Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka do rodzinnego

Danuta Kuleszyńska 0 68 324 88 43 [email protected]
Kolejki w Aldemedzie to żadna nowość. Jeśli rodzinny przyjąć od ręki nie może, zrobi to lekarz dyżurny.
Kolejki w Aldemedzie to żadna nowość. Jeśli rodzinny przyjąć od ręki nie może, zrobi to lekarz dyżurny. Fot. Bartłomiej Kudowicz
- Po co są lekarze rodzinni, skoro dostać się do nich nie można?! - denerwuje się Czytelnik, który przyszedł pożalić się na służbę zdrowia. - To już szybciej nogi można wyciągnąć.

Pan Leszek lekarza rodzinnego ma w Aldemedzie - Ile razy nie przyjdę, to zawsze słyszę, że pani doktor może przyjąć mnie dopiero za kilka dni, bo tylu ma pacjentów. - żali się nasz Czytelnik. - W grudniu, gdy chorowałem, rejestratorka zapisała mnie na wizytę dopiero za osiem dni. To jakiś koszmar! Do tego czasu mogłem nogi wyciągnąć.

Nie są na papierze

Sprawdzamy, czy jest tak, jak mówi pan Leszek.
- Chcę zarejestrować się do pani doktor (tu podaję nazwisko lekarki).
- Ale dopiero na następny czwartek - odpowiada rejestratorka, zerkając w komputer.
- Pani chyba żartuje! Mam przyjść za 9 dni?! - niedowierzam.

- Od jutra do końca tygodnia pani doktor ma urlop, a od poniedziałku do środy nie ma już wolnych miejsc - wyjaśnia rejestratorka. I dodaje, że mogę skorzystać z porady lekarza, który właśnie ma dyżur.
Ryszard Szcząchor, dyrektor Aldemedu, rozkłada ręce. - Nasi pacjenci nie figurują jedynie na papierze, jak to bywa w niektórych przychodniach - wyjaśnia. - Są bardzo aktywni i często korzystają z porad. Rodzinni przyjmują dziennie po 40 osób, do tego dochodzą wizyty domowe. Ale nigdy nie jest tak, że chorych odsyłamy w kwitkiem.
Dyrektor dodaje, że w Aldemedzie zarejestrowanych jest 19.500 pacjentów. Lekarzy rodzinnych łącznie z pediatrami pracuje tutaj 10.

Przyjmują na bieżąco

A jak jest w innych przychodniach? - Ja do swojego lekarza na Zaciszu dostaję się bez problemów - opowiada pan Henryk, mieszkaniec osiedla. - Zadzwonię rano i po południu już jestem przyjęty.
Wczoraj o ósmej przed gabinetem Czesławy Janiak w przychodni na Wyszyńskiego czekał jeden pacjent. - Nigdy nie ma problem - mówi mężczyzna. - Nawet dzwonić nie trzeba, wystarczy przyjść.

Na tym samym korytarzu przyjmuje Helena Trzaskowska. - Pacjentów mamy sporo, czasami 60 - wyjaśnia rejestratorka. - Pani doktor żadnego nie odsyła na następny dzień.
W ABC Medik na Anieli Krzywoń też nie ma kilkudniowych kolejek. Ale swoje odstać trzeba. - Mamy trzech lekarzy, średnio każdy przyjmuje do 80 osób - mówi Jerzy Jakubiak, szef przychodni. Podobnie jest w "Familii" na Nagietkowej. - Lekarze pracują długo, są zmęczeni, ale przyjmą każdego - informuje Helena Dziurowicz, pielęgniarka.
Tylko w Poliklinice jest podobnie jak w Aldemedzie. W kolejce nawet do 2 tygodni czekać trzeba na wizytę u Krzysztofa Rokickiego. - Dużo starszych osób przychodzi na kontrole, czasami dwa razy w tygodniu, stąd te kolejki - wyjaśnia Sylwia Wasilewska, pielęgniarka. - Ale w nagłych przypadkach pan doktor przyjmuje na bieżąco

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska