Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert niespodzianek! Jarosław Gil z projektem Bullfinch w Piekarni Cichej Kobiety w Zielonej Górze

Zdzisław Haczek
Jarosław Gil - lider Bullfinch
Jarosław Gil - lider Bullfinch Zdzisław Haczek
Zielonogórzanin Jarosław Gil wyprodukował kolejnych 300 sztuk swojej płyty Bullfinch - "Background Noise" i zaprasza w piątek na koncert w Piekarni Cichej Kobiety.

Jarosław Gil, zielonogórski basista, gitarzysta, wokalista, kompozytor, autor anglojęzycznych tekstów, znany z Betatest i Cadillac, a przed laty z formacji 3:40 - w lutym br. wydał własnym sumptem płytę "Background Noise".

J. Gil swój najnowszy projekt nazwał Bullfinch, a kapituła tegorocznego plebiscytu "GL": Lubuski zespół (nie tylko) rockowy, przyznała mu pierwsze miejsce.

- Te dziesięć utworów na płycie to jest to, co zawsze chciałem grać - mówi wokalista i gitarzysta, który wystąpi z zespołem w składzie: Przemek Kińczyk (gitara), Marek Kieloch (instrumenty perkusyjne), Krzysiek Fiałka (bas).
W piątek o 20.00 w Piekarni Cichej Kobiety przy ul. Fabrycznej 13 w Zielonej Górze będzie rockowo, akustycznie, zabrzmią też piękne covery Beatlesów i innych słynnych grup. Bilety: 10 zł.

Zobacz też: Coraz więcej zdjęć i kolejna zmiana lidera. Głosowanie na najlepsze zdjęcie oraz najpiękniej oświetlone miasto na święta w woj. lubuskim (najnowszy ranking)

Jarosław Gil: - Muzyka jest sensem mojego życia

Bullfinch jeszcze jako tercet
(fot. Zdzisław Haczek)

Kiedy w lutym br. dostałeś pierwsze sztuki "Background Noise" byłeś w euforii. Opłacało się samemu sobie wydać album?
Sprzedanie 10 tys. egzemplarzy było w planie (śmiech)... A poważnie, to rozdałem jakieś 150 sztuk, sprzedałem kilkanaście i... jestem bardzo zadowolony z wyniku.

Jest scena dla twojego akustycznego rocka?
Ten projekt muzyczny - Bullfinch - jest najbardziej wdzięcznym koncertowo zespołem, jaki miałem. Po pierwsze: mieści się w bagażniku osobówki. Nawet jeśli gramy w czwórkę: ja na wokalu i gitarze akustycznej, Przemek Kińczyk na gitarze akustycznej, Marek Kieloch na perkusjonaliach plus Krzesiek Fiałka, który od paru miesięcy gra z nami na basie. Po drugie - nie zdarzyło się nigdy, żeby koncert źle zabrzmiał, bo akustyczną gitarę bardzo ciężko jest zepsuć przy nagłośnieniu. Po trzecie - ten zespół jest dość cichy, więc to jest bardzo przyjemna odskocznia od grania przez całe życie rocka i metalu, gdzie próby trwały wieczność, a nigdy to nie brzmiało tak, jakby się chciało.

A koncerty?
W tym roku mieliśmy ich może z dziesięć. M.in. w niemieckim Seelow. Wszędzie, gdzie graliśmy, było to miło przyjęte. I teraz planuję kolejne koncerty we wschodnich Niemczech. Kilka klubów i domów kultury już mi odpowiedziało. Będziemy ćwiczyć niemiecki. Poza tym w planach jest Poznań, Wrocław, mam nadzieję, że Toruń, może Gorzów...

Czym jest dla ciebie muzyka?
Na co dzień jestem akustykiem, ale nie zajmuję się nagłaśnianiem koncertów, tylko technicznymi aspektami akustyki: hałasem środowiskowym, akustyką budowlaną. Zajmuję się raczej nie tym dźwiękiem chcianym, ale tym niechcianym, czyli hałasem. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ukończyć i obronić pracę doktorską na ten temat. A muzyka? Myślę o niej przez jakieś 60-75 procent czasu dziennie! Jest sensem mojego życia.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska