Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny protest w sprawie działek

Artur Matyszczyk
- Nie dopuścimy do tego, żeby urzędnicy zlikwidowali nasze działki - zastrzega Irena Kuryłowicz.
- Nie dopuścimy do tego, żeby urzędnicy zlikwidowali nasze działki - zastrzega Irena Kuryłowicz. fot. Mariusz Kapała
- Nie pozbawiajcie nas radości i sensu życia! - piszą ogrodnicy w liście, do którego dotarliśmy, a który ma trafić do prezydenta.

Burza rozpętała się po jednym ze spotkań radnych z projektantem przygotowującym studium uwarunkowań rozwoju miasta. Na przedstawionej kolorowej mapce, dotyczącej m.in. os. Zdrojowego, widać, że działki przy ul. Strumykowej, mają być przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe.

Treść życia dla setek

- Nie zgadzamy się z zapisami nowego projektu studium. Zmierzają one do likwidacji jedynych terenów zielonych, jakie zachowały się w naszej dzielnicy - mówi prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego Kolejarz Irena Kuryłowicz. - Dla setek ludzi te działki są treścią życia. Tutaj wypoczywamy, realizujemy się. Wielu z nas zainwestowało duże pieniądze, włożyło mnóstwo pracy. Wielu spędza na działkach większość życia.

Właściciele działek postanowili zaprotestować u prezydenta miasta. Oficjalne pismo do magistratu jeszcze nie poszło. Ma tam trafić w najbliższych dniach. Nam jednak udało się do niego dotrzeć: "W obszarze na północ od linii torów kolejowych nie ma żadnego parku. A działki to jedyny teren uporządkowanej zieleni. Zlikwidowanie jej nie tylko naruszy system ekologiczny miasta, ale utworzy kolejną "betonową dżunglę" - pisze w liście protestacyjnym zarząd Kolejarza.

Nie powinni się martwić

Zapytaliśmy władze miasta, czy rzeczywiście przymierzają się do likwidacji działek przy ul. Strumykowej. - To, co pokazaliśmy radnym jest wstępnym projektem, nad którym dopiero będziemy pracować. Za wcześnie na konkretne ustalenia - uspokaja kierownik prezydenckiego gabinetu Tomasz Nesterowicz.

Anna Bazan z magistratu dodaje: - Właściciele działek na dziś nie powinni się martwić. Na razie studium to tylko rysunek. Nie ma jeszcze żadnego zapisu, czyli uszczegółowienia kierunku rozwoju tej części miasta. Przeznaczenie we wstępnym projekcie terenów, na których są działki pod budownictwo nie oznacza, że przy ul. Strumykowej ma nie być zespołów leśnych. Poza tym czekamy na kolejne wersje studium.
Czekają na nie także działkowcy. - Mamy nadzieję, że władze dostrzegą nasze argumenty - mówią zgodnym chórem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska