Już w pierwszym secie goście górowali nad naszymi w ataku, bloku i przyjęciu. W drugiej odsłonie coś się ruszyło i Sobieski prowadził nawet 9:6. I wtedy stracił dziesięć "oczek" z rzędu. Zadecydowała świetny serwis przeciwników. Wojskowi potrafili przyjąć mocne uderzenia, ale mieli problem z rozegraniem. - Rywale udowodnili, że są dwie, trzy klasy wyżej. Bili nas w każdym elemencie. Ryzyko w silnej zagrywce się nie opłacało. Po prostu lider był w swojej szczytowej formie - skomentował kapitan naszego zespołu Jędrzej Śląski.
Wczoraj żagańska drużyna zaprezentowała się znacznie lepiej. Gra układała się już poprawnie i w bloku, i w przyjęciu. W pierwszym secie punktowali raz jedni, raz drudzy. Gospodarze odskoczyli dopiero w końcówce. - Potrafiliśmy lepiej przyjąć piłkę niż w poprzednim spotkaniu. Również w bloku radziliśmy sobie dobrze. W drugim meczu nie mieli już tak łatwo - relacjonował Śląski.
Bardzo dobrą zmianą było zastąpienie grającego trenera Adriana Milczarka przez Piotra Sajdaka, który z marszu wbił kilka piłek gospodarzom. W drugim secie Sobieski wyszedł nawet na trzy punktowe prowadzenie, ale kilka błędów spowodowało, że nie potrafili tego wykorzystać. Podobnie wyglądała trzecia odsłona i wojskowi musieli wyjechać z Wrześni z drugą porażką.
- Następny pojedynek za dwa tygodnie. Zagramy bez presji. To oni muszą awansować. Uważam, że w drugim spotkaniu zagraliśmy bardzo dobrze i pokonalibyśmy na przykład MKS Kalisz czy AZS Poznań. Krispol był jednak poza naszym zasięgiem - stwierdził kapitan.
KRISPOL WRZEŚNIA - WKS SOBIESKI ŻAGAŃ 3:0 (25:19, 25:16, 25:12) i 3:0 (25:19, 25:20, 25:20) - w rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2:0
SOBIESKI: Grześkowiak, Lis, Milczarek, Śląski, Janusz, Świerzewski, Baumgarten (libero) oraz Sajdak, Matuszewski, Tobys, Woźniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?