Kolizja w Zielonej Górze. Peugeot uderzył w citroena [ZDJĘCIA]

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek, 2 maja na ul. Francuskiej w Zielonej Górze. Citroen i peugeot jechały ul. Francuską. W pewnym momencie kierowca peugeota zrównał się z citroenem i wykrzykiwał coś do pasażera auta. Ten miał nie być mu dłużny. Przez pewien czas samochody jechały równo obok siebie, peugeot lewym pasem. Z przeciwka, w kierunku ul. Łużyckiej prawidłowo jechał kierowca bmw. Widząc to kierujący peugeotem postanowił wrócić na prawy pas i ostro skręcił, uderzając w bok citroena. Peugeot okręcił się na jezdni i uderzył w drzewo, zatrzymując się przed przejściem dla pieszych. Z kolei citroen po zderzeniu z peugeotem wypadł z drogi i wjechał na chodnik. Tam uderzył w latarnię i na koniec zarył w ziemię tuż obok klatki wejściowej do bloku. Widząca zdarzenie kobieta w ostatniej chwili odepchnęła stojące na chodniku dziecko. Tylko dzięki jej reakcji dziecko nie zostało on potrącone przez citroena. Pogotowie udzieliło pomocy kobiecie kierującej citroenem. Na szczęście nic się jej nie stało. - Kierująca citroenem pędziła, nie chciała mnie wpuścić kiedy wyprzedzałem - broni się Marcin D. kierowca peugeota. Twierdzi, że jest niewinny. Z jego relacji wynika, że kierująca citroenem zajeżdżała mu drogę. - Wcześniej na siebie trąbiliśmy i do siebie wymachiwaliśmy z tym pasażerem citroena. Ale co, miałem się z nim bić? – opowiada Marcin D. Relacja osób jadących citroenem jest zupełnie inna. To Marcin D. miał im zajeżdżać drogę. Faktem jest, że to kierujący peugeotem spowodował zdarzenie. Policjanci nie wystawili mu mandatu, tylko sporządzili wniosek ukaranie do sądu. Nie zatrzymali mu też prawa jazdy, bo Marcin D. nie ma polskich uprawnień. Mężczyźnie grozi wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów nawet na kilka lat. Przeczytaj też: Sportowa mazda wypadła z drogi na al. Zjednoczenia w Zielonej Górze i zapaliła się