Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny skandal w PZPN

Szymon Ludowski, 68 324 88 69, [email protected]
Grzegorza Laty (z lewej) i Zdzisława Kręciny już w PZPN-ie nie ma. Niestety, wciąż trzeba po nich sprzątać.
Grzegorza Laty (z lewej) i Zdzisława Kręciny już w PZPN-ie nie ma. Niestety, wciąż trzeba po nich sprzątać.
Nie ma łatwego życia Zbigniew Boniek. Prezesurę w PZPN musi zaczynać od sprzątania po poprzedniej ekipie. "Zibi" i jego ekipa analizują wszystkie umowy jakie zawarł Grzegorz Lato i spółka. I wychodzi na to, że wieloma z nich mogłaby zająć się prokuratura.

PZPN za czasów Laty to znakomity przykład niegospodarności. Boniek i spółka ujawnili umowę, jaką związek podpisał z Fundacją Sportowa Akademia, którą założył były reprezentant Polski, Władysław Żmuda. Jednym z członków jej zarządu jest Grzegorz Kulikowski, który ujawnił tzw. "taśmy prawdy".

Fundacja powstała w 2006 roku. Już trzy lata później podpisała z PZPN umowę, która gwarantuje wyłączność w świadczeniu usług transportowych - na przykład wynajmu autokaru. Choć lepiej byłoby podpisać takową umowę z profesjonalną firmą, to jednak akurat tu PZPN miał przecież prawo wyboru.

Dużo ciekawiej robi się jednak w 2011 roku. Kulikowski i spółka podpisują ze związkiem aneks. Dokument określa okres wypowiedzenia, który wynosi... aż 36 miesięcy. Mało tego. Aneks gwarantuje również 75 tysięcy złotych przez 36 miesięcy, liczonych od nowego roku kalendarzowego, plus 75 tysięcy za każdy miesiąc do końca roku, w którym umowa została zerwana. Sumując wszystko wychodzi ponad 2,7 miliona złotych! I to zupełnie za nic, przez całe trzy lata.

Umowa już została wypowiedziana, więc pan Kulikowski i spółka mogą co miesiąc zaglądać na konto. Powyższa umowa to tylko jeden z przykładów niegospodarności w PZPN. Nie wiadomo, jak wiele jeszcze takich umów zostało zawartych. Boniek na razie nie chce komentować sprawy i nie chce wypowiadać się na temat niegospodarności. - Robimy porządki w związku, niczego nie zamiatamy pod dywan. Natomiast obowiązują procedury, najpierw musimy wewnętrznie zająć się każdą sprawą. Później o wszystkim poinformujemy podczas konferencji prasowej - powiedział "Zibi".

Na razie wiadomo, że Boniek wynajął specjalistów, którzy analizują każdą umowę po kolei. - W przypadku prawie każdej umowy, którą przeglądam jest wiele rzeczy do analizy. Wrażenie jest takie, że nie było to zrobione z jakąś wielką troską o gospodarność, o to żeby ta korporacja dobrze wyglądała i żeby nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy - mówił dwa tygodnie temu. Umowa z Kulikowskim i Żmudą tylko potwierdza jego słowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska