Tereny, których dotknęła w tym roku powódź stały się wylęgarnią komarów.
- To, co się dzieje w naszej gminie to skandal - uważa pani Magda z Nietkowa. - Chyba można z tym w jakiś sposób walczyć?! Ale nie u nas w gminie!
Czytelniczka mieszka 1 km od rzeki i mówi, iż trudno wytrzymać na dworze z powodu komarów. We wsi jest dużo dzieci, ona sama ma roczne dziecko, ale w ciągu dnia nikt nie wypuszcza najmłodszych na dwór.
- Wystarczy 20 minut, a wszyscy są pogryzieni - przekazuje Nietkowianka. - Czy nikt nie zabezpieczy spokojnego lata dzieciom?
Leszek Jędras, przewodniczący rady miejskiej, tak wyjaśnia sytuację "na komarowym froncie": - Walkę, głównie z meszkami, samorząd finansuje od 2007 r. Niestety, nie stać nas na wydawanie dużych pieniędzy, rocznie przeznaczamy ok. 5 tys. zł.
Przewodniczący dodaje, iż nawet do wydania 5 tys. zł musiał przekonywać radnych. Zaprosił ich na prelekcję dr Agaty Piekarskiej z Gorzowa, która obrazowo przedstawiła "meszkowy problem".
- Od dwóch lat pani dr Piekarska robi dla nas monitoring miejsc wylęgu meszek i komarów, i udziela wskazówek, w jaki sposób je zwalczać - tłumaczy Monika Pietrowicz-Szmyt, zajmująca się ochroną środowiska w gminie. - Wtedy zlecamy fachowcom opryski wskazanych miejsc.
Czy będą opryski
Meszki - w odróżnieniu od komarów lęgnących się w wodzie stojącej, bagnistej - wylęgają się w czystej wodzie. Stąd od niedawna zaskakujący kłopot w samym Czerwieńsku. Stało się to po... oczyszczeniu rzeki Złoty Potok.
- Dlatego w zeszłym roku opryskano 8,5 km rzek i kanałów w gminie, w tym 6,4 km Złotego Potoku, ponadto rowów Myszka i Gęśnik oraz Strużyna - wylicza pani Monika. - W tym roku, w związku z powodzią, walczymy też z komarami.
- Niedawno szykował się festyn w Laskach, wcześniej nie można było tam wytrzymać - opowiada Krzysztof Piotrowski z Zielonej Góry, szef Zakładu Dezynfekcji, Dezynsekcji i Deratyzacji zajmujący się opryskami w gminie. - Pan burmistrz zlecił nam opryski na komary i efekt był od razu.
Piotrowski podaje, iż koszt "wojny" z meszkami i komarami jest porównywalny. Lecz bez pieniędzy nic się nie zrobi. Nadzieją dla ludzi może być tylko dofinansowanie zewnętrzne. I o to gmina zabiega.
- Złożyliśmy pismo do starostwa zielonogórskiego o dofinansowanie kwotą 379 tys. zł oprysków lotniczych przeciw komarom - zapowiada M. Pietrowicz-Szmyt. Idzie o 4 tys. ha.
- Przekazaliśmy to pismo do wojewody - informuje starosta Edwin Łazicki.
- Pani wojewoda zrobiła zbiorcze zestawienie potrzeb z całego województwa i wysłała do Warszawy - przekazuje dyrektor Jarosław Śliwiński z Centrum Zarządzania Kryzysowego przy wojewodzie. Jego zdaniem decyzja z rządu powinna przyjść "na dniach".
A komary tną...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?