Do Państwowej Komisji Wyborczej wpłynęły wnioski z dwóch obwodowych komisji w Warszawie, które przedłużyły głosowanie - do godz. 22.40 i do godz. 22.55. W związku z tym cisza wyborcza zakończy się o godzinie 22.55.
Wcześniej Państwowa Komisja Wyborcza wydłużyła ciszę do 21.00. W kilku komisjach w Warszawie i Gdańsku zabrakło kart do głosowania. Podobnie stało się w kilku komisjach w Poznaniu, gdzie głosowanie przedłużono do godz. 20.30.
Wiceprezes PKW Jan Kacprzak wyjaśniał, że choć drukowane jest tyle kart, by wystarczyło nawet na 100-procentową frekwencję, komisje nie przechowują ich wszystkich w swoich siedzibach. Rezerwy pozostają w urzędach dzielnic oraz siedzibach Okręgowych Komisji Wyborczych.
.
W Poznaniu i Warszawie początkowo przedłużono urzędowanie kilku obwodowych komisji do godz. 20.30.
W Poznaniu zabrakło kart do głosowania w dziewięciu obwodowych komisjach wyborczych - poinformowała Maria Trela z Okręgowej Komisji Wyborczej w Poznaniu. Dodała, że po tym, jak brakujące karty dostarczono z innych obwodów, wznowiono głosowanie.
Tuż przed godz. 20.30 sędzia Kacprzak zawiadomił zaś o kolejnym przedłużeniu głosowania - tym razem w niektórych komisjach w Warszawie i Gdańsku - a co za tym idzie także ciszy wyborczej (w całym kraju) - do godz. 21.00.
- Przedłużenie ciszy to nie decyzja PKW, lecz informacja na temat suwerennych uchwał komisji wyborczych. Z mocy ustawy przedłuża się więc ciszę wyborczą do 22.55 - poinformował Kacprzak.
- Niektóre obwodowe komisje po prostu nie przewidziały tego, że pod wieczór chętnych do głosowania będzie lawinowo przybywać - wyjaśniał sędzia Kacprzak na konferencji w PKW. Dlatego niektóre komisje w Warszawie i Gdańsku postanowiły wydłużyć urzędowanie do godz. 21.00.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego w niedzielę przez TNS OBOP dla TVP i "Rzeczpospolitej", frekwencja do godz. 20.30 wyniosła 52 proc.
Na wsiach głosowało 42,6 proc. W miastach do 50 tys. mieszkańców - 54,2 proc., w miastach od 51 do 200 tys. mieszkańców - 60,3 proc., 201 do 500 tys. mieszkańców - 54,8 proc. i w miastach powyżej 500 tys. - 62,9 proc.
Najwyższa frekwencja była w województwie mazowieckim - 59 proc., a najniższa w świętokrzyskim - 45,8 proc.
Woj. lubuskie było jednym okręgiem wyborczym. W porównaniu z innymi okręgami w kraju frekwencja w Lubuskiem była niska - o godz. 16.30 wynosiła 34,92 proc, gdy np. w Warszawie I przekroczyła 53 proc.
W powiatach lubuskich frekwencja ta wynosiła: gorzowski - 31,09, krośnieński - 40,45, międzyrzecki - 33,34, nowosolski - 34,13, słubicki - 33,65, strzelecko-drezdenecki - 30,90, sulęciński - 31,17, świebodziński - 32,75, wschowski - 31,96, zielonogórski - 33,95, żagański - 29,97, żarski - 32,90, Gorzów - 40,45 i Zielona Góra - 45,13.
Najmniej osób poszło głosować w gminach Maszewo, Nowe Miasteczko, Santok i Trzebiechów oraz w Gozdnicy. W tym roku frekwencja była wyższa niż podczas wyborów dwa lata temu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?