Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajnik i Lubiąż: Różne jak ogień i woda

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Jeziora Krajnik i Lubiąż
Jeziora Krajnik i Lubiąż
- Takiego położenia inni mogą nam tylko zazdrościć - mówią miejscowi. I mają rację, bo jak przyjezdny stanie w rynku i dobrze się zamachnie, to kamień zawsze wyląduje w wodzie.

Lubniewice leżą w otoczeniu kilku pięknych jezior, a po środku dwóch z nich: Krajnika i Lubiąża. Mimo że łączy, je przesmyk są zupełnie różne. Te pierwsze jest mniejsze i ma kształt zbliżony do okręgu. Lubiąż z kolei szczyci się urozmaiconą linię brzegową i jest zdecydowanie większe.

Krajnik to bardzo głęboki akwen. Ostatnie pomiary wykazały, że dno w niektórych miejscach znajduje się nawet 40 m poniżej poziomu tafli (prawdopodobnie jego misę wybiły kiedyś spadające z dużej wysokości wody roztopowe lodowca, stąd również owalny kształt). - A ryba w nim jest bardzo kapryśna - mówi Robert Buczkowski, wędkarz, członek społecznej straży rybackiej i gospodarz sąsiedniego Lubiąża.

Kapryśność leszczy, płoci czy linów potwierdza pan Marian, lubniewiczanin, który wędkuje tam od kilkudziesięciu lat. - O co chodzi - pytamy? - Ryby siedzą na głębinie i ciężko jest cokolwiek złapać. Między 10.00 a 16.00 praktycznie nie ma na to szans. Dopiero wieczorem zaczyna coś brać - tłumaczył nam mężczyzna, który około 14.00 tylko wyciągał haczyk, by nabić na niego kolejne ziarno kukurydzy. - Podleszczyki, które nazywamy sierściuchami, coś tam skubną, pobawią się… Ot i cały połów.

Do tego jeziora wędkarz musi mieć dużo cierpliwości, ale z drugiej strony jest spokój. Można tu naprawdę odpocząć.Głównym dopływem Krajnika jest rzeka Lubniewka, płynąca przesmykiem z Lubiąża, i jest jednocześnie jedynym odpływem. 150 m od akwenu wody rzeczki piętrzy na wysokości około trzech metrów jaz małej elektrowni wodnej.

Rozciąga się stamtąd piękny widok na miasto. Wokół Krajnika znajduje się czarny szlak pieszy. Można nim obejść dookoła całe jezioro, choć w niektórych miejscach jest mocno zarośnięty. Przy brzegu znajduje się tylko jeden ośrodek wypoczynkowy (z pomostem i plażą), po wodzie nie pływają łodzie motorowe, więc cisza jest faktycznie jedną z zalet jeziora. - Dlatego przyjemnie jest tu posiedzieć - dodaje pan Marian, który uwielbia relaks nad Krajnikiem.

Znajdujące się po drugiej stronie miasta jezioro Lubiąż jest przeciwieństwem Krajnika. Po pierwsze, ze względu na kształt. Woda ma wiele malowniczych półwyspów, zatok, kilka przesmyków i dwie duże oraz zalesione wyspy. Pierwsza, patrząc z kierunku Lubniewic, nazywana jest Małą, a druga (o wiele większa) Wyspą Miłości…

Drugą istotną różnicą pomiędzy jeziorami jest rozrywkowy charakter Lubiąża. Przy jego brzegach znajdują się ośrodki wypoczynkowe, duża plaża miejska (w czasie sezonu bardzo dobrze utrzymana i strzeżona), śmigają po nim motorówki, a nad jeziorem odbywają się imprezy dla turystów i mieszkańców.

- Niejeden burmistrz czy wójt chciałby mieć na swym terenie tak piękny akwen - uważa Marian Kuka, który na wodzie jest w każdej wolnej chwili. - Czasami cały dzień na nim spędzę. Trochę popływam łódką, powędkuję, i tak dzień zleci - opowiada mieszkaniec. Jakie inne walory ma jezioro? - Przede wszystkim żyją w nim różne gatunki ryb, przez co jest doskonałym miejscem dla wędkarzy - podkreśla R. Buczkowski. - Mamy dużo szczupaków, ładne i grube leszcze oraz nawet 30-kilogramowe amury i karpie. Jest coraz więcej sandaczy.

Jeszcze kilka lat temu Lubniewice miały duży problem z kłusownikami oraz wędkarzami, którzy łowili bez uprawnień lub nielegalnie odławiali ryby. Cierpieli na tym zwykli miłośnicy wędkowania, bo w jeziorze zaczęło brakować ryb. Dlatego władze gminy i mieszkańcy postanowili zrobić z tym porządek. Na akwenie pojawiły się policyjne patrole, aktywnie działała straż rybacka: państwowa i ochotnicza. Dziś są efekty.

Mimo że kłusownicze pułapki wciąż się trafiają, Lubiąż znów przyciąga bogactwem ryb. Walka z kłusownictwem wodnym nie byłaby tak skuteczna, gdyby nie współpraca w Lubniewicach wielu służb jednocześnie, co jest ewenementem nawet na skalę krajową.

- Z inicjatywy Przemysława Matczaka, który jest radnym naszej gminy i zarazem policjantem doszło do spotkania z zastępcą komendanta powiatowego policji z Sulęcina. Następnie udało się w projekt wciągnąć pozostałe służby i tak teraz dla ochrony i bezpieczeństwa współpracują ze sobą: policja, społeczna i państwowa straż rybacka, straż leśna, żandarmeria wojskowa i miejscowy samorząd - tłumaczy R. Buczkowski.

Wokół Lubiąża znajdują się stanowiska dla wędkarzy, trasa konna (Lubniewice są znane też z ośrodków wypoczynkowych dla miłośników koni), szlaki dla rowerzystów i pieszych. Z centrum nad jezioro można łatwo zejść i zwiedzić brzeg promenadą. Znajduje się tam też duża plaża, co do której są ambitne plany rozbudowy.

- W tej chwili pracujemy nad uatrakcyjnieniem infrastruktury turystycznej - zaznacza Edyta Suszek-Kluszczyk, która w Urzędzie Miejskim zajmuje się m.in. promocją. - Chcemy, by nasze szlaki były przyjazne dla całych rodzin. Rozmawiamy z PTTK o wytyczeniu nowych tras.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska