Na jednym z parkingów w Słubicach zaparkowane były obok siebie dwie hondy. Właścicielka jednej z nich poprosiła swojego kolegę, aby ten zaprowadził jej samochód do warsztatu. Mężczyzna wziął od niej kluczyki i udał się do samochodu, po czym pojechał do warsztatu. Chwilę później na parking przyszedł właściciel drugiej hondy i ze zdziwieniem stwierdził, że nie ma jego samochodu. Poinformował policję o kradzieży. Nim policja rozpoczęła na dobre swoje działania skradziony samochód się znalazł. Okazało się, że mężczyzna, który miał odprowadzić samochód znajomej do warsztatu, odjechał nie tym samochodem co trzeba. Co ciekawe kluczyki pasowały i do zamka w drzwiach i do stacyjki.
Mężczyzna będąc w warsztacie dostał telefon od swojej znajomej i wrócił "skradzionym" samochodem na parking, gdzie czekał jego prawowity właściciel. Na początku było trochę strachu, ale ostatecznie skończyło się na śmiechu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?