Koszykarki AZS AJP Gorzów przegrały mecz o brąz z Arką Gdynia, ale pozostawiły po sobie świetne wrażenie

- Dałyśmy z siebie wszystko. Jednak przeciwnik był silniejszy - mówiła tuż po wtorkowym spotkaniu Anna Makurat z PolskiejStrefyInwestycji Enei Gorzów. I to pierwsze zdanie było powtarzane przez każdą z jej klubowych koleżanek, z którymi rozmawialiśmy po tym, jak gdynianki odebrały brązowe medale Energa Basket Ligi Kobiet za sezon 2021/2022.

Wiktoria Keller powiedziała: - Dziewczyny dały z siebie wszystko na boisku. A my, rezerwowe i kontuzjowane dawałyśmy z siebie wszystko na ławce. Przegrana smakowałaby inaczej, niż gdybyśmy nie walczyły, więc cieszymy się, że tak zakończyłyśmy sezon - przyznawała gorzowianka.

A Katarzyna Dźwigalska dodała: - Spotkanie w Gdyni przegrałyśmy wysoko, ale tam kontuzje trochę podcięły nam skrzydła. Za to w Gorzowie nie miałyśmy nic do stracenia. Wiedziałyśmy, że Stephanie Jones wróci i będziemy mocniejsze. A we własnej hali zawsze gra się lepiej. Mogę podziękować kibicom, że stworzyli tu fajną atmosferę i pomagali nam na boisku. Walczyłyśmy i z tego jestem dumna - przyznała pani kapitan.

I na koniec oddajmy głos trenerowi: - Walczyliśmy z Arką do końca, dopóki mieliśmy siły. Założenie było takie, by wybronić tę drużynę na 65 punktów, a przy tym zdobyć kilka punktów więcej. Jest jak jest, ale trzeba się cieszyć. Wielkie chapeau bas dla dziewczyn za ich ciężką pracę. I za to, że taktyczne założenia wykonały w stu procentach. Ale przy tym zmęczeniu zabrakło na pewno większej skuteczności. To zespół z Gdyni odebrał medale, ale dla niego to są medale pocieszenia, za to dla nas, w sytuacji, w której się znaleźliśmy, czwarte miejsce to duży sukces. Na pewno zasłużyliśmy na to, by być w tej czwórce - nie krył Dariusz Maciejewski.

Więcej o drugim meczu o brąz w ekstraklasie przeczytacie, klikając w ten link.

PRZECZYTAJ TEŻ
Sprawdź, czy zdasz test na trenera piłki nożnej