Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochamy pęd nad życie

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Anna Łysiak jeżdżąca zwykle skuterem, nie rozumie, dlaczego kierowcy pędzą na złamanie karku.
Anna Łysiak jeżdżąca zwykle skuterem, nie rozumie, dlaczego kierowcy pędzą na złamanie karku. Mariusz Kapała
Wiecie, dlaczego szybko jeździmy samochodem? Bo u 70 procent kierowców prędkość wywołuje pozytywne skojarzenia. Takie, jak przyjemność, swoboda, wolność, pewność siebie…

Pani Anna z Zielonej Góry jest właścicielką mazdy. Latem często jeździ nad jezioro do Niesulic. Czasami i 160 km/h. Dla jej chłopaka Michała normalna prędkość to gdzieś tak w okolicach powyżej stówy na liczniku. Bo przecież aż kusi, by wcisnąć gaz, gdy dzień jest taki piękny i słoneczny.

A droga pusta i prosta. To są komfortowe warunki, w których wielu z nas decyduje się na szybszą jazdę. Statystyki są jednak nieubłagane: to właśnie przy ładnej pogodzie zdarza się najwięcej wypadków drogowych.

Dlaczego lekceważymy tak liczne ostatnio apele o bezpieczną i rozważną jazdę? Odpowiedź znajdziemy w raporcie, przygotowany na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, na temat stosunku Polaków do prędkości oraz ich postaw i zachowań na drodze. Z tych badań TNS Pentor wynika, że mamy… rozdwojenie jaźni. Bo tak, uważamy nadmierną prędkość za zagrożenie. Ale wierzymy też, że jeżdżąc szybko nie narażamy siebie i innych.

Skrajne przekraczanie szybkości jazdy (o 50 km/h i więcej ponad dozwolony limit) spotyka się z surową krytyką jedynie 17 proc. kierowców. Połowa nie widzi niczego złego w "naginaniu" wyznaczonych ograniczeń prędkości o 10-30 km/h.

Tyle że auto jadące 75 km/h (to nasza średnia prędkość przejazdu przez małe miejscowości) zatrzyma się dopiero po przejechaniu 52 m od momentu zauważenia niebezpieczeństwa przez kierowcę. Czyli nawet, gdy zareaguje 35 metrów od przeszkody, uderzy w nią z prędkością 53 km/h.

Kolejny powód, dla którego przekraczamy prędkość to przeświadczenie, że jesteśmy tak doświadczonymi i dobrymi kierowcami, że potrafimy sami ocenić, kiedy można przycisnąć gaz. Bo ograniczające znaki drogowe są głupio ustawione, a dopuszczalna prędkość poza terenem zabudowanym powinna być podwyższona. Tyle że to właśnie na prostych odcinkach dróg było w ub.r. aż 55 proc. wypadków.

- Generalnie według badanych bezpieczeństwu na drogach zagrażają inni, szybko jeżdżący kierowcy oraz szereg niezależnych czynników jak pogoda czy stan dróg. W rzeczywistości jednak główna przyczyna wypadków, to jest niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, wynika z decyzji kierowcy - mówi Katarzyna Turska, dyrektor Sekretariatu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Źródło: Raport przygotowany na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, organu doradczego Rady Ministrów.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska