Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kożuchów to jest diament, z którego trzeba zrobić brylant!

(pif)
Kożuchowskie mury obronne to tylko jeden z blisko 800 zabytków, jakich doliczył się w gminie A. Strzymiński.
Kożuchowskie mury obronne to tylko jeden z blisko 800 zabytków, jakich doliczył się w gminie A. Strzymiński. Archiwum
Jak wypadną średniowieczne zabytki w zderzeniu z nowoczesną technologią? Dyrektor muzeum przekonuje, że... świetnie!

Idea utworzenia w Kożuchowie muzeum nie jest nowa. Andrzej Strzymiński nosił się z takim pomysłem już blisko 20 lat temu, ale dopiero teraz pomysłodawca całego przedsięwzięcia może zacząć przekuwać swoją wizję w rzeczywistość. Właśnie został dyrektorem placówki, której powstanie pod koniec stycznia przegłosowali radni. Zapytaliśmy więc, jakie ma plany na najbliższe siedem lat, bo właśnie tyle ma trwać jego kadencja.

- W ogóle trzeba zacząć od tego, że "muzeum" to tak naprawdę skrót myślowy - zaznacza na wstępie A. Strzymiński i nie ukrywa, że tu nie chodzi tylko o budynek, ale o całą historyczną otoczkę. - Nie oszukujmy się, Kożuchów jest przemysłowym zaściankiem i jeśli o to chodzi, to tu się raczej nic nie zmieni. Więc trzeba wykorzystać wartości historyczne. Ostatnio zrobiłem spis wszystkich zabytków w gminie. Jest tego blisko osiemset pozycji... - mówi. - Usługi turystyczno-historyczne to w Europie zachodniej norma. I to się u nich doskonale sprawdza. Turystyka napędza tamtejsze muzea. Dziś nie ma sensu robić wystaw z eksponatami pod szkłem, bo taki turysta przyjdzie, zobaczy, że coś leży i pójdzie. Przyjedzie znów za dziesięć lat i powie: "O, dalej leży" - wyjaśnia dyrektor.

Według A. Strzymińskiego, muzeum musi być centrum czegoś, co on sam nazywa "turystyką poznawczą", która miałaby napędzać miasto przez okrągły rok. Takie działania miałyby pozytywnie wpływać np. na rynek lokalnych usług czy ogólny wizerunek miasta.

- Jak to ktoś kiedyś powiedział, Kożuchów to jest diament, z którego trzeba zrobić brylant - mówi dyrektor. - Tutaj dużo osób przyjeżdża rowerami, nawet spod Zielonej Góry. I ten "diament" dotarł do mnie po raz pierwszy, gdy spotkałem kiedyś na małżeństwo z dzieckiem na rowerach. Odwiedzili w naszej gminie zabytkowy kościółek. Spytałem co tam widzieli, a oni... nie potrafili powiedzieć! A przecież zwykła tabliczka z opisem przy każdym zabytku rozwiązałaby sprawę. Proste jak budowa cepa! - opowiada A. Strzymiński.

O tym, że gmina ma turystyczny potencjał pod postacią setek zabytków, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Ale jak miałaby wyglądać samo muzeum? - Na pewno musi być oryginalne. Chciałbym, żeby skupiało się na lokalnej społeczności, aby każdy kożuchowianin mógł znaleźć tu jakiś ślad swoich bliskich - tłumaczy szef powstającej placówki.

- Wzorem dla mnie jest interaktywne muzeum Chopina w Warszawie. Według mnie kluczem do sukcesu jest tu sztuka wystawiennicza. Tu nie chodzi tylko o sam pokazywany obiekt, ale o sposób jego pokazania, wystrój, otoczenie. Eksponat musi budzić jakieś emocje - wyjaśnia A. Strzymiński. - Ja wiem, że to wszystko może brzmieć jak marzenia ściętej głowy, ale mam nadzieję, że w najbliższych latach uda się zrealizować choć niewielki procent tych założeń. Mam już za sobą nawet spotkanie z firmą specjalizującą się właśnie w sztuce wystawienniczej - zdradza dyrektor.

A. Strzymiński nie chce uciekać od tradycyjnych rozwiązań, ale z nadzieją patrzy też na nowoczesne technologie. - Chciałbym stworzyć interaktywną mapę zabytków na smartfony. Proszę sobie wyobrazić: przyjeżdża sobie człowiek, odpala taką aplikację, która mówi mu co jest w okolicy do zobaczenia i prowadzi go do wybranego zabytku tam za pomocą sygnału GPS - mówi. - To nie jest nic nadzwyczajnego! Takie coś działa np. w Gdańsku. I wbrew pozorom nie jest to niewiadomo jak drogie - przekonuje.

A jak mogłaby wyglądać przykładowa ekspozycja złotego dukata, którego znaleziono kiedyś w Kożuchowie? - Widziałem kiedyś ekspozycję podobnej monety. Obok wyświetlano trójwymiarową animację. Mało tego, postać na dukacie zaczynała się ruszać i opowiadać o historii tego pieniądza - snuje wizję A. Strzymiński.

Jak już pisaliśmy na łamach "GL", eksponaty związane z Kożuchowem są dziś rozproszone po różnych muzeach w kraju. Z formalnego punktu widzenia utworzenie muzeum było konieczne by móc wypożyczyć je i udostępnić lokalnej społeczności. Cyfrowe kopie wszystkich swoich zbiorów dotyczących Kożuchowa obiecało już przekazać m.in. archiwum w Zielonej Górze.

Jednak póki co jakichkolwiek eksponatów i tak nie ma gdzie pokazywać, bo choć budynek pod siedzibę muzeum został już wybrany, to zanim pojawią się tam gabloty, będzie musiał przejść gruntowny remont i adaptację.

- Zdradzę tylko, że mam nawet inny budynek na oku, ale póki co to wszystko co mogę powiedzieć. A co do pierwszej wystawy, myślę że uda się zorganizować coś w ośrodku kultury jeszcze w tym roku - kwituje A. Strzymiński.

Zobacz też: Nowe oferty pracy z woj. lubuskiego. Sprawdź!

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska