Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus wykrzesał z nas ogromne pokłady zaradności. Uczniowie tęsknią za szkołą. Nauczyciele chłopcami do bicia?

OPRAC.: Zbigniew Borek
Uczniowie zobaczą, że też mogą być nauczycielami. Mnie nauczyli obsługi platform do konferencji online. Kto miał z nimi dobre relacje, je poprawi, kto złe - niczego nie zmieni - napisała Nieoptymistyczna optymistka z miasta średniej wielkości
Uczniowie zobaczą, że też mogą być nauczycielami. Mnie nauczyli obsługi platform do konferencji online. Kto miał z nimi dobre relacje, je poprawi, kto złe - niczego nie zmieni - napisała Nieoptymistyczna optymistka z miasta średniej wielkości fot. pixabay.com
„Epidemia wykrzesała z nas ogromne pokłady zaradności, operatywności, solidarności”. „My, nauczyciele, pozostaniemy chłopcami do bicia. Bo nie zrobili, bo nie przygotowali, bo zadają za dużo/za mało, bo siedzą w domu i nic nie robią. Bo dzieci są w domu! Bo hałasują!”. „Psychicznie daję radę, fizycznie jakoś, rachunkowo i biznesowo – szok, tragedia!”… To kolejny opinie w naszym redakcyjnym cyklu „Ja, Ty, Pani i Pan(demia)”.

Ola Szymańska, dziennikarka GL: Nie wierzę w fundamentalne przemiany. Już parę razy wydawało mi się, że jestem świadkiem równie znaczących… Wierzę natomiast, że wkrótce będziemy mieli szczepionkę czy lek na koronawirusa i odetchniemy…

Władysław Ryl: Ale w tym wszystkim jest coś, co powoduje, że myśli są bardziej pozytywne! Muzyka! Kontakty z przyjaciółmi, gra i ćwiczenia na instrumentach

Nieoptymistyczna optymistka: Niech sobie inni gadają, że nic nie robię. To wszystko rekompensują mi wiadomości od „moich” piętnastolatków: tęsknię za Panią, ja chcę do szkoły. I choć „duży” świat będzie zmierzał w złą stronę, ten mój mały będzie przyjazny i będzie robił wszystko, by zmienić kierunek marszu tego „dużego”.

Wtorek 31 marca 2020
godz. 21.48
2311/33
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
WŁADYSŁAW RYL

Bazujemy na organizacji dużych imprez, koncertów znanych gwiazd. Na czas nieokreślony jest to zablokowane. Powysyłane dziesiątki tysięcy złotych zaliczek…

Pandemia? Nikt się nie spodziewał i sobie tego nie wyobrażał. Urodziłem się przecież na Syberii, przeżyłem i czasy komuny , i nowych Rzeczypospolitych. A jednak to, co się dzieje na świecie teraz, to coś, czego nie znamy, co może przewrócić do góry nogami całe pojmowanie naszego świata, życia, naszej rzeczywistości. Nie wiem, może gdzieś w Biblii było to zapisane?
Psychicznie daję radę, fizycznie jakoś, rachunkowo i biznesowo – szok, tragedia! Bazujemy na organizacji dużych imprez, koncertów znanych gwiazd. Na czas nieokreślony jest to zablokowane. Powysyłane dziesiątki tysięcy złotych zaliczek. Jak nie będzie stanu klęski, to umowy trzeba realizować… Trzeba się utrzymać… I żyć.
Ale w tym wszystkim jest coś, co powoduje, że myśli są bardziej pozytywne! Muzyka! Kontakty z przyjaciółmi, gra i ćwiczenia na instrumentach, tworzenie nowych rzeczy (kompozycje). Wirtualny, ale ważny kontakt z przyjaciółmi, rodziną, wnuczkiem, spacery.
Jest trudno, inaczej..
Damy radę

