Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn: Odra podtapia, Warta groźna

Beata Bielecka
Z tego domku przy ul. Kościelnej na osiedlu Szumiłowo mieszkańcy musieli się ewakuować, bo woda podchodzi pod drzwi.
Z tego domku przy ul. Kościelnej na osiedlu Szumiłowo mieszkańcy musieli się ewakuować, bo woda podchodzi pod drzwi. fot. Beata Bielecka
- Meble w domu mamy na paletach, bo woda wdarła się już na podwórko - mówi mieszkanka Szumiłowa. W magistracie tłumaczą, że podsiąki są nieuniknione. Teraz chodzi o to, żeby jak najmniej wody wpuścić do miasta.

Kobieta mieszka przy ul. Piaskowej, niedaleko Odry. Opowiada, że ludzie sami usypali wał z worków z piaskiem, żeby chronić domy przed sobotnią falą kulminacyjną. - Na razie się udało. Mamy nadzieję, że Warta nas nie dobije - mówi.

Na osiedlu Szumiłowo sytuacja jest trudna, bo w sąsiednich Drzewicach Warta wpływa do Odry. Ludzie się boją, bo fala na Warcie dopiero przed nimi. Ma przyjść prawdopodobnie w czwartek. - W mnie w 1997 roku wody było na podwórku po kolana, teraz jest sucho więc może nic się nie stanie - liczy na to Marian Ćwiekowski z ul. Wesołej.

Kawałek dalej do swojego domu suchą nogą nie ma szans wejść Dorota Bobik. - Woda jest w piwnicy i na podwórku, ale dom póki co suchy i wierzę, że tak będzie - mówi.

Bronią miasta

Burmistrz Andrzej Kunt ma dla mieszkańców lepsze i gorsze wiadomości. Dobre to te, że miasto dysponuje planem działania przeciwpowodziowego (dokument przyjęto w 2007 roku), który bardzo szczegółowo określa miejsca zagrożenia.

- Mamy dokładne geodezyjne rzędne i wiemy gdzie może dotrzeć woda. Te miejsca zabezpieczamy - mówi burmistrz. Chodzi m.in. o wał na Warnikach między starą a nową przepompownią. To on chroni tę część miasta przed zalaniem. Strategiczne znaczenie ma też znajdująca się tam przepompownia. Dlatego wczoraj płetwonurkowie zabezpieczali wał od strony wody foliami i workami. Z drugiej strony założą specjalną matę, która ma przepuszczać wodę, ale będzie też wzmacniać wał. - Cały czas pilnujemy też wału na nadbrzeżu - mówi A. Kunt. - Jest tam solidna pompa, która pompuje ponad 800 litrów wody na minutę. Chodzi o to, żeby przepompowywać do rzeki wody podskórne, które mogą rozmywać wał - tłumaczy burmistrz.

Newralgicznym miejscem jest też wał w okolicach ulic Handlowej i Mostowej za sklepem Netto. Tam przy wysokim poziomie Warty woda może wedrzeć się do Kostrzyna. - Generalnie miasto jest na bezpiecznej wysokości, ale są miejsca, jak część Warnik, Szumiłowa, stadion, ulica Dworcowa, których trzeba bronić - mówi burmistrz.

Podobnie jak oczyszczalnię ścieków i główny punkt zasilania energetycznego, gdzie ekipa 25 strażaków z Rzeszowa zrobiła podwójny wał, wzmocniony dodatkowo specjalistycznymi rękawami z wodą. Wały pojawiły się też przed niektórymi firmami. Broni się m.in. ICT. Choć łąka przed jednym z magazynów przypomina wielkie jezioro, fabryka pracuje.

Beztroska na wałach

Są też gorsze wiadomości. Woda w Warcie może być wyższa niż w 1997 roku. - Dużo będzie zależało od tego, o ile spadnie poziom Odry - mówi burmistrz. - To będzie miało wpływ na to, jak Warta będzie spływać. Mamy w Kostrzynie bardzo trudną sytuację, bo to właśnie u nas Warta wpływa do Odry. Dlatego tutaj jest najbardziej nieprzewidywalna sytuacja z powodu oddziaływania tych dwóch rzek na siebie - tłumaczy A. Kunt.

Przyznaje, że trudna sytuacja może być przy porcie niedaleko Kostrzyńskiego Centrum Kultury. - Niezwykle trudno bronić tego miejsca, bo nie ma tam wału. Żeby go zbudować trzeba by wyciąć kilkaset metrów torów, które tamtędy biegną. Tyle, że wał broniłby praktycznie tylko parkingów i ogródków działkowych. Dlatego trzeba wyważyć celowość budowy takiego umocnienia - mówi burmistrz. Woda może też zagrozić kilku domom na Warnikach, które są najniżej położone. Są podmywane nawet bez powodzi. Tym znajdującym się wyżej nie powinno nic grozić. - Z podsiąkami w wielu miejscach trudno będzie sobie poradzić - przyznaje burmistrz. Dodaje, że walka toczy się więc o to, żeby jak najmniej wody wpuścić do miasta.

W ostatnich dniach magistrat ma też inny problem. Wystarczy, że z oczu ludzi zniknie patrol, a zaraz ktoś pojawia się na wałach. - Dzieci potrafią wskakiwać na rękawy wodne, bawić się tam, a po drugiej stronie jest wielka woda. Gdzie tylko możemy apelujemy i uświadamiamy, że wały zabezpieczają przed powodzią, a wchodząc na nie, nie tylko je się niszczy, ale jest to też niebezpieczne. Gdyby ktoś, przy tej głębokości i szybkości nurtu, wpadł do wody to byłby prawie bez szans. Widziałem też dzieci bawiące się w wodzie, która miejscami wylała. Stały w niej po kostki i nikt ze starszych na to nie reagował. A przecież ta woda jest teraz ściekiem.

Dlatego Straż Graniczna, która patroluje wały w mieście, jeśli nie wystarczą pouczenia będzie karała mandatami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska