Zaczęło się od tego, że miasto sprzedało bankowi Alior dziesięć miejsc parkingowych na wyłączność. Miejsca te znajdują się na ulicy Bankowej. Placówka, w pasie drogowym wzdłuż krawężnika wymalowała koperty. I zajęła prawie całą ulicę. Z tego względu pojawiło się dużo głosów sprzeciwu. Od Czytelników. W efekcie miasto przedłużyło umowę, ale tylko na cztery miejsca. Te najbliżej banku i tylko do końca lutego.
Umowa jest do kwietnia
- Alior wystąpił do nas z wnioskiem o przedłużenie poprzedniej umowy, a więc tej na dziesięć miejsc. Nie wyraziliśmy jednak na to zgody - mówi szef biura zarządzania miejskimi drogami Piotr Tykwiński.
Powodem były właśnie protesty. Luty minął, a miasto znów przedłużyło umowę. Ale tylko na kolejne dwa miesiące - marzec i kwiecień. I też tylko na cztery miejsca. Teraz co innego budzi niezadowolenie. Że na sześciu miejscach, które kiedyś należały do banku, nadal są namalowane koperty. To myli kierowców, którzy myślą, że tam nie można parkować. I w zasadzie nie parkują. Chociaż miejsca nie mają już właściciela.
Interwencja zadziałała
- Bank został zobowiązany przez nas do usunięcia kopert, jednak do tego pory nie było sprzyjających warunków atmosferycznych - mówi P. Tykwiński. - Linie trzeba zamalować bądź frezować. A firmy, które się w tym specjalizują, mają przerwę. Wiem i zdaję sobie sprawę, że te miejsca są mylące. Dlatego, mimo że bank ma czas do końca marca, żeby koperty usunąć, będziemy naciskać, żeby zrobili to wcześniej. Po wygaśnięciu umowy były właściciel miejsc powinien jak najszybciej przywrócić pas drogowy do dawnego stanu.
Tak powiedział nam Piotr Tykwiński w poniedziałek. Oraz to, że jeżeli koperty nie znikną, te miejsca miasto będzie uważało za sprzedane i bank dalej będzie musiał za nie płacić. 350 zł miesięcznie od jednej koperty. Jednak we wtorek z samego rana, na drugi dzień po interwencji "Gazety", na ulicy pojawiło się dwóch panów z pędzlami i palnikami. I koperty powoli zaczęły znikać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?