W skład komisji weszło sześciu radnych: Franciszek Lipiec, Wiesław Rosiński (przewodniczący Rady Powiatu), Roman Cisowski, Grzegorz Jankowski, Janusz Francuzik i Jerzy Jażdżewski. Ten ostatni został przewodniczącym. Już kilka tygodni temu sprawą miała się zająć trzyosobowa komisja rewizyjna.
Jednak jeden z jej członków Tadeusz Kuczyński pracuje w PUP, dlatego zdecydowano się na powołanie specjalnej komórki tylko do tej sprawy i bez jego udziału. - To jednorazowa komisja, która po rozpatrzeniu sprawy rozwiąże się. Jest w niej aż sześć osób, żeby nie było żadnych podejrzeń i, żeby porządnie zbadała skargę - wyjaśnia jej przewodniczący J. Jażdżewski.
Na temat sytuacji w Powiatowym Urzędzie Pracy w Strzelcach pisaliśmy 22 października w tekście "Pracownicy urzędu boją się dyrektorki". Zgłosiły się do nas wtedy dwie byłe pracownice pośredniaka - Aneta Olewińska i Magda (nazwisko do wiadomości redakcji). - Nie można zwalniać pracowników, sugerując się opiniami innych lub "złym poczuciem humoru" - skarżyły się.
Obie napisały skargę do starosty. Uważają, że atmosfera w urzędzie jest okropna, pracownicy boją się o pracę, a winę za to ponosi w większości dyrektor Marlena Płotecka. Obie panie sugerują także, że w urzędzie dużo do powiedzenia miał były już pracownik PUP, który według nich był zatrudniony, dostawał pieniądze, a przychodził do pracy dwa, trzy razy w tygodniu. - Niesamowicie rozkochał w sobie panią dyrektor - mówiła pani Aneta. Szefowa pośredniaka nie chciała się odnieść do tych zarzutów.
Komisja ma się zająć tą sprawą w przyszłym tygodniu.
- Nasza praca będzie polegać na sprawdzeniu, czy wszystkie procedury przy zwolnieniu pracowników były zachowane. Nie będziemy się zajmować sprawami międzyludzkimi - tłumaczy nam przewodniczący Jażdżewski.
- Paniom wnoszącym skargę chodziło przede wszystkim o złą atmosferę w pracy. Dlaczego komisja ma pracować nad zwolnieniami, skoro wiadomo, że pani dyrektor postępowała zgodnie z prawem? Sprawdziliśmy to: Jolanta Jankowska, prawnik Państwowej Inspekcji Pracy z oddziału w Zielonej Górze wyjaśniła nam, że w przypadku umów zawartych przez obie z pań nie trzeba podawać przyczyn zwolnienia? - pytamy.
- Jeśli wpływa skarga, to my musimy ją wyjaśnić. Ale być może zarząd powiatu poprosi o zbadanie tej sprawy jeszcze raz przez instytucję z zewnątrz starostwa - odpowiedział nam Jażdżewski.
Potwierdziliśmy to u Edwarda Tyranowicza, starosty powiatu strzelecko-drezdeneckiego. - Rozważam taką możliwość, ale na razie nie chciałbym dublować pracy komisji. Zobaczymy, jakie wyniki przedstawi - tłumaczy.
Temat sytuacji w pośredniaku wywołał olbrzymie zainteresowania na naszej stronie internetowej www.gazetalubuska.pl. W ciągu dziesięciu dni na forum pojawiło się blisko 180 komentarzy. Dyskusję wyświetlano prawie 10 tys. razy. Zdanie internautów co do sytuacji w urzędzie są podzielone.
- Pewnie się obijały wielkie urzędniczki, a teraz im żal urzędniczej posady. Jak ja zostanę zwolniona, to nikogo to nie będzie obchodziło. Dyrektorka musiała mieć powód. Powinny się wstydzić - pisze mania. Z kolei internauta ja ocenia sprawę zupełnie inaczej.
- Brawo dziewczyny za odwagę! O złej atmosferze w strzeleckim PUP i humorach dyrektorki już od dawna słychać "na mieście"! Fajnie, że ktoś coś w końcu z tym zrobił! Walczcie o swoje, a przy okazji pomożecie innym, którzy tam zostali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?