9/11
3. Taksówkarze, kierowcy Ubera, Bolta, BaBla Cara itp. – nie...
fot. Fot. Sławomir Drogula

3. Taksówkarze, kierowcy Ubera, Bolta, BaBla Cara itp. – nie wiadomo, kto wsiada do auta; kierowca musi z takim pasażerem przebywać krótszą lub dłuższą chwilę, w małej, względnie słabo wentylowanej kubaturze. Jednocześnie w czasach zarazy taksówki uchodzą za najbezpieczniejszy środek transportu, po prywatnych samochodach. A na pewno zdecydowanie bezpieczniejszy niż autobusy czy tramwaje. Jednak również w Polsce jest coraz więcej sygnałów o odmówieniu przez kierowcę przewozu pasażera z jakimikolwiek objawami choroby kojarzonej z koronawirusem (zwłaszcza kaszlem). Największe korporacje taksówkarskie objęły ścisłą kontrolą wszystkie kursy (by w razie konieczności błyskawicznie zidentyfikować zarówno pasażera, jak i kierowcę), wprowadziły zakaz opuszczania samochodów przez kierowców na postojach lotniskowych (kierowca nie pomoże nam schować walizki) i nakaz ograniczenia do minimum kontaktu pasażerem i jego bagażem. Kierowca ma obowiązek dezynfekować ręce po każdym niezbędnym kontakcie tak, by ograniczyć do minimum możliwość zarażenia lub przenoszenia wirusa. Korporacje ściśle współpracują z sanepidem, policją i strażą graniczną na lotniskach, odpowiadając szybko na ich pytania - w firmach takich, jak iTaxi, FreeNow, Uber czy Bolt jest to możliwe dzięki rozwiązaniom informatycznym. Te same rozwiązania pozwalają uniknąć kontaktu z pasażerem podczas zapłaty za przejazd (można to zrobić elektronicznie). Część korporacji zamówiła już także i montuje w taksówkach przesłony zabezpieczające kierowców i pasażerów (w iTaxi przegrody pojawią się już w poniedziałek 16 marca), udostępnia kierowcom i pasażerom płyny do dezynfekcji rąk i powierzchni pojazdów, rekomenduje i ułatwia zakupy rękawiczek ochronnych i masek dla kierowców i innych pracowników (zwłaszcza w obsłudze lotniska), zamówiła ozonatory i zamierza je na bieżąco wykorzystywać w swojej flocie.

10/11
2. Kasjerzy i kasjerki w sklepach oraz na ruchliwych...
fot. Aneta Zurek / Polska Press

2. Kasjerzy i kasjerki w sklepach oraz na ruchliwych stacjach benzynowych, a także na niektórych stacjach kolejowych i autobusowych (gdzie są tradycyjne okienka) oraz w aptekach - wynika to ze specyfiki miejsca: tak naprawdę nie wiadomo, skąd pochodzą klienci, z którymi kasjer musi mieć, siłą rzeczy, relatywnie bliski kontakt. W marketach dotyczy to także kontaktu z towarami wykładanymi przez klienta. Sieci handlowe zapewniają, że wdrożyły w związku z tym procedury minimalizujące ryzyko, jak zapewnienie odpowiedniej liczby środków dezynfekcyjnych dla personelu i klientów, regularne odkażanie wózków i koszyków zakupowych (zwłaszcza uchwytów) oraz platform, na które klienci wykładają towar przy kasach; regularnie czyszczone są również kasy samoobsługowe, blaty, lady i stoły, klamki, włączniki światła, poręcze i inne potencjalnie roznosicielskie przedmioty (telefony, klawiatury komputerów i kas). Ponadto kasjerzy pracują już w większości marketów w rękawiczkach (i regularnie je zmieniają), a klienci są przez megafony informowani o zaleceniach GIS dotyczących m.in. preferowanej płatności kartą bezdotykową (w Chinach część ofiar zaraziła się za pośrednictwem skażonych pieniędzy); klientów z objawami infekcji wprawdzie się nie wyprasza, ale „gorąco zachęca” do rezygnacji z zakupów i natychmiastowego kontaktu z lekarzem. Mimo tych zabezpieczeń, część personelu wielkich sklepów boi się – i nie przychodzi do pracy. Powoduje to kolejki przy kasach (choć coraz mniejsze, bo wielu klientów – po zrobieniu większych zakupów - wybrało dobrowolną kwarantannę i nie wychodzi z domów), zwłaszcza że coraz więcej kasjerów uznaje, iż trzeba dezynfekować taśmy podawcze i całe kontuary oraz terminale płatnicze (powyżej 50 zł klient wstukuje PIN) PO KAŻDYM KLIENCIE. W piątek 13 marca polski rząd zdecydował się zredukować ryzyko pracowników i klientów i postanowił zasadniczo ograniczyć działalność galerii handlowych i wielkich sklepów. Czynne pozostaną tylko te, które sprzedają żywność oraz drogerie i apteki. Ryzyko odtąd kumuluje się właśnie tam.

11/11
1. Pracownicy opieki medycznej, ale nie z oddziałów...
fot. Andrzej Banas / Polska Press

1. Pracownicy opieki medycznej, ale nie z oddziałów zakaźnych, lecz lekarze pierwszego kontaktu i służby ich wspierające (pielęgniarki) – do nich próbują się dostać wszyscy, którym coś dolega, lub którym wydaje się, że „coś złapali”. Wprawdzie w oparciu o doświadczenia innych krajów tak przeorganizowano pracę polskiej służby zdrowia, by zminimalizować ryzyko jakichkolwiek zakażeń, a kontakt z nosicielami koronawirusa (lub podejrzanymi o nosicielstwo) był teoretycznie niemożliwy, ale… Przy takim, a nie innym sposobie przenoszenia Covid-19 nie ma żadnej gwarancji, że pacjent zgłaszający się do przychodni z objawami przeziębienia czy grypy na 100 procent nie miał kontaktu z osobami – lub przedmiotami – zakażonymi. Tylko w lutym mieliśmy w Polsce 800 tys. odnotowanych zachorowań na grypę. 23 pacjentów zmarło. Lekarze nie mogą zrejterować, muszą pomagać chorym na różne schorzenia, a to oznacza ryzyko. Teraz większe niż kiedykolwiek.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczPrzejdź na i.pl

Zobacz również

Śmiertelny wypadek na DK 22 między Kostrzynem nad Odrą a Gorzowem!

Śmiertelny wypadek na DK 22 między Kostrzynem nad Odrą a Gorzowem!

Basen Źródlana w Żarach jest już napełniony wodą. Kiedy otwarcie kąpieliska?

Basen Źródlana w Żarach jest już napełniony wodą. Kiedy otwarcie kąpieliska?

Polecamy

Najprostsza pasta jajeczna z awokado. Takie śniadanie dodaje wigoru

Najprostsza pasta jajeczna z awokado. Takie śniadanie dodaje wigoru

Tak żyje i mieszka Majka Jeżowska z futrzakami. Ta kuchnia może ci się nie spodobać!

Tak żyje i mieszka Majka Jeżowska z futrzakami. Ta kuchnia może ci się nie spodobać!

Basen Źródlana w Żarach jest już napełniony wodą. Kiedy otwarcie kąpieliska?

Basen Źródlana w Żarach jest już napełniony wodą. Kiedy otwarcie kąpieliska?