Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Stelmetu Zielona Góra zrobili to, co powinni

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Walter Hodge był w sobotę nie do zatrzymania. Robert Skibniewski próbował, ale nie miał z naszym rozgrywającym szans
Walter Hodge był w sobotę nie do zatrzymania. Robert Skibniewski próbował, ale nie miał z naszym rozgrywającym szans Jacek Wójcik/Głos Koszaliński
Stelmet Zielona Góra wygrał bardzo ważny mecz. Mimo zmęczenia cyklem pucharowo-ligowym, braku Quintona Hosleya zielonogórzanie zdobyli dwa bardzo ważne punkty. Trzeba pochwalić zespół, który w decydujących momentach pokazał klasę.

W Koszalinie wybudowano nową, piękną halę. Zmontowano zespół, który zdaniem działaczy powinien powalczyć z najlepszymi. Zatrudniono chorwackiego trenera Teo Cizmicia. Rzeczywiście AZS zaczął znakomicie, był nawet przez moment liderem. Potem przyszły porażki. Przed pojedynkiem ze Stelmetem w kolejnych sześciu meczach AZS wygrał tylko raz ze Startem Gdynia. Szefostwo zwolniło więc Cizmicia powierzając prowadzenie zespołu Serbowi Zoranowi Sretenoviciovi. Zazwyczaj zespoły postawione w tej sytuacji znajdują dodatkową motywację. Zawodnicy chcą przerwać złą passę i pokazać się nowemu szkoleniowcowi. Na szczęście tym razem ten scenariusz się nie sprawdził.

To są jednak problemy koszalinian. Nasz zespół wygrał, czyli wykonał zadanie. Owszem, popełniliśmy za dużo błędów, przegraliśmy zbiórki, mieliśmy zbyt słabą skuteczność jak na ekipę walczącą o ligowe zaszczyty, wreszcie na własne życzenie doprowadziliśmy do dogrywki. Ale przecież zwycięzców się nie sądzi i pewnie wszyscy w ciemno wzięliby serię wygranych po słabszych spotkaniach, niż kapitalne pojedynki przeplatane porażkami. Nie sposób jednak nie zauważyć kolejny raz kim dla naszej ekipy jest Walter Hodge. Owszem, czasem gra zbyt indywidualnie, zdarza się, że podejmuje nietrafione decyzje. Jednak bez jego ,,gazu" wjeżdżania pod kosz rywali czy zdobywaniu ważnych punktów nie wygralibyśmy tego i wielu innych spotkań. Aż trudno sobie wyobrazić Stelmet bez Hodge'a, o ile Portorykańczyk po sezonie skorzysta z propozycji z mocniejszej ligi. Ma wprawdzie jeszcze kontrakt na kolejny sezon, ale jeśli pojawi się intratna propozycja pewnie będzie chciał spróbować się w mocniejszym otoczeniu. Na razie Walter jest, a jeśli ma obok siebie takiego ,,walczaka" jak w sobotę i we wcześniejszych meczach, Oliver Stević, to możemy być spokojni. Oby jak najdłużej.Co powiedzieli trenerzy i zawodnicy?

- Szkoda tego przegranego meczu. Gdybyśmy zwyciężyli, byłoby znakomicie - skomentował spotkanie szkoleniowiec AZS-u, Zoran Sretenović.- Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, walczyliśmy. Cóż, jestem tu dopiero od czwartku. Wiem, że kilku moich zawodników jest po kontuzjach i zabrakło im nieco sił. Ekipa jest w dołku. Wygrywa się, gdy trafia się z osobistych i nie ma zbyt wielu strat. Dziś mieliśmy ich stanowczo za dużo. Stelmet grał bardzo dobrze. Ich zawodnicy, szczególnie w pierwszej połowie wszystko trafiali. Mają Hodge'a, który trzyma cały zespół i motywuje go.

Trener Stelmetu Mihailo Uvalin - Gratuluję obu drużynom zaciętego meczu. Mieliśmy problemy, gdyż trzy dni temu rozgrywaliśmy mecz w Eurocupie. Nie mógł wystąpić też Quinton Hosley. Ten mecz kosztował nas wiele sił. Chyba, dlatego byliśmy dziś trochę niestabilni. W końcówce przełamaliśmy się i zwyciężyliśmy z bardzo trudnym rywalem a co ważne w jego hali.

- Zmieniliśmy trenera. Nowy pojawił się w czwartek, więc ciężko przez dwa dni wypracować cokolwiek nowego - powiedział zawodnik AZS-u, Łukasz Wiśniewski - Myślę, że nieźle udało nam się zrealizować założenia sprzed meczu. Faktycznie Hodge zawodnik, który ciągnie ten zespół. Byliśmy gotowi na to, że rzuci 30, a nawet więcej punktów. Ale mieliśmy za dużo strat. Jeśli chcemy wygrywać z taką ekipą jak Stelmet nie możemy mieć ich tylu. W dogrywce zabrakło siły, koncentracji, ale dość nieźle trzymaliśmy się do końca. Trzema ostatnimi akcjami zawaliliśmy sobie całe spotkanie.

Łukasz Seweryn: - Gratuluję rywalom walki. Cieszymy się z tego zwycięstwa, spodziewaliśmy się, że spotkanie będzie tak trudne. Na szczęście udało nam się zachować zimną krew. Nie ukrywam, że czujemy już zmęczenie spotkaniami, które rozgrywamy co trzy dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska