Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnia w Sieniawie wznowiła wydobycie i daje ludziom pracę

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Kierownik Jerzy Jarosz mówi, że pracy w tym miejscu wystarczy na wiele lat.
Kierownik Jerzy Jarosz mówi, że pracy w tym miejscu wystarczy na wiele lat. Czesław Wachnik
W nowym złożu węgla brunatnego, które zaczęła wydobywać kopalnia w Sieniawie znajduje się około 1,2 mln ton tego paliwa. Wystarczy to na 6-8 lat eksploatacji. Kopalnia daje pracę ponad 50 osobom.

Złoża węgla brunatnego, które wydobywa kopalnia w Sieniawie leżą na obszarze dwóch gmin, Łagowa i Sulęcina. Tu zlokalizowano tzw. siodła czyli złoża, które wydobyto lub zaplanowano do wydobycia. To nie zmienia faktu, że kopalnia w Sieniawie, w porównaniu do Bełchatowa czy Konina, jest niewielka. Tam rocznie wydobywa się po kilkadziesiąt mln ton węgla, a w Sieniawie do 150 tys. ton. - Najważniejsze, że wydobywamy węgiel i zatrudniamy ludzi - tłumaczy Jerzy Jarosz, kierownik ruchu. Pan Jerzy pracował w kopalni do 2001 roku, kiedy była ona firmą państwową. Dodaje: - Przed wojną na terenie dzisiejszego Lubuskiego było ponad 130 kopalń. Później zostały one najczęściej zlikwidowane. Dobrze, że ta w Sieniawie wznowiła wydobycie i daje ludziom pracę - tłumaczy.

Dodaje też, że wprawdzie kopalnia w Sieniawie należy do najmniejszych w kraju, ale jednocześnie ma ona jedną z najdłuższych historii, co sprawia, że rocznie odwiedza ją setki turystów, w tym wycieczek szkolnych i geologów amatorów. Natomiast historia miejscowych złóż sięga XV i XVI stulecia, a ich wydobycie rozpoczęto w 1842 roku w pobliżu dzisiejszej Lubrzy. Należy jednak zaznaczyć, że większość przedwojennych kopalni a także kopalnia Sieniawa, która jako zakład państwowy istniała po wojnie, wydobywała węgiel metodą głębinową. Czyli za pomocą drążonych chodników, by później paliwa to wywozić na powierzchnię. Po wojnie kopalnię w Sieniawie powołano w 1950 roku, a od 1979 roku aż do 2002 roku była ona jedynym zakładem w Polsce, który wydobywał węgiel metodą odkrywkową oraz podziemną.

Prezes zarządu i dyrektor Andrzej Bik, przypomina, że firma istnieje od 1 czerwca 2002 roku. Po prostu, po likwidacji państwowej kopalni, została ona kupiona przez firmę prywatną, stąd powstała spółka.

- Już 14 października 2002 roku uzyskaliśmy koncesję na 25 lat, na wydobycie węgla, zatrudniamy dziś 54 osoby. Zmieniła się też technika wydobycia. Dziś stosujemy jedynie metodę odkrywkową - dodaje.

Prezes Bik tłumaczy, że złoża węgla brunatnego położone w pobliżu Sieniawy, przypominają nieregularną sinusoidę. I kopalnia wydobywa tylko czubki tej sinusoidy, do głębokości 40 metrów, czyli do poziomu wód. Chociaż co trzeba podkreślić, węgiel zalega niekiedy do głębokości nawet 120 metrów. Jednak ten poniżej 40 metrów pozostaje w ziemi.

Dzieje się tak z kilku powodów. Przy głębszym wydobyciu rosłyby koszty, a ponadto związane jest to z ochroną środowiska i dbałością o stosunki wodne.

Z obecnego złoża, oznaczonego jako nr 9 węgiel jest wydobywany od kilku tygodni. Odbywa się to bardzo prosto, koparki ładują paliwo na potężne ciężarówki, które dostarczają go do sortowni. Według badań jest tu 1,2 mln ton, co przy wydobyciu rocznym 100-150 tys. ton powinno wystarczyć na wiele lat pracy. Węgiel ten w kilku postaciach trafia do okolicznych firm oraz odbiorców indywidualnych. A także do elektrowni opalanych węglem. Jest on wysyłany jako sortowany oraz w postaci pelet. Dlatego doskonale nadaje się jako paliwo do nowoczesnych pieców, ogrzewających domki jednorodzinne czy obiekty szkolne, fabryczne. Co ważne, piece te są ekologiczne i nie zatruwają powietrza. Kopalnie dba też o te obszary, z których węgiel został wyeksploatowany. Tam trafia ziemia z obecnego złoża a transportuje się ją taśmociągami. Po kilku miesiącach potężna dziura w ziemi jest zasypywana, później na wierzch trafia humus i kilkanaście hektarów jest zrekultywowanych. Najczęściej obszary te przekazuje się leśnikom, którzy sadzą las. Ale nie tylko. Innym sposobem jest przekazanie ziemi na potrzeby rolne.

Sołtys Sieniawy Maria Tyliszczak powiedziała nam, że kopalnia uczestniczy w życiu wsi: - Kiedy tylko poproszę o pomoc, to zawsze ją uzyskuję. Albo podrzucą samochód a nawet pomagają finansowo. Tylko ich chwalić. Bez kopalni życie na wsi byłoby o wiele gorsze. A ponadto biedniejsze, mieszkańcy zarabiają tam pieniądze - podkreśliła sołtys.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska