Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłusowali ryby za pomocą granatów? (wideo)

Dariusz Brożek
Cztery granaty były związane kablem. Trzy miały zamontowane detonatory uderzeniowe, czwarty miał podłączony lont. W środę zostały wyłowione z jez. Chycina przez wojskowych saperów ze Świnoujścia.
Cztery granaty były związane kablem. Trzy miały zamontowane detonatory uderzeniowe, czwarty miał podłączony lont. W środę zostały wyłowione z jez. Chycina przez wojskowych saperów ze Świnoujścia. KPP w Międzyrzeczu
Zdaniem Czytelnika, granaty wyłowione przez nurków z jez. Chycina wrzucili do wody kłusownicy, którzy chcieli nimi pozabijać i ogłuszyć ryby. Ładunek nie eksplodował, zatem prawdopodobnie musieli się obejść smakiem.

Po naszym artykule o wyłowieniu przez saperów wiązki granatów z jez. Chycina (piszemy o tym w artykule "Arsenał leżał w jeziorze" - przyp. red.) skontaktował się z nami emerytowany wojskowy i jednocześnie przewodnik po międzyrzeckich bunkrach Andrzej Lisiecki z Międzyrzecza. Przedstawił swoją hipotezę na temat pochodzenia niewybuchów.

- Prawdopodobnie pochodzą z pobliskiego bunkra, tak jak napisaliście. W tych obiektach były moździerze strzelające granatami takiego kalibru. Wątpię jednak, że miały być dodatkowym ładunkiem podczas wysadzania bunkra przez Rosjan. Są na to za słabe, a poza tym eksplozja by je rozrzuciła - mówi.

Zdaniem A. Lisieckiego, już po wojnie granaty wrzucili do jeziora kłusownicy, którzy liczyli, że eksplozja pozabija i ogłuszy ryby. W jaki sposób miały być zdetonowane? - Za pomocą lontu. Ładunki jednak nie eksplodowały, bo albo lont został wadliwie zamontowany, albo po prostu zgasł pod wodą - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska