Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona z Kożuchowa nabiera blasku

ANDRZEJ FLÜGEL 68 324 88 06 [email protected]
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Były większe i mniejsze kryzysy, ale w Kożuchowie od zawsze istniała drużyna. Obecna radzi sobie zupełnie dobrze, zajmuje miejsce w górnej połówce czwartej ligi.

Do ważnej zmiany doszło podczas przerwy zimowej w poprzednim sezonie. Klub zmienił nazwę z Polmo na Korona. Właściwie powrócił do starej, bo jako Polmo występował od 1970 roku, kiedy w Kożuchowie powstała Fabryka Sprzęgieł Samochodowych. Tego należało się spodziewać, bo od wielu lat nie miał już żadnego związku z firmą.

Ale była jeszcze chyba ważniejsza zmiana. Do klubu, jako grający trener, wrócił Andrzej Sawicki. To kożuchowianin, który ma za sobą solidną karierę, występy w drugiej lidze, tytuł króla strzelców w trzeciej. Dostał zadanie utrzymania drużyny w czwartej lidze. - Trochę mnie namawiano, zaważył też sentyment i to, że mieszkam w Kożuchowie - tłumaczy Sawicki. - W sumie mogłem jeszcze gdzieś grać na wyższym poziomie. Czuję się dobrze, jestem zdrowy, a 35 lat to nic strasznego. Ale klub był w potrzebie, a ja chciałem się sprawdzić.

Czysta amatorka

Wielu uważało, że nowy trener, dla którego był to debiut, nie ma najmniejszych szans. Po rundzie jesiennej zespół miał na koncie zaledwie trzy zwycięstwa i aż 12 porażek. Ale po solidnie przepracowanej zimie i kilku wzmocnieniach niemal z marszu zaczął odrabiać straty. W sumie uplasował się na bezpiecznym, 11. miejscu, a jakość wiosennej gry niech zobrazuje to, że ekipa z Kożuchowa zdobyła 23 punkty i 28 bramek (przy 14 jesienią).

Korona nabiera blasku. W aktualnym sezonie to już walka w górnej połówce tabeli, brak nerwówki i wstrząsów. Jak sobie radzi klub pod względem organizacyjnym? - Czwarta liga w wykonaniu naszym i chyba większości lubuskich zespołów z tego szczebla to czysta amatorka - opowiada Sawicki. - Zawodnicy praktycznie grają za darmo. Ja łączę funkcję szkoleniowca pierwszego zespołu i trenera osiedlowego na orliku. Klub funkcjonuje dzięki pomocy miasta. To najważniejszy sponsor. Oczywiście są drobni darczyńcy, czasem ktoś pomoże jednorazowo i okazjonalnie, ale każdą złotówkę musimy dwa razy oglądać.

Idziemy do przodu

Czy jest szansa, żeby w takim mieście, jak Kożuchów, było coś więcej niż czwarta liga? - Myślę, że umiejętnościami aż tak bardzo nie odbiegamy, nawet od trzecioligowców - zauważa Sawicki. - Przy drobnych wzmocnieniach moglibyśmy próbować rywalizować na wyższym szczeblu. Niestety, organizacyjnie nie mamy na to szans. Między nami jest przepaść. Wydaje się, że czwarta liga, dobre zaplecze drużyn młodzieżowych, solidne szkolenie, to jest to, na co stać Kożuchów. Skupiam się właśnie na tym. N razie idziemy do przodu, bo przecież objąłem ten zespół, kiedy był w strefie spadkowej, potem się wybroniliśmy, a teraz wreszcie możemy solidnie pracować. Cieszę się, że jakoś wychodzi mi to, co zaplanowałem.

Rzeczywiście Korona prezentuje się bardzo solidnie. Młodzi zawodnicy mają od kogo się uczyć, bo w zespole, oprócz trenera, gra Krzysztof Jutrzenka. Obroną kieruje więc zawodnik, który ma za sobą występy nie tylko w drugiej, ale i w pierwszej lidze. Jest też Krzysztof Rośmiarek, znany z występów i bramek jeszcze w "starej" trzeciej lidze w barwach Polonii Słubice, Lechii Zielona Góra i Arce Nowa Sól.

To dobry pomysł

Jak to jest być grającym trenerem? - Wcale nie tak łatwo - odpowiada Sawicki. - Tym bardziej, że jestem napastnikiem, więc nie widzę tego, co jest za moim plecami. Ale mam asystenta, też grającego, Pawła Zwolskiego, więc jeśli ja czegoś nie dojrzę, zrobi to on. To dla mnie nowe doświadczenie. Trenerka jest jednak strasznie niewdzięczną i trudną robotą. Lubię to, uczę się, podwyższam kwalifikacje. Futbol to moja wielka miłość, nie da się bez niego żyć, ale nie będzie moim głównym zajęciem. Mamy w zespole partnerski układ, więc spokojnie dogaduję się z młodszymi kolegami. Nie ma między nami przepaści, jest też czas na pożartowanie.

W ostatnią sobotę Korona przegrała w Witnicy z Czarnymi Browarem 0:1. Kożuchowanie walczyli, byli blisko remisu, przeważając zdecydowanie w drugiej połowie. Gol jednak nie padł. Sawicki, poproszony o ocenę poziomu lubuskiej czwartej ligi, powiedział: - Szczerze? Jeśli ja, mając 35 lat, strzeliłem dotąd 11 goli, to o czymś to świadczy.

Pomysł z Kożuchowa, aby zespół powierzyć swemu wychowankowi, który może czegoś nauczyć młodych i jeszcze potrafi grać na dobrym poziomie, jest godny powielenia w innych miastach naszego regionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska