Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów pokazały Lotosowi... figę!

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Rozgrywająca gorzowianek Samantha Richards w rozmowie ze swymi koleżankami (od lewej): Kalaną Greene, Izabelą Piekarską i Agnieszką Kaczmarczyk. Australijka spędziła na boisku prawie 27 minut, dobrze kierując akcjami KSSSE AZS PWSZ.
Rozgrywająca gorzowianek Samantha Richards w rozmowie ze swymi koleżankami (od lewej): Kalaną Greene, Izabelą Piekarską i Agnieszką Kaczmarczyk. Australijka spędziła na boisku prawie 27 minut, dobrze kierując akcjami KSSSE AZS PWSZ. fot. Kazimierz Ligocki
Zaczęło być niepokojąco, bo gorzowianki przegrały swe dwa ostatnie mecze. Ale w sobotę ich morale wróciło do normy. Wyjazdowe zwycięstwo nad broniącymi mistrzowskiego tytułu gdyniankami zawsze ma dużą wartość.

LOTOS GDYNIA - KSSSE AZS PWSZ GORZÓW 51:60 (10:16, 16:19, 7:15, 18:10)
LOTOS: Wright 16, Bjelica 10, Irvin i Mieloszyńska po 8, Kaczmarska 2 oraz Swanier 5, Misiuk 2, Jujka, Ziętara, Babkina i Tomiałowicz po 0.
KSSSE AZS PWSZ: Leuczanka 21, Richards 8, Żurowska 7, Kaczmarczyk i Greene po 4 oraz Leedham 6, Piekarska 5, Skobel 4 i Dźwigalska 0.
Sędziowali: Tomasz Trawicki (Szczecin) i Jakub Zamojski (Wrocław). Widzów 1.000.

Po środowym, euroligowym pojedynku z mistrzyniami Francji gorzowianki nie miały zbyt wiele czasu na odpoczynek. - Udało się nam przeprowadzić tylko jeden trening, w całości poświęcony grze w defensywie - powiedział trener naszego zespołu Dariusz Maciejewski. - Mieliśmy nagrania z pięciu ostatnich spotkań gdynianek i na tej podstawie opracowaliśmy taktykę. W sobotnie popołudnie okazało się, że dziewczyny odrobiły domową lekcję na piątkę z plusem!

Gospodynie wygrywały minimalnie tylko na samym początku, po niespełna dwóch minutach. Pierwsze prowadzenie dała naszym Agnieszka Kaczmarczyk (na 9:7) i od tego momentu KSSSE AZS PWSZ rządził na boisku już do końca spotkania. Swoje punkty dołożyły wkrótce następne gorzowianki: bardzo skuteczna pod koszem i raz celnie rzucająca za trzy Jelena Leuczanka (13 "oczek" do przerwy), Samantha Richards oraz Justyna Żurowska. Mocno zdeprymowane, a przy tym chyba także zmęczone pucharową wyprawą na Węgry gdynianki tylko przyglądały się popisom gorzowianek. Efekt był łatwy do przewidzenia: pierwszą kwartę nasze wygrały 16:10, drugą 19:16 i zeszły na przerwę z dziewięciopunktową przewagą.

W drugiej połowie kibice bardzo starali się pamiętać, że oglądają mecz finalistek dwóch ostatnich rozgrywek o mistrzostwo Polski. Bo poziom gry ich o tym nie przekonywał. Dużo było przerw, niecelnych rzutów z półdystansu, fauli i strat piłki. W tym lekkim chaosie lepiej odnajdywały się przyjezdne. Konsekwentnie broniły i co chwilę wymuszały na przeciwniczkach straty. W całym meczu ta sztuka udała się im aż 30 razy! Łatwe zdobycze dyskontowały natychmiast w kontrach. W końcówce trzeciej kwarty nasze zdobyły w ten sposób 11 (!) "oczek" z rzędu i w 30 min wygrywały rekordową w całym spotkaniu różnicą 20 punktów (50:30). Zbyt wysoką, by Lotos mógł jeszcze myśleć o odwróceniu biegu wypadków.

Ostatnie dziesięć minut nie przyniosło rozpalających do białości emocji. Akademiczki szanowały wynik, długo rozgrywały swe akcje i jak diabeł święconej wody unikały prostych strat. Gdynianki próbowały gonić, ale im częściej spoglądały na zegar, tym większe ogarniało je zdenerwowanie. Bo czas nieubłaganie płynął, zaś wynik znacząco się dla nich nie poprawiał. Najwięcej ochoty na dogonienie gorzowianek przejawiała amerykańska skrzydłowa Monica Wright, wspierana przez serbską środkową Milkę Bjelicę. Same nie były jednak w stanie wiele wskórać. Za cichą zgodą gorzowianek gospodynie wygrały czwartą kwartę ośmioma oczkami, ale i tak musiały się pogodzić z dziewięciopunktową przegraną w całym spotkaniu.

Analiza pomeczowych statystyk przyniosła ciekawe wnioski. Zespoły zanotowały identyczną procentową skuteczność rzutów za dwa, trzy i z wolnych, wykonały po tyle samo asyst, lecz znacznie różnił je wskaźnik zbiórek i strat. W pierwszym elemencie nasza drużyna triumfowała 41:33, zaś w drugim 30:20. I właśnie dwa ostatnie zestawienia, będące efektem twardej, konsekwentnej gry akademiczek w obronie zadecydowały o ich niezwykle cennym zwycięstwie na Wybrzeżu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska