Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołecki nie chce wpólpracować z Chorosiem

Redakcja
Szymon Kołecki w Pekinie zdobył srebro. W Londynie zapowiada walkę o złoto. Zastrzega jednak, że nie zamierza współpracować z Mirosławem Chorosiem.
Szymon Kołecki w Pekinie zdobył srebro. W Londynie zapowiada walkę o złoto. Zastrzega jednak, że nie zamierza współpracować z Mirosławem Chorosiem. fot. Konrad Kaptur
Szef wyszkolenia Mirosław Choroś jest mocnym kandydatem na stanowisko trenera kadry.

Problem w tym, że nie akceptuje go najlepszy reprezentant biało-czerwonych Szymon Kołecki.

Choroś to w środowisku sztangistów postać mocno kontrowersyjna. Pomiędzy nim a naszym asem jest wieloletni konflikt. Jego początki sięgają czasów, kiedy Choroś był asystentem i masażystą szkoleniowca Ryszarda Szewczyka. To wtedy zaczęły się kłopoty Kołeckiego ze zdrowiem. W 2004 r. przeszedł skomplikowaną operację kręgosłupa, po której jako pierwszy zawodnik w historii wrócił do zawodowego dźwigania. Stracił półtora roku.

Drakońskie metody

Szewczyk i Choroś byli znani z drakońskich metod. Podczas zgrupowań zarządzali po trzy treningi dziennie, a na sztangę zakładali maksymalne obciążenia. Za najdrobniejsze przewinienia zabierali stypendia, zdarzało im się obrażać zawodników.

Niewykluczone, że problemy Kołeckiego z kręgosłupem były po części wynikiem metod stosowanych przez obu panów. Szewczyk przestał być trenerem kadry po powrocie z igrzysk w Atenach. Jego miejsce zajął Choroś, który nie tylko nie miał żadnego doświadczenia, ale także niezbędnych uprawnień. Jeszcze przed wyjazdem do stolicy Grecji czwórka reprezentantów została przyłapana na dopingu. Gdy Kołecki wrócił na pomost, pod koniec 2005 r. trenerem kadry został Zygmunt Smalcerz, a Chorosia wybrano szefem wyszkolenia. Dziś Choroś twierdzi, że nie wie, czy wystartuje w przyszłorocznym konkursie na trenera kadry, ale bierze pod uwagę taką ewentualność.

To nie jest trener

- Powrót Chorosia na stanowisko trenera reprezentacji nie byłby najlepszym rozwiązaniem. To mogłoby doprowadzić do podziałów. O wszystkim zdecyduje jednak nowy zarząd PZPC, który ogłosi konkurs. Ja chcę nadal wykorzystywać moją wiedzę i pracować z reprezentacją - deklaruje Smalcerz, trener, z którym bardzo dobrze współpracowało się Kołeckiemu.

- Z panem Zygmuntem dogadujemy się wspaniale. To wielki fachowiec i autorytet. Jeżeli władze PZPC zdecydują o wyborze Chorosia, to ja w zgrupowaniach kadry udziału brał nie będę. Ostatecznie mogę trenować w Górniku Polkowice, bądź poza granicami kraju - deklaruje Kołecki. Poza tym zapowiada, że zamierza wziąć udział w zaplanowanych na 24 stycznia wyborach zarządu związku. - Podnoszenie ciężarów to jest moja dyscyplina. Nie mogę dopuścić, by kolejne cztery lata zostały zmarnowane. Za bardzo mi zależy na kondycji polskich ciężarów - kończy Kołecki.

(kor)

KOMENTARZ

Po co niszczyć to, co dobre?

Niewielu jest sportowców, którzy sukcesy okupili poświęceniem równie wielkim jak Szymon Kołecki. Gdyby nie determinacja zerwałby ze sportem cztery lata temu, po operacji kręgosłupa. On jednak zaparł się i dokonał niemożliwego, a z Zygmuntem Smalcerzem, człowiekiem, który jak mało kto rozumie podnoszenie ciężarów, współpracowało mu się wspaniale. Podobnie innym. Chorosia sympatią darzą nieliczni. Gdy był trenerem zawodnicy napisali otwarty list, w którym stwierdzili, że nie chcą z nim współpracować. Odpowiedź na pytanie, kto będzie lepszym trenerem kadry jest więc chyba oczywista.

Konrad Kaptur
0 509 374 135
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska