Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzynianki znalazły tutaj swój dom

Emilia Klimaszewska
Spotkania w Domu Dziennego Pobytu to dla niektórych kobiet jedyny bodziec, żeby wstać rano z łóżka
Spotkania w Domu Dziennego Pobytu to dla niektórych kobiet jedyny bodziec, żeby wstać rano z łóżka fot. Emilia Klimaszewska
- To miejsce, w którym zapominam o samotności- mówi pani Janka, jedna z dziesięciu kobiet, które przychodzą do Domu Dziennego Pobytu, który działa przy Ośrodku Pomocy Społecznej.

Dom ten powstał sześć lat temu i jest od tego czasu miejscem spotkań, szczególnie dla starszych ludzi. To ich odskocznia od szarej i nierzadko smutnej codzienności. - Najtrudniejszy jest brak drugiej osoby, puste cztery ściany i poczucie bezużyteczności, jakie często dopada osoby starsze - mówi pani Janka. - Rodzina ma własne życie, pochłania ją praca i domowe obowiązki. Pamiętają o mnie, odwiedzają, ale przecież nie mogą być przy mnie każdego dnia - dodaje.

Są dla siebie wsparciem

Wszystkie panie to singielki. Żadna nie ma męża ani partnera. Śmieją się, że bez mężczyzny da się żyć, ale gdyby znalazł się jakiś kawaler… - Taki, który zabrałby na przykład na spacer- mówi jedna z nich.
Dom Dziennego Pobytu zapewnia paniom nie tylko możliwość bycia razem, ale też wyżywienie. Dostają tu obiad, podwieczorek. Dziś serwowane były naleśniki. - Ja zjadłam dwa, choć powinnam tylko jednego - mówi jedna z pań klepiąc się po brzuchu. - A ja naleśników nie lubię, więc nawet nie spróbowałam - odpowiada druga.

Mimo drobnych różnic zdań - jak mówi pani Janka - żyją tu zgodnie i są dla siebie wsparciem. Bardzo cenią sobie te spotkania. Wspominają szczególnie wspólną Wigilię. Zwłaszcza, że niektóre z pań nie miały możliwości obchodzenia jej przy rodzinnym stole, wśród najbliższych.
Podobnie bywa z obiadami. - Mój zasiłek stały jest naprawdę niewielki-mówi pani Jadzia. - Często obiadem, który zjem tutaj, żyję cały dzień. Nie utrzymuję kontaktu z rodziną, a dzieci są daleko. Gdyby nie to miejsce, byłabym zdana sama na siebie. Od jakiegoś czasu cierpię na depresję i najlepszym lekiem na tę dolegliwość okazał się właśnie Dom Dziennego Pobytu. Teraz bywają dni, kiedy wstaje rano i cieszę się już na samą myśl, że tu przyjdę, że spotkam inne panie, pośmiejemy się razem, pośpiewamy - dodaje.

Mają też pomoc lekarzy

- Regularnie odwiedza nas grajek- mówi pani Irena. - Bardzo lubimy wspólne śpiewanie i mamy na swoim koncie kilka publicznych występów. Przychodzę tutaj dopiero od dwóch miesięcy, a już zaprzyjaźniłam się z Jadzią. Moja sytuacja domowa nie jest łatwa, szczerze mówiąc dopiero tutaj mogę odetchnąć. Właśnie tutaj uciekam od dręczących mnie problemów - zwierza się kobieta.

Jednak poważne rozmowy, ploteczki, śpiew i robótki ręczne to nie wszystkie atrakcje, jakie spotykają bywalczynie Domu Dziennego Pobytu. - Jakieś dwa lata temu OPS zorganizował dla nas wyjazd nad morze - opowiada z przejęciem pani Jadzia. - Pierwszy raz byłam nad morzem, pierwszy raz słyszałam jego szum. Do końca życia nie zapomnę tych dwóch tygodni! - dodaje.

Prócz wycieczek i muzykoterapii seniorki mają zapewnione konsultacje z psychologami, zagląda tu psychiatra. Nie mogą też nachwalić się swoich opiekunów. OPS zapewnia im też transport z domu, choć najczęściej rezygnują z niego na rzecz, zdrowszego spaceru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska