Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszulka z numerem 5 powinna zawisnąć w hali CRS-u [SONDA]

Andrzej Flügel
Tak było w Drzonkowie w 1989 roku podczas meczu Zastal - Stal Stalowa Wola. Mariusz Kaczmarek za chwilę zdobędzie punkty.
Tak było w Drzonkowie w 1989 roku podczas meczu Zastal - Stal Stalowa Wola. Mariusz Kaczmarek za chwilę zdobędzie punkty. Tomasz Gawałkiewicz
Przed dwoma laty, podczas pożegnania Waltera Hodge’a koszulka z numerem 15 zawisła pod sufitem hali CRS. Czy powinna być tam tylko jedna?

Co ciekawe, uwagę na to zwrócił trener Stelmetu BC Saso Filipovski. Szkoleniowiec, komentując ostatnio wieści o ewentualnym powrocie Waltera Hodge’a powiedział: - Hodge to znakomity zawodnik, był tu gwiazdą. Jego koszulka wisi pod sufitem w hali. Tyle że gwiazd jest tu więcej. Macie przecież zawodnika, który grał tu znakomicie przez 15 lat.

On był tu gwiazdą
Kogo trener Filipovski miał na myśli? Oczywiście Mariusza Kaczmarka. To był znakomity zawodnik, który z piłką mógł zrobić wszystko. Rozgrywający, miał świetny przegląd sytuacji, dawał kapitalne asysty, był bardzo skuteczny. W czasach kiedy koszykówka nie gościła w telewizji, NBA było ligą, o której się słyszało, ale nie można było jej zobaczyć, Mariusz Kaczmarek był gwiazdą. Potrafił więcej niż inni, nikt w zespole nie miał tak niekonwencjonalnych zagrań, a w kraju takich zawodników było zaledwie kilku. W tamtych latach jeździło się do Drzonkowa na Zastal, ale też po to, by zobaczyć go w akcji. Oczywiście Kaczmarek mógł osiągnąć więcej. Był podatny na kontuzje, które często go nękały, miał problemy z kolanami i kręgosłupem. Między innymi dlatego skończył karierę, mając zaledwie 31 lat. Inna sprawa, że gdyby grał w dzisiejszych czasach, pewnie miałby propozycje z Europy i nie tylko.

To prawda, że Mariusz Kaczmarek grał w innych czasach. Lepsi zawodnicy nie mieli konkurencji w postaci wielkiej liczby ludzi zza Oceanu (w latach 80. byli to pojedynczy zawodnicy), łatwiej było się im przebić do pierwszych zespołów. Jednak biorąc pod uwagę to, co prezentował Kaczmarek, także i dziś byłby gwiazdą. To nie ulega wątpliwości. Zważywszy, że "Kaczy" zakończył karierę bardzo wcześnie, jego dorobek w Zastalu jest imponujący. Rozegrał 184 mecze, w których zdobył 3.131 punktów, najwięcej w historii Zastalu i Stelmetu, a biorąc pod uwagę fakt, że obecnie jest zdecydowanie większa rotacja i zawodnicy częściej zmieniają kluby, długo nikt go nie dogoni. We wszystkich innych klubowych historycznych statystykach Kaczmarek jest w czołówce. To nie jest przypadek.

Dzisiaj były już reprezentant Polski jest pracownikiem Stelmetu BC. Zajmuje się opieką organizacyjną nad nowosolskimi Muszkieterami. Czuwa także nad organizacją meczów w Zielonej Górze. Czy więc, biorąc pod uwagę, że Stelmet BC jest kontynuatorem Zastalu, przejął jego historię i niemały przecież dorobek, a także dlatego, że nie powinno się zapominać o starych mistrzach, bo oni tworzą historię klubu, koszulka Mariusza Kaczmarka z numerem 5 nie powinna wisieć pod sufitem w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego?

Wszyscy są za
- Decyzja oczywiście zależy od obecnych władz klubu - powiedział trener Tadeusz Aleksandrowicz, za którego sprawą Zastal pojawił się w ekstraklasie. - Moje zdanie nie będzie zaskoczeniem i to nie tylko przez sentyment do starych czasów. Coś tutaj zrobiliśmy, jakieś podwaliny tego, co jest dziś, powstały. Mariusz był bardzo ważną postacią w tamtych czasach. Czasem między nami iskrzyło, ale cel mieliśmy wspólny. Coś tutaj się działo, a przecież pracowaliśmy w zupełnie innych warunkach. Pytanie, jak się podchodzi do tradycji i przeszłości? Można myśleć tylko o tym, co będzie i uznać, że to co za nami już się nie liczy. Można też działać tu i teraz, ale pamiętać o uznanych mistrzach. Ten drugi sposób jest mi bliższy.