P.S. W tym wszystkim, nawet rodzinę, kolegów, przyjaciół, ludzi kultury nie możemy pożegnać jak np. Janka Prokopa. Co za czasy…

Wtorek 31 marca 2020
godz. 19.40
2215/32
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
NIEOPTYMISTYCZNA OPTYMISTKA Z MIASTA ŚREDNIEJ WIELKOŚCI

Uczniowie zobaczą, że też mogą być nauczycielami. Mnie nauczyli obsługi platform do konferencji online. Kto miał z nimi dobre relacje, je poprawi, kto złe - niczego nie zmieni

Choć z natury jestem optymistką (która długo myślała, że choroba nie jest taka straszna), to nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że pandemia zmieni świat na lepsze. Nas, Polaków, miała zmienić najpierw śmierć papieża Jana Pawła II, potem katastrofa smoleńska… I co? Nico - chciałoby się odpowiedzieć odzywką ze szczenięcych lat. Usta pełne wielkich słów, a rzeczywistość, jaka jest, każdy widzi.

Jeśli świat się zmieni, to na gorsze. W państwach jeszcze częściej niż dziś władzę przejmować będą partie polityczne o zapędach narodowych, faszystowskich. Do objęcia władzy przez Hitlera też doprowadził wielki kryzys z lat 20. XX wieku. A teraz, po stu latach, kolejny przed nami. Pewnie głęboki, bo zapowiedzi jego były i bez pandemii. Historia kołem się toczy - takie niewesołe myśli krążą mi po głowie. Jednocześnie mam przekonanie, że ludzie, którzy byli dobrzy, życzliwi, współczujący i empatyczni tacy pozostaną. Może nawet te ich cechy się nasilą. Skąpi, pazerni, próżni też się nie zmienią. Krew się we mnie burzy, jak słyszę o horrendalnych wzrostach cen sprzętu dziś najbardziej potrzebnego. To dowód. Już dziś.

Nie wierzę, że konsumpcjonizm, pogoń za modą, chęć posiadania zniknie. Już dziś wyobrażam sobie te tłumy w galeriach handlowych, jak tylko będzie po wszystkim. Myślę, że, chcąc nadrobić czas w zamknięciu, zaczniemy szaleć. By poczuć się normalnie. Wiem, nie wszyscy. Mnóstwo osób straci pracę. Już wiem, że co najmniej dwie samotne matki uczniów z mojej klasy to spotkało. To bardzo smutne. Takim ludziom państwo powinno pomóc.

I teraz od razu do głowy mi przychodzi minister Piontkowski. Mieszkaniec Matrixa, na innej planecie, w odległej galaktyce… Słów mi brakuje. Lekcje online! Na czym?! Na starym telefonie komórkowym? Przy jednym laptopie czy komputerze? Z dwojgiem młodszego rodzeństwa za plecami w tym samym pokoju? Z matką pijaczką? Ojcem katem? Czy po prostu bratem maturzystą, który też ma lekcje? Dziecko z głęboką dysleksją, które nie jest w stanie zrozumieć czytanego tekstu? Obcokrajowiec, który niekoniecznie mówi po polsku? Dziecko z orzeczeniem o niepełnosprawności- intelektualnej/fizycznej? Czy zwykły pierwszoklasista pod opieką babci (która nie umie obsługiwać komputera), bo rodzice pracują?

Jeśli komuś się wydaje, że to ekstremalne przypadki, to informuję uprzejmie: w mojej szkole, w mieście średniej wielkości, zdecydowana większość uczniów ma tego typu problem albo… kilka naraz. I to nie jest moje wrażenie, ale wiedza wyniesiona z ankiet.

Społeczność wokół mnie, jak dotąd życzliwa, taka pozostanie. Świat jest taki, jacy są ludzie, którzy mnie otaczają. Nie spodziewam się rewolucji. Przyjaźnie się nie rozpadną, z mężem pewnie się nie pokłócę, choć zaczęliśmy pracować w tej chwili w osobnych pokojach - za dużo przez telefony i inne takie jednocześnie rozmawiamy. Z dziećmi dogadywać się będę dobrze - jak zawsze. A święta przełożymy i jajka pomalujemy kiedy indziej. Po wszystkim, by zrobić to razem.

W nowym cyklu "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj:
Co po koronawirusie? Marcinkiewicz, Łazarewicz i inni w specjalnej akcji "Gazety Lubuskiej"

Co ma koronawirus do klęski głodu? Jaki świat wyłoni się po epidemii? Czytaj w akcji GL: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

Mój świat to szkoła, a więc nauczyciele - koleżanki i koledzy. Na pewno lepiej będziemy posługiwać się technologią. Uczniowie zobaczą, że też mogą być nauczycielami. Mnie nauczyli obsługi platform do konferencji online. Kto miał z nimi dobre relacje, je poprawi, kto złe - niczego nie zmieni.

My, nauczyciele, pozostaniemy jednak „chłopcami do bicia”. Społeczeństwo musi mieć grupę społeczną, której można dokopać. Nie będą to przecież w tym trudnym czasie pielęgniarki, lekarze, policjanci, sprzedawczynie. Będą to znów nauczyciele. Bo nie zrobili, bo nie przygotowali, bo zadają za dużo/za mało (odbieram obie wersje pretensji od rodziców), bo siedzą w domu i nic nie robią. Bo dzieci są w domu! Bo hałasują! Bo śmiecą! Bo zadają pytania! Bo trzeba je zmobilizować do nauki! Hejt wylewający się lawą z internetu, już mnie chyba nawet nie denerwuje. Politycy skrzętnie to wykorzystają.

Czy w dobie koronawirusa zrobiłam coś innego, coś o czym wcześniej nigdy bym nie pomyślała? Nie. Jak usłyszałam, że zajęcia zawieszone, pomyślałam sobie: „w końcu przeczytam tę stertę książek”, „nie będę czytać lektur”. Ale nie mam czasu! Godziny spędzam na rozmowach z rodzicami, innymi nauczycielami, przygotowuję lekcje w Librusie, układam quizy, ale i lekcje online, bo z chętnymi uczniami i na takie się umówiłam. Wiem. Sama sobie zgotowałam ten los. Mógł być podręcznik i zeszyt. Mógł. Ale ja i na co dzień podręczniki niekoniecznie lubię. Pracuję dużo. Sprawia mi to frajdę. I niech sobie inni gadają, że nic nie robię. To wszystko rekompensują mi wiadomości od „moich” piętnastolatków: tęsknię za Panią, ja chcę do szkoły.

I choć „duży” świat będzie zmierzał w złą stronę, ten mój mały będzie przyjazny i będzie robił wszystko, by zmienić kierunek marszu tego „dużego”. „Trzeba tylko iść naprzód, w ciemnościach, trochę na oślep i próbować czynić dobrze” - to słowa z lektury szkolnej wybitnie na czasie, po którą wielu sięgnęło w czasach pandemii - „Dżumy” Alberta Camus’a.

Wtorek 31 marca 2020
godz. 14.44
2215/32
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
OLA SZYMAŃSKA, DZIENNIKARKA GL

Marzyłabym, żeby przestali się liczyć panowie typu Trump czy inny Johnson. O rodzimym podwórku nie wspomnę, bo nawet statystki zachorowań nie dołują mnie tak bardzo, jak to, co słyszę z ust rządzących. Wybory? Serio?!

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Ktoś, jeszcze zanim zrobiło się tak serio, zapytał, czy się boję. Odburknęłam, że nie mam czasu się bać. Prawdę mówiąc, chciałam go zbyć, bo zaskoczyło mnie pytanie. To ja jestem od zadawania pytań! Przyznaję, że częściej wsłuchuję się w innych niż w siebie (czy jest na sali psycholog?), ale tak rozumiem rolę dziennikarza. Jesteśmy jak soczewki (oby nie krzywe zwierciadła), w których ma się odbijać rzeczywistość. Naszymi oczami Czytelnicy oglądają to, co dookoła. Szczególnie teraz, gdy pozamykali się w domach. Wielki szacunek dla moich Koleżanek i Kolegów, bo jeszcze nie usłyszałam, że boją się teraz wykonywać swoją robotę. Coś w tym jest, że na własne lęki nie ma czasu… Korzystam z okazji, żeby to napisać, choć nie tak brzmiało pytanie (jak my, dziennikarze, „uwielbiamy” rozmówców, którzy nie odpowiadają na zadawane pytania). A czy epidemia coś w nas zmieniła? Wykrzesała ogromne pokłady zaradności, operatywności, solidarności. Artyści koncertują na Facebooku, sąsiedzi pomagają sąsiadom, ludzie szyją maseczki dla szpitali, firmy – zamiast zamykać hale produkcyjne – przestawiają się na sprzęt dla szpitali… Ja mam za sobą pierwszą w życiu „zdalną” imprezę alkoholową (za pośrednictwem internetowego komunikatora). Można? Można!
Ola Szymańska, dziennikarka GL: Przyznaję, że częściej wsłuchuję się w innych niż w siebie (czy jest na sali psycholog?), ale tak rozumiem rolę dziennikarza.
Ola Szymańska, dziennikarka GL: Przyznaję, że częściej wsłuchuję się w innych niż w siebie (czy jest na sali psycholog?), ale tak rozumiem rolę dziennikarza. Jesteśmy jak soczewki (oby nie krzywe zwierciadła), w których ma się odbijać rzeczywistość. Fot. Znalezione na Facebooku
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Życzyłabym sobie, żeby była jak przed koronawirusem, choć to – zdaje się – pobożne życzenie…
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat?
  • Nie wierzę w fundamentalne przemiany. Już parę razy wydawało mi się, że jestem świadkiem równie znaczących… Wierzę natomiast, że wkrótce będziemy mieli szczepionkę czy lek na koronawirusa i odetchniemy, dopóki oczywiście nie pojawi się inne cholerstwo… Może też przywykniemy do częstego mycia rąk, wietrzenia pomieszczeń i innych podstawowych zasad higieny (w to wierzę mniej). Sądzę też, że – co tu owijać w bawełnę - rozwinięte kraje europejskie faktycznie wyciągną wnioski, wyjdą z pandemii mądrzejsze. Inne pewnie dalej będą odgradzały się od reszty. Dosłownie i w przenośni. Marzyłabym, żeby przestali się liczyć panowie typu Trump czy inny Johnson. O rodzimym podwórku nie wspomnę, bo nawet statystki zachorowań nie dołują mnie tak bardzo, jak to, co słyszę z ust rządzących. Wybory? Serio?!
  • Czy zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewała?
  • Nigdy bym nie pomyślała, że – pracując zdalnie - zatęsknię za ekipą z firmy (nie wierzę, że to napisałam).
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?
  • Stoję karnie przed drogerią, bo wpuszczają pojedynczo. Za mną już spory ogonek. Wszyscy w przepisowych odstępach. Nagle wyrasta przed nami klasyczna dzidzia – piernik, rzuca „Ja tylko o coś zapytam” i ładuje się do sklepu, żeby spokojnie zrobić zakupy. Do tej pory nie wiem, czy mnie zaskoczyła, czy rozśmieszyła…

Akcja „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)
To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych sklecę całość. Mam nadzieję, że sensowną ;)

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna. Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Koronawirus. Co powinieneś wiedzieć o kwarantannie?

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Lubuskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus wykrzesał z nas ogromne pokłady zaradności. Uczniowie tęsknią za szkołą. Nauczyciele chłopcami do bicia? - Gazeta Lubuska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska