Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Kradłam pieniądze z dyrektorem – mówi była księgowa Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sulechowie

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Pieniądze szły jednak na jej prywatne konto. – Na drugi dzień natychmiast wypłacałam gotówkę z bankomatu. 10 procent zostawało dla mnie, resztę oddawałam dyrektorowi – mówi była księgowa Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sulechowie.
Pieniądze szły jednak na jej prywatne konto. – Na drugi dzień natychmiast wypłacałam gotówkę z bankomatu. 10 procent zostawało dla mnie, resztę oddawałam dyrektorowi – mówi była księgowa Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sulechowie. Paweł Relikowski/Polska Press
Księgowa usłyszała zarzuty kradzieży z kasy Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sulechowie niemal miliona złotych. – Ukradłam najwyżej 80 tys. zł, resztę oddałam dyrektorowi ośrodka, bo tak było z nim uzgodnione. Dziś wiem, że zostałam wykorzystana – zapewnia kobieta.

Bomba wybuchła rok temu. Było po wyborach. Na fotel burmistrza Sulechowa wrócił Ignacy Odważny. Do kasy gminy nagle zaczęły wpływać duże dochody z basenu. To zwróciło uwagę księgowych, bo wcześniej wpływy były dużo mniejsze. Kiedy na basenie pojawiła się kontrola finansowa, skierowana tam przez burmistrza Odważnego, okazało się, że brakuje blisko miliona złotych. W tym czasie pojawił się nowy księgowy i to on odkrył finansowe przekręty.

Policja zatrzymała byłą księgową Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sulechowie. Ruszyła lawina przesłuchań. W końcu wysłano wniosek do sądu o areszt dla kobiety, ale sąd nie zdecydował się na takie rozwiązanie. – Kradłam pieniądze, przyznaję się, ale robiłam to razem z dyrektorem ośrodka i w porozumieniu z nim. Zostałam przez niego ordynarnie wykorzystana – zapewnia.

Kobieta od wielu już lat ma problemy z komornikami. Dług jest ogromny. Miesięczne zadłużenie sięgało wysokości jej dochodów. Nie miała z czego żyć. Żeby przetrwać wzięła zaliczkę na poczet pensji, na którą dyrektor ośrodka się zgodził. Potem była druga zaliczka. – Za trzecim razem dyrektor sam pożyczył mi 2,5 tys. zł, które miałam oddawać w ratach – opowiada. Wtedy nagle dyrektor ośrodka kazał księgowej oddać pieniądze szybciej. – Nie miałam pieniędzy i on o tym wiedział, więc zaproponował mi prosty układ. To było okradanie kasy ośrodka sportu i ja się na to zgodziłam, ale to on to wszystko dokładnie zaplanował – mówi.

Jak znikała kasa z konta ośrodka?

Kilka lub kilkanaście razy w miesiącu księgowa przygotowywała przelewy, tzw. paczki. W tytule było wpisane „urząd gminy”. Pieniądze szły jednak na jej prywatne konto. – Na drugi dzień natychmiast wypłacałam gotówkę z bankomatu. 10 procent zostawało dla mnie, resztę oddawałam dyrektorowi – zapewnia kobieta. Jedna paczka to był przelew na kwotę od 4 do 7 tys. zł. Tak mówi księgowa.

Proceder trwał niemal cztery lata
– Wszystkie przelewy podpisywał dyrektor, wiedział o każdym z nich. Nie byłabym przecież w stanie podsunąć mu do podpisu kilkunastu ,,lewych'' przelewów miesięcznie – zapewnia zrozpaczona kobieta. Księgowa dodaje, że to nie koniec. Przekręty dotyczyły również kas biletowych na basenie. W tej sprawie obciąża już byłego dyrektora. – To z pewnością dodatkowe około pół milina złotych – wylicza kobieta. Bilety miały być sprzedawane poza obiegiem kasowym. Podobnie było również z zajęciami aerobiku na basenie. Kasa za zajęcia była wypłacana gotówką do kieszeni. Wiemy, że ten wątek śledczy już potwierdzili. – Trzeba przyjrzeć się również rozliczeniom imprez MTB, tam również są przekręty finansowe – mówi była księgowa sulechowskiego ośrodka.

Kobieta jest zrozpaczona. – Dyrektor wziął około 900 tys. zł i nic mu z tego powodu się nie dzieje, a ja stanę przed sądem jako jedyna oskarżona w tej sprawie – żali się księgowa.

Skontaktowaliśmy się z byłym dyrektorem ośrodka sportu w Sulechowie. Sprawy komentować w tym momencie nie zamierza. – Poczekajmy na zakończenie prokuratorskiego śledztwa – mówi obecny radny powiatu zielonogórskiego.

Księgowa nie ma żadnych nowych nieruchomości, nie ma oszczędności. – Nawet nie spłaciłam komorników, gdzie jest więc niemal milion złotych – zapewnia.

Prokuratorskie śledztwo trwa

– Cały czas pracujemy nad tą trudną sprawą. Trzeba zweryfikować wszystkie przelewy, które wyszły z konta ośrodka na prywatne konta i jak zostały wydane – mówi prokurator Krzysztof Pieniek, szef świebodzińskiej prokuratury rejonowej.

Zarzuty już postawiono księgowej

Dotyczą kradzieży dużej sumy pieniędzy. Były dyrektor również usłyszał zarzut braku nadzoru nad ośrodkiem i narażenie go na straty finansowe dużej wartości. Grozi mu za to kara do dwóch lat więzienia.

Sprawą oburzony jest obecny burmistrz Sulechowa Ignacy Odważny, który wykrył nieprawidłowości. – Nie rozumiem, jak można było przez kilka lat nie znaleźć przelewów na prywatne konta, przecież tam były audyty. Nie było mnie tylko cztery lata. Jestem ciekaw co byłby po kolejnych czterech? – dziwi się Ignacy Odważny.

Rzeczywiście na basenie był audytor. – To były dziwne kontrole, audytor niczego nie widział lub nie ujawniał, ale nie wiem z kim ta osoba miała kontakty – mówi była księgowa. Podczas przesłuchania audytor tłumaczył się, że nie wykrył nieprawidłowości finansowych, bo… kontrolował coś innego.

Sprawa cały czas trwa

- Konieczna będzie kontrola finansowa ośrodka sportu z lat, których dotyczyły kradzieże, to pokaże jak duża jest skala nadużyć – mówi zielonogórska mecenas Alicja Kawecka-Guzek, reprezentująca księgową. To nie koniec. – Trzeba bardzo dokładnie sprawdzić wydatki z kont byłego dyrektora ośrodka oraz jego najbliższej rodziny, to konieczne i bardzo ważne dla sprawy – mówi mecenas Artur Aleksandrowicz, również reprezentujący kobietę.

Księgowa dodaje, że gdyby ukradła blisko milion złotych to pospłacałaby swoje wszystkie długi. – Nie mam niczego oprócz długów – płacze była księgowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska