Było wszystko to, co oferuje nam muzyczny świat rodem z Południowej Ameryki: gorące rytmy, seksowna salsa lub cza-cza.
Muzycy z wrodzonym entuzjazmem i temperamentem przenosili publiczność na ulice Kuby czy Wenezueli. Potrafili zbudować doskonałą atmosferę, nawiązali bliski kontakt z widownią. Udzielili nawet, co odważniejszym mieszkańcom miasta, na scenie lekcji salsy. - W tańcu musi być gorąco - swoim kursantom O. Toledo tłumaczyła potrzebę budowania emocji. - Tańczy ten, kto jest szczęśliwy - przekonywał Sanchez. Widownia koncert kończyła na stojąco, bujając się w rytm "Guantanamery".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?