Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kocham gorzowskie drogi! - mówi były rajdowiec

Zbigniew Borek 95 722 57 72 [email protected]
Andrzej Szyjkowski ma 59 lat. Dwa razy był rajdowym wicemistrzem Polski, raz wicemistrzem w wyścigach górskich. Od 1975 r. w branży samochodowej, od 1992 r. diler Opla.
Andrzej Szyjkowski ma 59 lat. Dwa razy był rajdowym wicemistrzem Polski, raz wicemistrzem w wyścigach górskich. Od 1975 r. w branży samochodowej, od 1992 r. diler Opla. Kazimierz Ligocki
- Mamy jeden z najlepszych układów komunikacyjnych w Polsce. Ile razy jestem na rogatkach Poznania czy Warszawy, tyle razy mam ochotę wejść na dach i krzyczeć: kocham Gorzów! - mówi Andrzej Szyjkowski w kolejnej "Rozmowie o Gorzowie".

- Co gorzowskie drogi mówią nam o sposobie zarządzania miastem?
- Mamy jeden z najlepszych układów komunikacyjnych w Polsce. Ile razy jestem na rogatkach Poznania czy Warszawy, tyle razy mam ochotę wejść na dach i krzyczeć: kocham Gorzów! Był u mnie niedawno przyjaciel z Zielonej Góry i pod niebiosa wynosił to, że ode mnie z firmy (przy ul. Bierzarina u wylotu na Strzelce - red.) w ciągu chwili można przejechać całe miasto czteropasmową ulicą, aż na Szczecin. Gościłem też członków zarządu General Motors z Warszawy, którzy nie mogli się nadziwić, że nie mamy korków. Strasznie wiele się zmieniło w naszym mieście od czasu, gdy taksówkarze, stojąc w korkach na moście Staromiejskim, odpinali pasy, bo się bali, że któregoś dnia ten most runie do Warty. Dziś mamy trzy mosty drogowe, w tym jeden na 800-metrowej estakadzie na obwodnicy.

- Pan mówi o układzie dróg, który faktycznie jest coraz lepszy, a w naszej redakcji nie ma dnia bez narzekania Czytelników na dziury w drogach. Mówili też o tym w cyklu "Rozmowy o Gorzowie" Jerzy Synowiec czy Piotr Dębicki.
- Jakość dróg jest katastrofalna w całym kraju. To nie jest nasz, gorzowski, wymysł, że w Polsce stosuje się złe technologie budowy dróg. A wie pan, z czego to wynika? Z ustawy o zamówieniach publicznych, którą napisali kretyni. Niech pan to napisze: Szyjkowski twierdzi, że ustawę o zamówieniach publicznych napisali kretyni. Przez to przetargi wygrywają ci, którzy oferują najniższą cenę, a nie dobrą jakość. W Niemczech o wynikach przetargu decyduje kryterium ekonomiczne, czyli również jakość i trwałość drogi. I każdy, kto jeździł po ich drogach, widzi różnicę. I prezydent Gorzowa czy miejscy radni niczego tu nie zmienią.

- Ale to w Gorzowie na ławie oskarżonych w aferze budowlanej zasiada obecny prezydent i były wiceprezydent. Spora część zarzutów dotyczy budowy dróg.
- Afery są wszędzie, spójrzmy chociaż na budowy prestiżowych stadionów. W Warszawie na narodowym źle wybudowali schody. W Poznaniu zamiast droższej wełny użyli styropianu i już się tym zajmuje Centralne Biuro Antykorupcyjne. W Gdańsku chyba pięć razy układali murawę, bo zastosowali nieodpowiednie podłoże. Firmy najpierw obniżają ceny do granic absurdu, bo bez tego nie mają szans na wygranie przetargu, a potem próbują sobie to odbić, np. stosując tańsze zamienniki. Powtarzam: mamy kryminogenny system zamówień publicznych. Potem procesy trwają latami, a wyroki są zwykle uniewinniające.

- Gdyby pan rządził miastem, to budowałby pan stadion żużlowy i filharmonię czy też postawił na jakość dróg?
- Wybrałbym drogi, ale nie rezygnowałbym z innych celów. Zamiast filharmonii wolałbym jednak wybudować nowoczesną halę widowiskowo - sportową, bo gorzowskie drużyny nie mają gdzie grać, a pogodzenie parkietu z koncertami to już byłoby zadanie projektantów. Szukałbym też sposobów finansowania poprzez np. partnerstwo publiczno - prywatne: miasto daje działkę, a prywatny inwestor pieniądze. To kwestia inżynierii finansowej.

- Prezydent Tadeusz Jędrzejczak chciał w ten sposób budować ratusz na Zawarciu, ale radni się nie zgodzili.
- Wie pan, z całym szacunkiem dla nich, ale w naszej Radzie Miasta dominują raczej nauczyciele czy lekarze, a nie ludzie, którzy mają pojęcie o biznesie. Proszę spojrzeć, co było z francuskim Carrefourem. Chciał wybudować market koło Castoramy, przy okazji zbudować rondo i dołożyć się do przebudowy Górczyńskiej i Wyszyńskiego. Poprzednia Rada Miasta odmówiła zgody i zaproponowała działkę przy ul. Walczaka, u wylotu na Strzelce. Kłopot w tym, że ani Carrefour, ani nikt inny jej do dziś nie kupił. I nie kupi! Powiem panu, dlaczego: przebiegają przez nią dwie potężne linie energetyczne, które są nie do ruszenia! Żaden inwestor w to nie wejdzie, ale radni wbrew Jędrzejczakowi wpisali wpływy ze sprzedaży tej działki do budżetu, czyli wydali pieniądze "awansem"!

- Czego to dowodzi?
- Totalnej głupoty! Radni tłumaczyli, że chcieli, aby miasto zarobiło na sprzedaży działki przy Walczaka. To jest zupełne nieporozumienie! Miasto nie jest od zarabiania pieniędzy! Od tego są firmy! A miasto ma ułatwiać im życie, myśleć o ulgach itp., żeby przedsiębiorcy tworzyli miejsca pracy i płacili podatki. To dzięki takiemu myśleniu w Gorzowie powstała podstrefa ekonomiczna, w której tajwański koncern TPV wybudował fabrykę, a teraz planuje otworzyć ośrodek badawczo - rozwojowy. Proszę pamiętać, że Gorzów wygrał tu konkurencję z wieloma miastami europejskimi! To inwestycja na dziesięciolecia, tysiące miejsc pracy w TPV i u kooperantów. I nawet jak ktoś dziś mówi, że Tajwańczycy mało płacą, to za chwilę będą musieli płacić więcej, bo rynek pracy to na nich wymusi. Na tle Gorzowa Zielona Góra jałowieje. W rankingu atrakcyjności inwestycyjnej miesięcznika "Forbes" zajęliśmy drugie miejsce w kraju...

- ... No, wie pan, Zielona Góra w tym rankingu zajęła pierwsze...
- Bo mają znacznie wyższe pensje, które napędzają im urzędy i uniwersytet. Gdyby nie to kryterium, byliby daleko za nami. Powinniśmy więc stawiać na prywatną przedsiębiorczość.

- Sprywatyzować miejskie spółki, np. Słowiankę, jak chce radny Jerzy Synowiec?
- Oczywiście! To by przyniosło pieniądze na inwestycje, choćby wspomniane drogi, ale też poprawiło ich zarządzanie. Spółki pozostają miejskie, bo koledzy kolegów gdzieś muszą pracować, nawet jak nie mają o zarządzaniu pojęcia. Gdyby Słowianka była dobrze zarządzana, miałaby hotel od razu, nie mówiła o nim po dziesięciu latach. Kłopot w tym, że w nas, Polakach, cały czas siedzi gen homo sovieticus (człowiek radziecki - red.), boimy się prywatnego biznesu. W Gorzowie rządzi układ lewicowy i on na pewno nie będzie czarną owcą, która "wyprzedaje majątek" nawet, gdyby to miało odciążyć finanse miasta i rozwinąć Gorzów.

- Jaki układ lewicowy? Prezydent rzucił legitymację kilka lat temu, SLD ma w 25-osobowej Radzie Miasta pięciu radnych, podobnie jak prezydencki klub.
- Formalnie może i lewica nie rządzi, ale jak pili ze sobą wódkę 20 lat temu, tak piją i teraz. Tu chodzi jednak o dawny sposób myślenia, widoczny nie tylko w Gorzowie. Jak pan przeciętnego Polaka zapyta, skąd wziąć pierwszy milion, odpowie panu: ukraść! A ja pytam: komu?! Pierwszy milion trzeba zarobić! Mnie nie obchodzi, czy ktoś jest radnym PO, a ktoś inny lewicy. Ja całe życie ciężko pracuję i nie oglądam się na politykę i polityków, czego wszystkim życzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska