- Przedszkola te nie wiedzą, ile dostaną w przyszłym roku pieniędzy od miasta. Trudno im ustalić budżet, a co za tym idzie poziom opłat od rodziców dzieci. Miasto milczy w sprawie wysokości dotacji - powiedział Edward Markiewicz, wiceprzewodniczący stowarzyszenia. ,,My Zielonogórzanie’’ wystąpiło w obronie tej części niepublicznych przedszkoli miejskich, które nie brały udziały w sporze z Zieloną Górą o wysokość dotacji. Przypominamy, że spór między 5 dyrektorkami przedszkoli niepublicznych a miastem toczył się ponad 3 lata. Gdy szefowe placówek zorientowały się, że na ich konta wpływają za niskie dotacje, poszły do sądu. W czerwcu br. wygrały w procesie ponad 2,6 mln zł.
- Wiem, że teraz pozostałe przedszkola, które nie walczyły w sądzie z miastem też liczą na rekompensaty od miasta - mówi Wiesław Golec, szef przedszkola ,,Nibylandia’’. - Chcemy pójść do prezydenta i załatwić sprawę ugodowo, w negocjacjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?