Kolejny mecz koszykarek KSSSE AZS PWSZ Gorzów w Eurolidze. Tym razem z liderem z Włoch

Czytaj też: Koszykarki z K-SSSE AZS PWSZ Gorzów grały nierówno, ale zwycięsko (zdjęcia)

Inauguracja najsilniejszych rozgrywek w Europie była dla obu zespołów skrajnie różna. KSSSE AZS PWSZ był bardzo bliski wyjazdowego zwycięstwa z francuskim CJM Bourges Basket, któremu ostatecznie uległ 50:57. Wicemistrzynie Polski pewnie prowadziły do końca trzeciej kwarty, ale ostatnie słowo należało, niestety, do gospodyń. Mimo przykrej porażki, akademiczki udowodniły, że będą liczyły się w walce o wyjście z grupy. Radość przeżyły natomiast Włoszki, które rozbiły u siebie czeską Frisco Sikę Brno aż 89:44, czym zrobiły ogromne wrażenie. Dzięki temu wiemy już, że rywalki "kopciuszkiem" na pewno nie są i nasze dziewczyny czeka trudna przeprawa.
W europejskich pucharach zespół z Schio występuje już kilkanaście lat, nieprzerwanie natomiast od 2006 r. Rok temu w Eurolidze rywalizował m.in. z Wisłą Can Pack Kraków. Pod Wawelem mocno postraszył "Białą Gwiazdę", prowadząc w trzeciej kwarcie już 11 punktami. Finisz był udany dla polskiego zespołu, który wygrał 83:72. W pozostałych pojedynkach Beretta Famila walczyła na tyle skutecznie, że z trzeciej pozycji awansowała do 1/8 finału. Tam uległa słowackim "Dobrym Aniołom" z Koszyc, grupowemu rywalowi KSSSE AZS PWSZ.

Początek sezonu jest dla naszych rywalek dość udany. Kilka tygodni temu minimalnie przegrały mecz o Superpuchar Włoch (71:75), za to w lidze nie miały litości dla ekip z Priolo (93:61) i Lucci (79:46). Pogrom, który urządziły w Eurolidze Czeszkom to kolejny znak, że preferują ofensywny basket.
W porównaniu z poprzednim sezonem skład Beretty Famili jest mocniejszy. Tak, jak u nas przyjęty został transfer Jeleny Leuczanki, tak we Włoszech postrzegane jest przyjście do tego klubu Amerykanki Janel McCarville, byłej zawodniczki Spartaka Moskwa, z którym triumfowała w Eurolidze w minionym sezonie. Pojedynek tych dwóch środkowych powinien być ozdobą dzisiejszego wieczoru. Szczególną uwagę warto zwrócić też na znaną z występów w Wiśle Izraelkę Liron Cohen, a także Słowenkę Maję Erkić, Francuzkę Isabelle Yacoubou-Dehoui oraz Włoszki: Jennifer Nadalin, Raffaellę Masciadri i Laurę Macchi. Zestaw nad wyraz mocny.
- W naszej grupie każdy jest w stanie wygrać z każdym. O wyniku zadecydują niuanse i dyspozycja dnia. Porażka we Francji wyzwoliła w nas jeszcze większą motywację. Włoszki to trudny rywal, ale wierzymy w siebie, a dodatkowo uskrzydli nas doping fantastycznych kibiców - mówi rozgrywająca KSSSE AZS PWSZ Samantha Richards.

Również trener akademiczek Dariusz Maciejewski zdaje sobie sprawę, że jego podopieczne czeka poważne wyzwanie. Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek, wbrew powszechnej opinii, przestrzegał przed lekceważeniem Beretty Famili. - To doświadczony i bardzo groźny zespół - mówił tuż po losowaniu.
Niedzielny mecz ligowy z Uteksem ROW-em Rybnik był jednym z etapów przygotowań do meczu z Włoszkami. To dlatego niektóre zawodniczki oszczędzały siły na spotkanie z liderkami grupy D, które rozpocznie się w hali PWSZ przy ul. Chopina o godz. 18.30. Kibiców zapraszamy jednak już cztery godziny wcześniej. Niejako przygrywką do euroligowych emocji będzie pojedynek Pucharu Polski, w którym rezerwy AZS-u PWSZ-u podejmą spadkowicza z ekstraklasy MUKS Poznań. Obie drużyny spotkały się już w tym sezonie, a stawką były pierwszoligowe punkty. 9 października w Poznaniu górą były Wielkopolanki, teraz pora na rewanż.