Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny wyciągnięty środkowy palec polityka PiS może zabrać Dudzie prezydenturę [ANALIZA]

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Adam Jankowski
Arogancki gest Joanny Lichockiej zepchnął w cień inauguracyjną konwencję wyborczą Andrzeja Dudy.

A miało być tak pięknie. Symbolem początku kampanii prezydenckiej miała być bondowska w stylu fotografia Andrzeja Dudy na biało-czerwonym tle. Chwilowo stał się nim jednak wyciągnięty środkowy palec posłanki Joanny Lichockiej z PiS. Prawo i Sprawiedliwość wchodzi w kampanię z coraz cięższym garbem narosłym przez prawie pięć lat niepodzielnego sprawowania władzy. Część polityków partii tak bardzo przyzwyczaiła się do dominacji na polskiej scenie, że bez większego skrępowania pozwalają sobie na manifestacje buty i arogancji nawet w świetle kamer. To może być niezwykle niebezpieczne dla partii rządzącej na trzy miesiące przed wyborami, w których – jak wynika z publikowanego w tym samym wydaniu naszego sondażu - urzędujący prezydent musi walczyć o dosłownie każdy głos w II turze. Na wygraną w pierwszej turze w tej chwili nie ma najmniejszych szans.

W sobotę na swej inauguracyjnej konwencji Andrzej Duda pozdrawiał zebranych przyjaznymi gestami w dłoni. Wszystko z pozoru było jak trzeba – wyborcza machina PiS wydaje się jak zwykle w ostatnich latach nieźle naoliwiona i sprawna. Konwencja miała świetną oprawę, na widowni widać było zarówno topowych polityków partii, jak i młode twarze, wszystko zaś pod hasłem „Niech żyje Polska” – w którym całkowity brak jakiejkolwiek treści równoważony jest – zgodnie z regułami kampanijnego marketingu – odpowiednim ładunkiem pozytywnych i konsolidujących elektorat emocji. Nie brakowało obietnic, dynamicznej muzyki i telebimu.

PiS znów zaprezentowało się w roli amerykańskich Republikanów na miarę naszych możliwości. W sztabie znaleźli się między innymi Joachim Brudziński i Beata Szydło – która pięć lat temu prowadziła zwycięską kampanię Dudy. W swej dawnej roli internetowego zaganiacza wystąpił nawet wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker, który wrzucił do sieci zdjęcie prezydenta kroczącego na tle biało-czerwonej flagi. Jak w każdej z dotychczasowych kampanii internetowy aktyw PiS natychmiast rzucił się do podawania jej dalej.

Ale inni internauci, w równie imponującym tempie, udostępniali przeróbkę tej samej fotografii. Zza pleców Andrzeja Dudy wyłania się na niej posłanka Joanna Lichocka z wyciągniętym w stronę odbiorcy środkowym palcem. W czwartek w Sejmie posłanka skierowała go w stronę posłów opozycji. Zrobiła to po głosowaniu, w którym posłowie PiS przepchnęli ustawę o prezencie dla mediów publicznych w astronomicznej wysokości 2 miliardów złotych. Dodajmy, że opozycja domagała się w debacie przekazanie tej kwoty na leczenie raka zamiast na telewizję Jacka Kurskiego. Podnoszono też kwestię tego, że prezentująca przekaz w stu procentach zgodny z linią PiS telewizja, otrzymuje gigantyczną dotację u progu kampanii prezydenckiej – co w oczywisty sposób zdaje się być rodzajem pośredniego wsparcia dla kandydata wspieranego przez PiS.

Joanna Lichocka pokazała w Sejmie środkowy palec.  Zobacz memy internautów

Czy Prezydent Duda pokaże środkowy palec jak Lichocka? MEMY ...

Popis Lichockiej sprawił, że media społecznościowe i tradycyjne zalały wpisy i nagłówki o „środkowym palcu pokazanym chorym na raka” i tym podobne. Lichocka przyjęła osobliwą taktykę tłumaczenia się ze swojego zachowania. Najpierw twierdziła, że tylko „przecierała oczy”, była też mowa o „odgarnianiu włosów”. Sama próbowała postawić się w roli ofiary manipulacji i kampanii opartej na fake newsach. Liczne zdjęcia i nagrania z kamer nie pozostawiały jednak żadnych wątpliwości co do natury jej gestu. Widać również, że posłanka pokazała go posłom opozycji całkiem zamaszyście. Kamery TVN uchwyciły wreszcie moment, w którym posłanka tłumaczy się przed wyraźnie poirytowanym Jarosławem Kaczyńskim.

W obliczu faktów Lichockiej nie pozostało nic więcej niż wygłosić przeprosiny – w klasycznym stylu non-apology. „Jeśli ktoś poczuł się urażony tym gestem, gestem, który nie miał złych intencji, to chciałabym wyrazić ubolewanie i przeprosić”, powiedziała Lichocka „Faktowi”. Dalej twierdziła, że jej gest miał charakter „mimowolny”.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory prezydenckie 2020. Andrzej Duda prowadzi w piętnastu województwach

Tymczasem Internet i media zalały komentarze i nawiązania do zachowania Lichockiej. Lekarze z Ośrodka Profilaktyki i Epidemiologii Nowotworów w Poznaniu opublikowali na Facebooku nagranie w którym wystąpili z tym samym gestem, mówiąc że od lat pokazują środkowy palec rakowi. - Dlatego prosimy was: badajcie się, kontrolujcie swoje ciało, dbajcie o siebie. I pokażcie tej chorobie ten sam gest - mówi na nagraniu szef ośrodka, doktor Dariusz Godlewski. Było tego oczywiście więcej – jeden z internautów wyciągnął palec na gryfie gitary i obwiescił, że oto odkrył akord „PiS-dur”, inni tworzyli memy, w tej chwili zapewne będzie już można znaleźć w sieci nawet parodie muzyczne czy taneczne pokazującej „faka” Lichockiej.

To wszystko przyćmiło w przestrzeni publicznej nawet inauguracyjną konwencję Dudy. Czy polityków PiS cokolwiek to nauczyło? Czy zapaliły się jakieś ostrzegawcze światełka? Trudno powiedzieć. Dzień po pamiętnym zdarzeniu z Lichocką w roli głównej o jego skomentowanie przed kamerami został poproszony wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Padło pytanie, „czy jest panu wstyd”. „Jest mi wstyd za pana” odpowiedział obrażonym tonem Gliński i ruszył w swoją stronę. Rzecz jasna i to nagranie obiegło media i internet.

Momentów, w których politycy PiS tracili nad sobą kontrolę było i w tej, i w poprzedniej kadencji sporo. W spolaryzowanej rzeczywistości politycznej elektorat dość łatwo potrafi takie rzeczy wybaczać tym „swoim”. W momencie jednak, w którym emocje łączą się butą i arogancją – lub też w ten sposób mogą zostać odczytane przez wyborców – powstaje zabójczy koktajl. Polityka, który demonstruje arogancję władzy, potrafią strącać z piedestału również ci „własni” wyborcy. Ale nie tylko o to chodzi. Bo przecież kształtujący się w ten sposób wizerunek PiS-u jako coraz bardziej nadętej partii władzy, która powoli traci kontakt z rzeczywistością i własną społeczną bazą, może być tym, co przesądzi o wyniku majowych wyborów prezydenckich. Andrzej Duda nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek straty. Co więcej – by czuć się bezpiecznie – musiałby pozyskać jeszcze ze 3-5 punktów procentowych poparcia (choćby tego wynikającego z przepływów wyborców po I turze), tak, by móc względnie spokojnie myśleć o drugiej turze. Tymczasem – jeśli chodzi o II turę - scena po stronie opozycyjnej wydaje się dość mocno skonsolidowana. O ile w pierwszej turze głosy dzielą się pomiędzy kilkoro kandydatów, o tyle w II turze, wyborcy opozycji są gotowi zagłosować na każdego, byle nie na Dudę.

Konwencja Andrzeja Dudy w Warszawie. "Największe takie wydar...

W tej sytuacji głównym wyzwaniem stojącym przed PiS w tej kampanii jest niedopuszczenie do strat. Jeśli kandydatom takim jak Władysław Kosiniak Kamysz (w mniejszym stopniu) i Szymon Hołownia (w większym stopniu) uda się odebrać Dudzie choćby jedną dziesiątą jego obecnych wyborców, urzędujący prezydent może w maju zwyczajnie przegrać.

Mówiąc obrazowo – Dudę od przegranej może dzielić już tylko jeden kolejny wyciągnięty palec polityka PiS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kolejny wyciągnięty środkowy palec polityka PiS może zabrać Dudzie prezydenturę [ANALIZA] - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska