Czas, w którym upływa (czy też raczej biegnie) codzienność, liczy się w minutach i sekundach, doraźnych zyskach i stratach, wykorzystanych lub nie życiowych szansach. Do teatru spieszymy, nerwowo zerkając na zegarek. Jeszcze tylko zdążyć do szatni...
Wytrącenie z tego rytmu następuje u progu jedynych drzwi, przez które można wejść na widownię. Za drzwiami zamiast znajomego widoku rzędów foteli, natykasz się na uniesioną przez kogoś w ciemności kotarę. Która za chwilę odetnie kameralną widownię od zewnętrznego świata. Także od góry: ,,ściana'' na wpół przezroczystej tkaniny zawisa nad głowami widzów.
Cisza. Nieprzenikniona ciemność. Muzyka. Skąpe światełko. Drzwi za widzem zostają ostatecznie zamknięte. Otwierają się ,,Wrota''. Gigantyczny walec powoli wyłania się z mroku, przetaczając się, niczym machina jedynie pewnego porządku. Życia i śmierci, narodzin i przemijania. Obrazy, wywołane światłem z ciemności, nie układają się w żadną historię. Są jak przebłyski. Innego wymiaru czasu, świata, człowieczego losu, tajemnicy.
Droga ku wyjściu prowadzi przez schody i podest, pokryty szklaną taflą. Instynktowne spojrzenie w dół. Ostatni obraz - skręcone ludzkie sylwetki - widz odkrywa pod własnymi stopami... ,,Wrota'' się zamykają. Za drzwiami zwykłe zegarki odmierzają minuty i sekundy.
Spektakl Sceny Plastycznej KUL, z którym Leszek Mądzik gościł przedwczoraj w Zielonej Górze, a który dziś zostanie pokazany w Żarach, trwa zaledwie 35 minut.
Kolejne odsłony
W Żarach
W Zielonej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?