Kolega z zespołu Paweł Wysocki: - Jestem oczywiście za. Trzeba pamiętać o tych, którzy grali w tej drużynie kiedyś. Ten sposób uhonorowania zawodników będących częścią historii klubu jest bardzo dobry. Walter Hodge to świetny zawodnik, ale występował tu przez trzy sezony. Tym bardziej ktoś taki jak Mariusz na to wyróżnienie zasługuje.
Były wieloletni szkoleniowiec Zastalu Grzegorz Chodkiewicz: - Jestem oczywiście za. To dobry pomysł. Myślę jednocześnie, że wieszając koszulkę Hodge’a przeskoczono pewne bariery i wcale nie umniejszam tym jego zasług. Tak więc zawodnik stąd, wychowanek klubu, grający w nim przez wiele lat absolutnie zasługuje na takie wyróżnienie.

Partner z zespołu Ryszard Mazur: - To bardzo dobry pomysł. Powiem szczerze, że gdy usłyszałem, że ma być wykonany taki gest, kiedy wieszano koszulkę Hodge’a, pomyślałem, że chodzi o Mariusza. Uważam, że zasługuje na to jak mało kto. Fakt, że minęło wiele lat od czasów, kiedy my graliśmy, ale nie powinno się zapominać o historii, odcinać od tego, co było. Pewnie, że nie da się porównać tamtych czasów do obecnych, ale starych mistrzów trzeba doceniać. Tak się robi na całym świecie.
Rafał Czarkowski, który w tamtych czasach był asystentem trenera Aleksadrowicza, a przez jeden sezon samodzielnie prowadził zespół, też jest za. - Mariusz zasługuje na takie wyróżnienie - powiedział. - Choć jeśli byśmy chcieli docenić nie tylko jego, to znakomitych zawodników było więcej, choćby Czesław Bortnowski. Ale rzeczywiście w tamtych czasach gwiazda Mariusza świeciła najjaśniej. Jeśli chodzi o Waltera Hodge’a, to jako ówczesny prezes klubu miałem wpływ na decyzję o powieszeniu jego koszulki. Zdobyliśmy z jego wielkim udziałem mistrzostwo, co kiedyś było tylko marzeniem. Uważam, że warto by obok koszulki Hodge wisiała też Mariusza, a może jeszcze kogoś?

To ciekawa idea...
Co na to obecne władze Stelmetu? - To bardzo ciekawa idea - powiedział właściciel Stelmetu BC Janusz Jasiński. - Koszulkę Waltera Hodge’a powiesiliśmy na fali pewnego entuzjazmu i w związku z jego odejściem. Tyle, że dotyczyło to czynnego zawodnika. Dziś nie wiem, czy zdecydowalibyśmy się na podobny gest. Sprawa zawodnika, który dawno skończył karierę, jest trochę inna. Trzeba by rozpatrzeć, czy jeszcze ktoś nie zasługuje na takie potraktowanie oraz zauważyć, że mimo ciągłości, to był jednak inny klub. Mariusz Kaczmarek był znakomitym zawodnikiem i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Śmiem twierdzić, że gdyby grał w dzisiejszych czasach, w których koszykówka jest pokazywana w telewizji, a nasz klub gra w pucharach, byłby też wielką gwiazdą. W hali Żalgirisu oprócz Sabonisa wisi koszulka jeszcze jednego zawodnika, tak więc jest to wyjątkowe wyróżnienie. Ale podoba mi się ta idea i obiecuję, że pochylimy się nad nią w klubie.

Po prostu to zróbcie!
Tyle byli trenerzy, zawodnicy i obecny właściciel klubu. Tak więc wszyscy są praktycznie jednomyślni. Biorąc pod uwagę to, ile dla klubu zrobił Mariusz Kaczmarek, nie zapominając, że jest wychowankiem klubu, koszulka z numerem 5 powinna zawisnąć pod sufitem hali CRS-u. Wykonanie repliki takiej, w jakiej Zastal z lat 80. walczył w ekstraklasie chyba nie będzie problemem. Pozostaje tylko apel do klubu: po prostu zróbcie to!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska