Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta i mężczyzna mieli głowy rozpłatane siekierą. Do potwornego zabójstwa pod Szprotawą przyznał się ich syn (szczegóły)

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
fot. Zbigniew Janicki
Prawie 7 godzin trwała dzisiaj sekcja zwłok Hanny i Artura B., bestialsko zamordowanych w nocy z soboty na niedzielę w Borowinie pod Szprotawą. Do zabójstwa przyznał się ich 19-letni syn Mikołaj.

Załoga pogotowia, wezwana na miejsce zdarzenia do dziś nie może się otrząsnąć z szoku. Widok był makabryczny. Kobieta i mężczyzna mieli głowy wielokrotnie rozpłatane siekierą. Wokół było mnóstwo krwi.

- Ciała zostały przewiezione do nas, na sekcję zwłok - informuje Franciszek Misiopecki, likwidator szprotawskiego szpitala. - Wyglądały naprawdę wstrząsająco. Po dokonaniu zbrodni Mikołaj był spokojny.

Bo nie akceptowali jego związku

Sam powiadomił policję i opowiedział o tym, co zrobił. Wiedział też, że zostanie zabrany. Pod nogami miał spakowana torbę, która zabrał ze sobą do aresztu. Funkcjonariuszom powiedział, że zabił rodziców, bo nie chcieli zaakceptować jego odmienności seksualnej i gejowskiego związku.

Mały, skromny domek państwa B. w Borowinie jest opuszczony i zaplombowany przez policję. Na podwórku stoi miska dla psa, ale samego zwierzaka nie widać. Babcia Mikołaja, pani Maria wspomina, że rodzina syna miała pupila od niedawna. Był jeszcze młody i głupi, a po śmierci swoich właścicieli został zabrany przez znajomego.

Oprócz psiej miski na podwórzu widać prostokątny wykop z rurą pcv. - Chociaż rodzina mieszkała tu już od dłuższego czasu, to w posesji nie było wody - mówi jedni z sąsiadów rodziny B. - Chyba niezbyt dbali o dobra doczesne, bo domek odziedziczony po dziadku był stary i zaniedbany.

Sąsiedzi mówią, że rodzina B. wyznawała inną wiarę niż katolicyzm. Nie uczestniczyła w mszach świętych, ani też w innych wydarzeniach kościelnych, łączących wieś. Jednak mimo pewnej izolacji B. byli postrzegani jako ludzie mili i uprzejmi. Tacy, co to nigdy nikomu nie wadzą. A jak trzeba, to nawet pomogą. - On czasami trochę popijał - wspomina sąsiad. - Raz byłem w towarzystwie Artura na grillu. Jak się rozochocił, to zaczął snuć dysput filozoficzny na temat sensu życia i Woltera. Mówił bardzo ciekawie, ale okoliczności były trochę niestosowne.

Wybitnie uzdolniony

- Pani Hanna przez jakiś czas pracowała w urzędzie miasta - wspomina Monika Stępień, rzeczniczka szprotawskiego magistratu. Mogę powiedzieć, że była bardzo uprzejma. Jej mąż często przychodził po nią do pracy. Wszyscy wiedzieli, że mają bardzo uzdolnionego syna.

W szkołach Mikołaj był niezwykle bystry. - Był wybitnie uzdolnionym uczniem - wspomina Stefan Gołek, dyrektor Gimnazjum nr 1, do którego 4 lata temu uczęszczał Mikołaj. - Jednak był raczej samotnikiem. Nie utrzymywał bliższych kontaktów towarzyskich z innymi uczniami. Ale też nie odbiegał swoim zachowaniem od rówieśników.

Prowadził własne życie. Maturę zdał w Poznaniu i rozpoczął studia na pierwszym roku mechatroniki na Politechnice Wrocławskiej. Zaczął być w domu gościem.
- Wnuk był bardzo spokojnym chłopakiem - opowiada pani Maria, babcia Mikołaja. - Dużo się uczył i miał swój świat.

Do domu nie sprowadzał kolegów, ani koleżanek. Zresztą domek w Borowinie był bardzo skromny i raczej nie było się czym chwalić przed młodzieżą. Do Borowiny przyjeżdżał tylko na weekendy, a rodzina nie chwaliła się na zewnątrz, o czym rozmawia z synem.

Sekcja zwłok Hanny i Artura zakończyła się dzisiaj po 14.00. Po jej zakończeniu Mikołaj został ściągnięty z aresztu śledczego w Nowej Soli do Prokuratury Rejonowej w Żaganiu.
- Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia - powiedziała dzisiaj Anna Pierścionek, prokurator rejonowy w Żaganiu. - Usłyszał zarzut zabicia więcej niż jednej osoby, za co grozi mu kara 25 lat pozbawienia wolności lub dożywotniego pozbawienia wolności.
Dzisiaj rano odbyło się posiedzenie aresztowe w Sądzie Rejonowym w Żaganiu. Wniosek prokuratora o 3 miesięczny areszt został uwzględniony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska