Koszmarnego odkrycia dokonano w jednym z mieszkań przy ul. Wyzwolenia w Strzelcach Krajeńskich. W lokalu znaleziono zwłoki małżeństwa. Ciało 83-letniego pana Michała odnaleziono w fotelu. Niedaleko na podłodze leżały zwłoki jego żony, Stefanii. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł w wyniku niewydolności krążeniowo-oddechowej. Wstępnie ustalono, że kobieta zmarła z tej samej przyczyny. Śledczy nie wykluczają jednak, że schorowana 81-latka mogła umrzeć śmiercią głodową. Kobieta zmarła
prawdopodobnie po kilku dniach od śmierci męża. Prokuratura w Strzelcach Krajeńskich wszczęła śledztwo. Prowadzone jest ono w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. - Sprawdzamy też, czy te osoby powinny być pod opieką i czy doszło do zaniedbań. Dopiero zaczęliśmy sprawę. policja przesłuchuje sąsiadów, członków rodziny oraz pracowników opieki społecznej - mówi prokurator Sebastian Tatul z Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Kraj.
NAJGŁOŚNIEJSZE AKCJE LUBUSKIEJ POLICJI
- Bandyci mieli siekierę i pistolet. Chcieli zabić
- Oszukiwali na potęgę. W końcu szajka została rozbita
- Okrutna zbrodnia. 26-latka zabita strzałem w głowę
- Szalona ucieczka przed policją przez centrum miasta [WIDEO]
- Morderca roztrzaskał głowę siekierą. Policja ma podejrzanego
- Nożownik zamordował ciosem prosto w serce
Zwłoki staruszków w mieszkaniu w Strzelcach Krajeńskich
Na drzwiach bloku, w którym mieszkało małżeństwo, wiszą już klepsydry. Pogrzeb zaplanowano na 29 maja. Sąsiedzi są wstrząśnięci. - Z tego co wiem, nie mieli bliskiej rodziny. Mieli tylko dalszych krewnych - mówią naszej reporterce. - Jakiś miesiąc temu była u nich karetka. Byliśmy przekonani, że pogotowie zabrało kobietę do szpitala - dodają. Mieszkańcy opowiadają, że pana Michała widywali, jak chodził na zakupy. Był schorowany. - Narzekał na nerki. Ale nie chciał iść do lekarza, bo bał się, że zabiorą go do szpitala. A on opiekował się żoną. Pomagał jej we wszystkim - mówi mężczyzna z osiedlowego sklepiku. Starszy pan przychodził tu po bułki i jogurt dla żony. Pani Stefania nie wychodziła już z domu. Była osobą leżącą. Małżeństwo mieszkało samo. Ich córka zmarła jeszcze w latach 80-tych. Mieli za to bratanków. Sąsiedzi jednak nie widywali, żeby ktoś ich odwiedzał.
Z tego co wiem, nie mieli bliskiej rodziny. Mieli tylko dalszych krewnych
Przeczytaj też: Makabryczne odkrycie w mieszkaniu na gorzowskim Manhattanie. Ciało mężczyzny mogło tam leżeć nawet trzy tygodnie
Opieka społeczna wiedziała o problemach staruszków
Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że pracownicy Miejsko - Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Krajeńskich wiedzieli o problemach schorowanego małżeństwa w grudniu 2019 r. Wówczas do ośrodka zwróciła się pielęgniarka, która opiekowała się staruszkami. Poinformowała, że małżeństwo zrezygnowało z jej usług, ale jej zdaniem ci ludzie w dalszym ciągu potrzebują pomocy. - Wówczas na miejsce udał się pracownik socjalny. Próbował porozmawiać z małżeństwem, ale nikt nie otwierał drzwi. Pracownik rozmawiał również z sąsiadką tych państwa. Po powrocie skontaktował się z dalszą rodziną małżeństwa. Członek rodziny przekazał informację, że państwo nie życzą sobie żadnej pomocy ze strony ośrodka. Zapewnił nas jednocześnie, że małżeństwo będzie miało zapewnioną konieczną opiekę. Miała się zająć nimi była pielęgniarka - mówi GL Marian Ambrożuk, Dyrektor Miejsko - Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Krajeńskich.
Członek rodziny przekazał informację, że państwo nie życzą sobie żadnej pomocy ze strony ośrodka. Zapewnił nas jednocześnie, że małżeństwo będzie miało zapewnioną konieczną opiekę
Przez prawie pół roku pracownicy opieki społecznej nie mieli żadnego sygnału na temat rodziny. Dopiero 14 maja do pracownika ośrodka pomocy społecznej zadzwoniła sąsiadka starszego małżeństwa, zaniepokojona tym, że nie widziała pana Michała. I że być może potrzebuje pomocy. Pracownik poprosił kobietę, żeby ta poinformowała też o tym policję. Sam próbował się skontaktować z lekarzem rodzinnym. Jednak mu się to nie udało. - Jak tłumaczy, prowadził wtedy inną ważną sprawę. Jednak nie przekazał nikomu tego zgłoszenia, nie zadzwonił na policję. Z reguły w takich sytuacjach osobiście pracownik wybiera się pod dany adres. Tym razem tak się nie stało - rozkłada ręce dyrektor Ambrożuk. Pracownik nie potrafił wytłumaczyć dlaczego przez kolejne dni nic w tej sprawie nie zrobił. - Pewnie uznał, że nic się nie dzieje, bo sąsiadka nie odezwała się więcej - mówi M. Ambrożuk.
Pracownik socjalny straci pracę?
Jakie konsekwencje poniesie pracownik opieki społecznej, który nie podjął żadnych działań, mimo że miał sygnał od sąsiadki starszych państwa? - Czekamy do jutra na wyjaśnienia dyrektora ośrodka. I wtedy podejmiemy decyzję - mówi Mateusz Feder, burmistrz Strzelec Krajeńskich. Pracownik może zostać zwolniony z pracy a może dostać naganę i zmianę stanowiska pracy. - Chcemy też wyciągnąć wnioski z tej tragedii. I opracować takie działanie, aby móc systematycznie odwiedzać starsze osoby. Bez względu na to, czy są objęci opieką, czy nie - zapowiada M. Feder.
makabrycznego odkrycia dokonano 19 maja.
Zobacz też wideo: 16-letnia Kornelia nie żyje. Ciało zakopano w lesie
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?