Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejno na bruk

PIOTR JĘDZURA (68) 324 88 13 [email protected]
Za Katarzyną Ryske (z prawej) stanął wczoraj prawie cały szpital. - Nie chcemy pracować w ciągłym w strachu, że dyrektor nas zwolni - mówią jej współpracownicy.
Za Katarzyną Ryske (z prawej) stanął wczoraj prawie cały szpital. - Nie chcemy pracować w ciągłym w strachu, że dyrektor nas zwolni - mówią jej współpracownicy. Mariusz Kapała
Oburzeni falą zwolnień lekarze i pielęgniarki przygotowali taczkę, na której chcieli wywieźć wczoraj szefa świebodzińskiej lecznicy. Zarzucają mu, że miejsce pracy traktuje jak własny folwark.

Lekarze, pielęgniarki, pielęgniarze oraz obsługa szpitala wyszli wczoraj przed główny budynek. Mieli ze sobą taczkę. - To symbol, który pokazuje, jak jesteśmy zdesperowani - mówi lekarz Jerzy Hawran, szef szpitalnych związków zawodowych.

Kolejno na bruk

Bomba wybuchła kilka dni temu, gdy kierowniczka laboratorium Katarzyna Ryske dowiedziała się, że zostaje wyrzucona z pracy. Dyrektor szpitala Marek Lebiotkowski o planach jej zwolnienia powiadomił związki zawodowe. Jako przyczynę podał utratę zaufania. - Potrafię uzasadnić, dlaczego podjąłem tę decyzję - twierdzi szef lecznicy. Ale nie podaje żadnego powodu.
Wcześniej pracę straciła księgowa Ewa Tołłoczko.
- Dyrektor powiedział mi, że jestem zużytą częścią maszyny - wspomina. Lebiotkowski twierdzi, że nie przypomina sobie, aby użył takiego sformułowania.
Bez pracy została też sekretarka Grażyna Sułkowska.
- Dowiedziałam się, że nie potrzeba osoby do parzenia kawy i kserowania - mówi. Jako przyczynę wypowiedzenia dyrektor podał likwidację stanowiska. - Ale zaraz potem w sekretariacie pojawiły się dwie nowe panie - podkreśla J. Hawran ze związków.
Wypowiedzenie otrzymał również Andrzej Byczyński z personelu. - Przepracowałem uczciwie 33 lata i nagle dowiaduję się, że mnie wyrzucają - mówi.
Pracę straciła także Bożena Raczkiewicz: - Mimo że mam tylko półtora roku do wcześniejszej emerytury, zostałam wyrzucona na bruk.
Odejście zapowiada lekarz Paweł Ryske, mąż Ryske: - Nie dam dyrektorowi satysfakcji zwolnienia mnie, sam odejdę.

Robi, co zechce

Po wiadomości o zwolnieniu kierowniczki personel laboratorium napisał protest. Podpisali się pod nim lekarze i inni pracownicy. Pismo dostali wczoraj szef szpitala i starosta.
- Dyrektor zastrasza załogę. Robi w szpitalu, co chce, nie konsultuje się ze związkami zawodowymi. Traktuje placówkę jak prywatny folwark
- wymienia zarzuty Hawran.
A chodzi nie tylko o zwolnienia. Także o nakłanianie do rezygnowania z etatów na rzecz umów o dzieło. - Jesteśmy do tego zmuszani! - mówi Hawran.
Lebiotkowski tłumaczy się ekonomią. I zapewnia, że nikogo nie namawia do rezygnowania z etatów. Podkreśla, że w ciężkiej sytuacji szpitala (17 mln zł długu) szuka najkorzystniejszych rozwiązań.

Musi rozmawiać

Protestujący pracownicy mówią, że powiat wybrał im dyrektora, a starosta dał mu wolną rękę i przestał się interesować tym, co się dzieje w lecznicy.
Starosta Ryszard Szafiński zapewnia, że najważniejsi są dla niego ludzie: - Z tego, co widzę, dyrektor nie umie rozmawiać i negocjować ze swoim zespołem. Nieprzemyślane ruchy kadrowe tylko zaostrzają konflikt.
Starosta zapewnia też, że polecił cofnięcie wypowiedzenia A. Byczyńskiego i K. Ryske. I zapowiada: - Jeżeli sytuacja nie zostanie wyjaśniona, a szef szpitala pokaże, że nie daje sobie rady z zarządzaniem placówką, rada powiatu wyciągnie konsekwencje. To nie jest dożywotnie stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska