Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komisji Europejskiej przeszkadza dobro polskich dzieci? Za ich ochronę mogą być nałożone kary

Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Minister Michał Wójcik pomagał polskim rodzinom. Tu podczas przekazywaniu dobrej wiadomości o wstrzymaniu wykonania orzeczenia o rozdzieleniu rodziny z Wierzbicy - kiedy odebrano matce 11 dzieci i umieszczono je w placówce opiekuńczo-wychowawczej
Minister Michał Wójcik pomagał polskim rodzinom. Tu podczas przekazywaniu dobrej wiadomości o wstrzymaniu wykonania orzeczenia o rozdzieleniu rodziny z Wierzbicy - kiedy odebrano matce 11 dzieci i umieszczono je w placówce opiekuńczo-wychowawczej Fot. Jacek Drożdż
- Komisarz podał m.in. przykład mojego zdania sprzed siedmiu lat, kiedy miałem powiedzieć, że wreszcie jest system, który będzie chronić dobro dzieci. Oni uważają, że w ten sposób pokazałem, że stworzyłem system, żeby uniemożliwiał wywożenie dzieci z Polski - mówi minister Michał Wójcik, komentując atak komisarza UE ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa na polski system ochrony dzieci.

Kilka dni temu Michał Wójcik – minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów napisał na Twitterze: „Komisarz UE Reynders napisał we wniosku KE mającym na celu zmianę polskich ustaw chroniących dzieci, że przed 7 laty, w czasie konferencji prasowej powiedziałem, że »żadne polskie dziecko nie zostanie oddane w niewłaściwe ręce«. KE uważa, że to powód do ataku na Polskę. Żenujące”.

O szczegółach sprawy portal i.pl rozmawiał z ministrem Michałem Wójcikiem. – Kilka dni temu wpłynęło pismo od komisarza Unii Europejskiej ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa, który poinformował o wszczęciu procedury przeciwnaruszeniowej. Chodzi o Polskę i polski system, który dotyczy ochrony dzieci. W szczególności chodzi o przepisy w tzw. sprawach transgranicznych – jest dziecko, które jest przewożone z jednego kraju do drugiego, ma rodziców mieszkających w różnych państwach i jest potrzeba zdecydowania o tym, gdzie dziecko powinno pozostawać – powiedział.

Minister zauważył, że problem jest duży, dotyczy wielu spraw. – Dlatego, że mamy dużą mniejszość w Niemczech – 800 tys. ludzi, w Wielkiej Brytanii – 900 tys. ludzi, w Norwegii – 150 tys. ludzi – mówił.

Wyjaśnił, że „pomimo tego, że przeprowadziliśmy reformy w ostatnich latach, ja osobiście je przeprowadzałem w 2018 roku, tworząc specjalne sądy, które zajmują się tego typu sprawami, panu Reyndersowi reforma po 5 latach – jak się okazuje – przeszkadza”. – Przypomnę tylko, że ta reforma spowodowała, że w takich sprawach, które są bardzo trudne i jest element międzynarodowy, rozstrzygają sędziowie wyspecjalizowani. Są do tego wyspecjalizowane sądy. W miejsce 340 sądów powstało 11 sądów wyspecjalizowanych i jeden sąd odwoławczy, czyli Sąd Apelacyjny w Warszawie, zamiast 45 sądów odwoławczych – dodał.

Michał Wójcik poinformował, że Reynders podpisał pismo, w którym napisał, że istotnie ta reforma nie zmieniła niczego, jeżeli chodzi o czas rozpatrywania tych spraw. – To nie jest prawda. Sprawy są szybciej rozpatrywane niż to było wcześniej – podkreślił.

– Ze względu na to, że zbudowano taki system, gdzie te sprawy mają w ogóle pierwszeństwo przed innymi, 70 proc. spraw jest załatwianych w terminie 6 tygodni w każdej instancji. Takiego wyniku nigdy nie było. Co trzy miesiące sprawdzamy, ile trwają poszczególne sprawy w Polsce, więc kłamał, bezczelnie kłamał. Jemu się ten system nie podoba. Komisarz podaje 10 przykładów spraw indywidualnych, w których tak naprawdę krytykuje polskich sędziów za to, że rozstrzygnęli inaczej niż on chciał. Co ciekawe – dwie z tych spraw to są sprawy brytyjskie, a przecież tego kraju nie ma już w Unii Europejskiej. Podaje także sprawy belgijskie. W tym bardzo trudną, która była opisywana przez dziennikarzy, czyli sprawę Ines – kilkuletniej dziewczynki, której mama zmarła dzień po orzeczeniu sądów belgijskich o tym, że traci wszelkie prawa do dziecka. Dziewczynka została przez babcię przywieziona do Polski. Przez miesiące trwa batalia o to, gdzie to dziecko ma być. Komisarz, który jest Belgiem mówi wprost, że powinno być inaczej, niż orzekł sąd. Jego zdaniem orzeczenie sądu powinno być inaczej wykonane i to dziecko ma wracać, a polski sąd orzekł, że dziecko ma pozostać w Polsce. Komisarz opisuje 10 spraw – wyjaśnił.

Minister poinformował ponadto, że na wielu stronach pisma komisarza pojawia się jego nazwisko. – W piśmie o wpływie polityków i wpływie czynników politycznych na system podaje moją osobę jako tę, która – według Komisji Europejskiej – wpływa na to, jaki jest kształt systemu w Polsce i ogranicza wydawanie dzieci z Polski. Komisarz podał m.in. przykład mojego zdania sprzed 7 lat z konferencji prasowej, kiedy miałem powiedzieć, że wreszcie jest system, który będzie chronić dobro dzieci. Oni uważają, że w ten sposób pokazałem, że stworzyłem system, żeby uniemożliwia wywożenie dzieci z Polski. Podaje też przykłady moich tweetów i wpisów na Facebooku. Jego zdaniem mam wpływ na to, że dzieci nie mogą opuścić terytorium Polski. To bardzo zaskakujące, że w ogóle w takim oficjalnym piśmie wprost personalnie atakuje się ministra – wskazał.

– Ponadto podaje też przykład mojej ostatniej ustawy, która też mu się nie podoba. 16 lutego będzie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie jednej z ustaw, która była przyjęta w Polsce przed kilkoma miesiącami. Chodziło o to, żeby nie wydawać dzieci z Polski do czasu rozstrzygnięcia spraw przez Sąd Najwyższy, jeżeli jest złożona skarga kasacyjna. Gdyby dziecko wyjechało, a sprawa trafiła do Sądu Najwyższego i była rozstrzygana, to wtedy Sąd Najwyższy musiałby umorzyć taką sprawę, bo dziecka by nie było na terytorium Polski. Dlatego też taką ustawę wprowadziliśmy. Jemu się również ta ustawa nie podoba – przekazał minister.

Michał Wójcik dodał, że komisarz chwali za to w tym piśmie opozycję, podkreślając, że była przeciwna tej ustawie i on się z tym zgadza.

– Teraz przygotowujemy odpowiedź Komisji Europejskiej – mamy na to 2 miesiące. Jeśli Komisja Europejska nie będzie zadowolona odpowiedzią rządu, bo my przygotowujemy odpowiedź, to może wystąpić ze skargą do Trybunału Sprawiedliwości. Mogą być wówczas nałożone kary na Polskę za ochronę dzieci. Będę bronił polskich dzieci. Obiecuję to! - dodał.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Komisji Europejskiej przeszkadza dobro polskich dzieci? Za ich ochronę mogą być nałożone kary - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska