Po ostatnich porażkach (dwóch pucharowych i ligowej) w sieci rozgorzała dyskusja. Trudno było jednak nie dziwić się kibicom. Był powód do niepokoju. Zespół pokazywał się jak zlepek indywidualności, nie pokazywał waleczności, zacięcia i chęci zwycięstwa. Po prostu nie mieliśmy podniesionych głów. Mecz z AZS-em miał pokazać czy już musimy się bać i rzeczywiście trzeba wstrząsnąć tą ekipą, czy też wreszcie coś w nim ,,zatrybi". Na szczęście wyszło to drugie. Oczywiście nie można już stwierdzić, że Stelmet gra to czego oczekujemy. Jeszcze było sporo błędów we wzajemnej komunikacji, niecelnych rzutów i strat, ale ekipa walczyła, biła się o zwycięstwo, a zawodnicy podnieśli głowy. O to właśnie chodziło. Byliśmy lepsi od mocnego przecież AZS-u pod każdym względem. Skuteczności - my 50 proc. celności rzutów z gry, oni 49,1, zbiórek - 37:31, asyst 23:19, mieliśmy też mniej strat 14:17.
To spotkanie zapowiadano jako pojedynek Quinton Hosley - Qyntel Woods. Oto co o tym powiedział trener Andrzej Adamek?
Więcej przeczytasz we wtorek, 28 października, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Zobacz też: Stelmet Zielona Góra zniszczył rywali w drugiej kwarcie (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?