Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia ojca z synem doprowadziła do licytacji ich domu. Stracili na tym obaj, ale nadal nie chcą się pogodzić

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Jan Wiśniewski z żalem patrzy na swoją część domu, którą utracił na skutek waśni z ojcem
Jan Wiśniewski z żalem patrzy na swoją część domu, którą utracił na skutek waśni z ojcem Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Jan i Józef Wiśniewscy w 2005 roku postanowili kupić dom do remontu w Szprotawie, przy ulicy Kopernika. - Dom był bardzo duży - wspomina Jan Wiśniewski. - Mnie przypadło 180 metrów, ojcu wystarczyło 90 metrowe mieszkanie. Wkrótce podzieliliśmy budynek, bo z ojcem nie dało się żyć - dodaje.

Do licytacji budynku doprowadził spór o 18 tys. zł, których ojciec żądał od syna, za jego część domu. - Powiedziałem, że nie zapłacę - opowiada Jan Wiśniewski. - Bo to ja remontowałem część należącą do ojca. Zrobiłem mu między innymi ogrzewanie podłogowe. Potem przestaliśmy się do siebie odzywać - tłumaczy.

Jan z żalem opowiada, że to Józef doprowadził do rozpadu jego małżeństwa. Zdaniem syna, ojciec "knuł i rozsiewał plotki". Była żona Jana załamała się. W końcu opuściła rodzinę. - Kilka lat temu ojciec zaczął zakładać mi sprawy w sądzie i na policji - denerwuje się Jan Wiśniewski. - A to, że chciałem go zabić, a to że mu coś zabrałem. Wymyślał ciągle nowe rzeczy. Już zacząłem się w tym gubić - wylicza szprotawianin.

W końcu zwaśnieni panowie podzielili nieruchomość w sposób formalny. W tym samym czasie Józef skierował do sądu sprawę zapłaty 18 tys. zł za część domu Jana. Poszło też o szambo. - Szambo wybudowałem sam, na swoim podwórku - tłumaczy młodszy mężczyzna. - Byłem bardzo zaskoczony, gdy sąd przysłał mi wyrok, że mam to szambo podzielić. To nie było możliwe, więc nie zastosowałem się do wyroku.

Pan Jan pokazuje cały stos pism i wyroków sądowych, dotyczących różnych spraw. Mówi, że nie będzie ich wykonywał, bo to on ma rację, a nie ojciec.
Część domu należąca do Jana wyróżnia się brakiem tynku i drewnianymi, zniszczonymi oknami. Część 80-letniego Józefa jest otynkowana i estetyczna, ale w oknach starszy pan założył gęste kraty. - To nie syn! - denerwuje się Józef Wiśniewski. - On robi mi wszystko na złość. Kradnie i ukręca kłódki, niszczy co popadnie. A na swojej części podwórza wystawił taki płot, żeby nie było widać, co się na niej znajduje - przekonuje ojciec.
Pan Józef pokazuje urzędowe pismo, świadczące o tym, że syn chciał go ubezwłasnowolnić. Wniosek został odrzucony, ale starszy pan nie potrafi przebaczyć synowi. Twierdzi, że nie popuści, aż syn się wyniesie ze swojej części domu. Wówczas pan Józef odzyska pieniądze i wreszcie będzie miał spokój.

Ojciec i syn nie rozmawiają ze sobą od 10 lat. Obaj doprowadzili do licytacji domu. - Mamy grube tomy akt spraw zakładanych przez jednego i drugiego pana - mówi Marek Czerniawski, żagański sędzia. - Konflikt trwa od wielu lat i obaj nie potrafią się porozumieć - dodaje.

Pan Józef zaznacza, że procesowanie się z synem i wynajmowanie prawników pochłonęło mnóstwo pieniędzy, za które spokojnie mógłby wyremontować cały dom. Ale za nic nie chce się z nim pogodzić. - Ojciec jest coraz starszy i wymaga pomocy - dodaje Jan Wiśniewski. - Ale tak się zachowuje, że nie można mu pomóc.

Dla pana Józefa wrogiem jest nie tylko syn, ale również jego dzieci. Starszy człowiek twierdzi, że wnuki są takie same, jak ich ojciec i nie żal mu, że stracą dom.
Licytacja części budynku przy ul. Kopernika, należącej do Jana odbyła się wczoraj rano. Nowy właściciel kupił go za 67 tys. zł. Jan wraz z rodziną stracił swoją własność. Nie przysługuje mu nawet lokal socjalny od gminy. Na razie pozostanie w domu, bo żaden komornik nie przeprowadzi eksmisji zimą. Ale na wiosnę może spodziewać się przymusowej przeprowadzki.

Pan Józef jest zadowolony i cieszy się, że odzyska spokój i pieniądze od syna. Nie myśli o tym, że na stare lata zostanie całkiem sam. - Wiem o kłótni między ojcem, a synem - stwierdza jeden z licytujących dom. - Cóż, takie jest życie. Stracili obaj, za to na ich waśniach zyskały osoby trzecie. Prawnicy i nowi nabywcy domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska