Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar! Chory mąż słaniał się na nogach, a szpital go nie przyjął!

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
- Nie trzeba się znać na medycynie, by widzieć, że z moim mężem już w zeszłym tygodniu było naprawdę źle! - mówiła nam pani Krystyna
- Nie trzeba się znać na medycynie, by widzieć, że z moim mężem już w zeszłym tygodniu było naprawdę źle! - mówiła nam pani Krystyna fot. Wojciech Waloch
48-letni mężczyzna z Raculi z podejrzeniem świńskiej grypy wczoraj trafił do szpitala w Zielonej Górze. Wcześniej nie chciano go tam przyjąć. - Kazali mu się zgłosić za dwa dni, choć miał ponad 40 stopni gorączki i zapalenie płuc - mówi żona.

Panie Krystyna i Katarzyna (dane do wiadomości redakcji) zgłosiły się do "GL" niezależnie od siebie. Historie Czytelniczek łączy to, że ich mężowie są zawodowymi kierowcami. Jeżdżą w miejsca, w których choroba szaleje i zbiera śmiercionośne żniwo. Po powrocie z jednej z takich tras, w zeszłym tygodniu, panowie źle się poczuli. Mąż pani Katarzyny miał temperaturę, duszący kaszel i piekło go w płucach. Lekarz rodzinna skierowała go do szpitala. W zielonogórskiej lecznicy zrobiono mu prześwietlenie płuc. Ale pojawił się problem z opisem zdjęcia, bo nie było dyżurnego radiologa. Pani z informacji kazała iść na szpitalny oddział ratunkowy. Tam naszych Czytelników nie wpuszczono.

Pielęgniarka podpowiedziała im zakaźny. Na którym "(…) lekarz z łaski zbadał, na zdjęcie nie spojrzał, wypisał receptę na antybiotyk i skierowanie na oddział płucny" - tak pani Kasia opisała tę wizytę w mailu do redakcji. Na szczęście pulmonolog była bardzo uprzejma i zupełnie inaczej potraktowała pacjenta. Okazało się, że to tylko infekcja.

- My nie mieliśmy tyle szczęścia - kiwała wczoraj głową zrozpaczona pani Krystyna z podzielonogórskiej Raculi. Ona z kolei do nas zadzwoniła. Z pytaniem, czy słyszeliśmy o 48-letnim mężczyźnie, który leży w szpitalu w Torzymiu z podejrzeniem świńskiej grypy?

- To mój mąż Ryszard… - powiedziała. - Wrócił z trasy i powiedział, że coś go "bierze". Kilka godzin później nie mógł już sam stać na nogach ani normalnie oddychać. Miał ponad 40 stopni gorączki. Natychmiast zawiozłam go do lekarza. Specjalista stwierdził jednostronne zapalenie płuc i dał skierowanie do szpitala. Tak my trafiliśmy do Zielonej Góry, od razu na płucny. Lekarka męża owszem, zbadała. Ale kazała mu iść do domu z powodu braku miejsc! Powiedziała, że ma wrócić, jak mu się przez 48 godzin nie polepszy…

Nasza Czytelniczka bała się, że jej Ryszard prędzej umrze. Dlatego wybłagała, by w środę przyjął go szpital w Torzymiu. To zakład specjalizujący się w leczeniu chorób płuc i kardiologicznych. W związku z tym nie ma oddziału zakaźnego ani intensywnej terapii. - A takiej właśnie opieki pacjent wymaga. Nie wiemy, czy ma świńską grypę, bo wyniki jeszcze nie przyszły, ale jego stan jest poważny. Ma ciężkie zapalenie płuc, ale i uszkodzoną wątrobe - powiedział nam wczoraj rano dyrektor szpitala w Torzymiu Czesław Rzepka. Po południu pan Ryszard w trybie pilnym został przewieziony na oddział zakaźny w Zielonej Górze, gdzie zdaniem Rzepki od początku powinien trafić.

- Na zakaźny też dzwoniliśmy po pomoc. Tam chyba wtedy jakiś Kaszpirowski dyżurował, bo przez telefon postawił diagnozę, że mąż nie ma świńskiej grypy! - tłumaczyła pani Krystyna.
Lekarz specjalizujący się w chorobach zakaźnych (prosił o anonimowość) był zszokowany historią choroby pana Ryszarda. - Wysoka gorączka i zajęte płuca to powikłanie grypy, które trzeba leczyć szpitalne - wyjaśnił. - Dostawkę bym zrobił, a przyjąłbym takiego pacjenta.

RZECZNIK WYJAŚNIA

Adrianna Wilczyńska, rzecznik Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze

Absolutnie nie zgadza się z zarzutem Czytelniczek. Uważa, że strach dyktuje im taką ostrą ocenę. W swoim oświadczeniu rzeczniczka napisała m.in. "W szpitalu, w zależności od rodzaju powikłania (kardiologiczne, pulmonologiczne lub inne) pacjent jest oceniany przez właściwych specjalistów. Wiąże się to niekiedy z długim czasem konsultacji, jednak ma na celu prawidłowe wykluczenie lub potwierdzenie tła wirusowego czy innego.

Oddział zakaźny przyjmuje tylko pacjentów z ewentualnymi powikłaniami oraz na konsultacje z oddziału ratunkowego. Nikt na oddziale nie bagatelizuje żadnej choroby, jednak nie dajmy się prowadzić szaleństwu! Grypa wywołana przez wirusa Ah1N1 jest taką samą chorobą, jak każda inna grypa. Świadczą o tym - potwierdzone dziś oficjalnie badaniami - trzy przypadki świńskiej grypy wykrytej w zielonogórskim szpitalu, gdzie pacjenci są już dawno w domu. W dobrym samopoczuciu, bez medialnej burzy wokół nich napędzającej tylko negatywne emocje. Świadczy to o dobrej pracy i dobrym przygotowaniu zielonogórskiego szpitala".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska