Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Koninie nad ranem we wtorek został zaalarmowany przez porwanych w przyczepie ludzi, że jadą w nieznanym kierunku.
Wydarzenie nadające się na scenariusz kryminalnego filmu miało miejsce 16 sierpnia około godziny 4.00. Porwaną parę obudził hałas. Okazało się, że przyczepa, w której nocowali, już nie stoi, ale jedzie. Turyści, którzy na swej wakacyjnej mapie podróży mieli również Sanktuarium Maryjne w Liche-niu, byli zdziwieni i wystraszeni. Dzień wcześniej bowiem, aby przenocować w przyczepie, właśnie w Licheniu odpięli ją od swojego auta.
- Alarmowali nas przez 997, ale nie wiedzieli, gdzie są i dokąd jadą - mówi rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koninie Marcin Jankowski.
Ktoś kierował autem i wiózł ich, nie wiadomo dokąd.
- Przerażenie turystów sięgnęło zenitu, gdy samochód stanął w Piotrkowicach - pomiędzy Licheniem a Ślesinem - mówi Marcin Jankowski. - Sprawcy najwyraźniej zatrzymali się, by sprawdzić, co jest w środku przyczepy, ale gdy usłyszeli głosy uwięzionej w przyczepie pary, odpięli przyczepę od auta i odjechali - dodaje policjant.
Gdy policjanci dotarli do porzuconej przyczepy, jej pasażerowie - mieszkańcy Kielc w wieku 41 i 45 lat byli zszokowani.
Kobieta udała się z policją po swój samochód pozostawiony w Licheniu Starym. Mężczyzna pozostał przy przyczepie. Razem odjechali do Kielc, jednak ich pobyt w Licheniu, do którego przybyli zwiedzić Sanktuarium Maryjne, pozostanie na długo w ich pamięci, wywołując ciarki na plecach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?