Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konferencja "Od promenady do autostrady - czyli komunikacja z naturą"

Krzysztof Fedorowicz 0 68 324 88 19 [email protected]
- Taką aleją chciałabym chodzić do pracy - przyznała na widok zdjęcia nasza redakcyjna koleżanka. Te złote lipy rosną przy jednej z dróg w Kalsku - tuż przy uczelni, w której dziś odbywa się konferencja.
- Taką aleją chciałabym chodzić do pracy - przyznała na widok zdjęcia nasza redakcyjna koleżanka. Te złote lipy rosną przy jednej z dróg w Kalsku - tuż przy uczelni, w której dziś odbywa się konferencja. fot. Marek Marcinkowski
Pamiętacie, jak walczyliśmy o aleję lip kasztanowców i klonów rosnących między Sulechowem i Skąpem? Referat na temat ratowania tych drzew usłyszą dziś naukowcy.

To już trzecia konferencja z cyklu "Zieleń miast i wsi" organizowana przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową.

Trzy lata temu spotkaliśmy się, by wysłuchać referatów o ochronie, pielęgnacji i projektowaniu terenów zieleni, natomiast zorganizowana rok temu konferencja dotyczyła terenów zabaw i odpoczynku dla osób w każdym wieku.

Dziś i jutro posłuchamy wystąpień naukowców - Mariana Miłka, Andrzeja Greinerta, Wiesława Miczulskiego, ale też projektantów. No i nie zabraknie referatu przygotowanego przez zielonogórskie Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa.

Maciej Stadniczuk opowie, jak udało się uchronić przed wycinką aleję lip, kasztanowców i klonów rosnących między Sulechowem i Skąpem.

Sprawa była burzliwa

- Konferencję podzieliliśmy na dwie sekcje - wyjaśnia Monika Drozdek z PWSZ. - W pierwszej omówimy zieleń zabytkową, m.in. chodzi tu aleje przydrożne czy dojazdowe do pałaców, a druga część będzie dotyczyć współczesnych terenów zieleni, związanych na przykład z rondami czy autostradami.

Celem spotkania jest wymiana doświadczeń między światem naukowym, a projektantami czy przedstawicielami organizacji pozarządowych.

- Zaprosiłam Wspólnotę Kulturową, by pojawił się głos społeczeństwa - tłumaczy M. Drozdek. - Sprawa wycinki alei była burzliwa, jedni opowiadali się za usunięciem drzew, inni za ochroną. Temat był bardzo ważny i podczas konferencji nie mogliśmy go pominąć. Zresztą "Gazeta Lubuska" zaangażowała się mocno, a ja z ciekawością śledziłam dyskusje na forum internetowym.

Przypomnijmy, że trzy miesiące trwała batalia o lipy, kasztanowce i klony rosnące przy drodze z Sulechowa do Skąpego. 28 listopada spotkaliśmy się z Grzegorzem Szulcem, zastępcą dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich. ZDW wstrzymał wycinkę, ale do tej pory drwale i tak zdążyli usunąć 93 z 500 drzew przeznaczonych do likwidacji.

Kolejne dni były bardzo nerwowe, bo "rozejm" miał trwać do 10 grudnia i wszystko wskazywało na to, że po tym terminie następne lipy pójdą pod topór. Tymczasem po artykule pt. Ratujemy 500 drzew zadzwoniła do "Gazety Lubuskiej" Barbara Bielinis-Kopeć, wojewódzka konserwator zabytków, deklarując że postara się wpisać aleję do swojego rejestru. Tak też się stało!

Sukces naszej akcji

- Do masowych wycinek drzew przydrożnych dochodzi w całej Polsce północnej i zachodniej - informuje Krzysztof Worobiec ze Stowarzyszenia Sadyba. - W takich przypadkach decyzje urzędników należy zaskarżać do samorządowego kolegium odwoławczego, bo wójtowie i burmistrzowie zapominają o obowiązku ochrony krajobrazu.

Przypomnijmy, że zgodę na wycinkę 500 drzew podpisali wójt Skąpego i burmistrz Sulechowa. Ale od czasu batalii o wspomnianą aleję w południowej części województwa lubuskiego nie zanotowaliśmy żadnej wycinki alei, co można uznać za sukces prowadzonej przez "GL" akcji pt. Nie pozwólmy wycinać naszych drzew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska