Lekarze, pielęgniarki, pielęgniarze oraz obsługa szpitala wyszli wczoraj przed główny budynek. Mieli ze sobą taczkę. - To symbol, który pokazuje, jak jesteśmy zdesperowani - mówi lekarz Jerzy Hawran, szef szpitalnych związków zawodowych.
Kolejno na bruk
Bomba wybuchła kilka dni temu, gdy kierowniczka laboratorium Katarzyna Ryske dowiedziała się, że zostaje wyrzucona z pracy. Dyrektor szpitala Marek Lebiotkowski o planach jej zwolnienia powiadomił związki zawodowe. Jako przyczynę podał utratę zaufania. - Potrafię uzasadnić, dlaczego podjąłem tę decyzję - twierdzi szef lecznicy. Ale nie podaje żadnego powodu.
Wcześniej pracę straciła księgowa Ewa Tołłoczko.
- Dyrektor powiedział mi, że jestem zużytą częścią maszyny - wspomina. Lebiotkowski twierdzi, że nie przypomina sobie, aby użył takiego sformułowania.
Bez pracy została też sekretarka Grażyna Sułkowska.
- Dowiedziałam się, że nie potrzeba osoby do parzenia kawy i kserowania - mówi. Jako przyczynę wypowiedzenia dyrektor podał likwidację stanowiska. - Ale zaraz potem w sekretariacie pojawiły się dwie nowe panie - podkreśla J. Hawran ze związków.
Wypowiedzenie otrzymał również Andrzej Byczyński z personelu. - Przepracowałem uczciwie 33 lata i nagle dowiaduję się, że mnie wyrzucają - mówi.
Pracę straciła także Bożena Raczkiewicz: - Mimo że mam tylko półtora roku do wcześniejszej emerytury, zostałam wyrzucona na bruk.
Odejście zapowiada lekarz Paweł Ryske, mąż Ryske: - Nie dam dyrektorowi satysfakcji zwolnienia mnie, sam odejdę.
Robi, co zechce
Po wiadomości o zwolnieniu kierowniczki personel laboratorium napisał protest. Podpisali się pod nim lekarze i inni pracownicy. Pismo dostali wczoraj szef szpitala i starosta.
- Dyrektor zastrasza załogę. Robi w szpitalu, co chce, nie konsultuje się ze związkami zawodowymi. Traktuje placówkę jak prywatny folwark
- wymienia zarzuty Hawran.
A chodzi nie tylko o zwolnienia. Także o nakłanianie do rezygnowania z etatów na rzecz umów o dzieło. - Jesteśmy do tego zmuszani! - mówi Hawran.
Lebiotkowski tłumaczy się ekonomią. I zapewnia, że nikogo nie namawia do rezygnowania z etatów. Podkreśla, że w ciężkiej sytuacji szpitala (17 mln zł długu) szuka najkorzystniejszych rozwiązań.
Musi rozmawiać
Protestujący pracownicy mówią, że powiat wybrał im dyrektora, a starosta dał mu wolną rękę i przestał się interesować tym, co się dzieje w lecznicy.
Starosta Ryszard Szafiński zapewnia, że najważniejsi są dla niego ludzie: - Z tego, co widzę, dyrektor nie umie rozmawiać i negocjować ze swoim zespołem. Nieprzemyślane ruchy kadrowe tylko zaostrzają konflikt.
Starosta zapewnia też, że polecił cofnięcie wypowiedzenia A. Byczyńskiego i K. Ryske. I zapowiada: - Jeżeli sytuacja nie zostanie wyjaśniona, a szef szpitala pokaże, że nie daje sobie rady z zarządzaniem placówką, rada powiatu wyciągnie konsekwencje. To nie jest dożywotnie stanowisko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?