z powrotem tą warstwą ziemi, która była, czy być może zostawić odkopaną i zrobić np. przejście. To są prawdziwe problemy do rozwiązania - dodawał. - Dla nas najważniejsze jest w ogóle to, jaką podjąć decyzję odnośnie całych murów obronnych, jak je pokazać całemu światu - kończył wyraźnie zdenerwowany burmistrz.

Przypomnijmy: wspomniana basteja runęła w marcu 2010. Niespełna pół roku później znana już była ekspertyza, według której przyczyną zawalenia się części murów były wody gruntowe i napór ziemi.
Problem rozpadających się w mieście zabytków jest jednak o wiele większy. Kilka miesięcy temu runęła również część zabytkowej wieży ciśnień. Do zdarzenia doszło w nocy, oberwało się w sumie kilka metrów kwadratowych opierzenia.

W fatalnym stanie znajdują się jednak także mury przy ul. Szprotawskiej oraz Spacerowej. Jak podkreślały wielokrotnie władze miasta, prace związane z zabezpieczeniem średniowiecznych fortyfikacji mają być przeprowadzane sukcesywnie w kolejnych etapach rewitalizacji miasta.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska