36-latek pędził jak szalony nie zważając na ograniczenia prędkości i inne znaki drogowe. Na skutki takiego zachowania nie trzeba było długo czekać. Na ulicy Budowlanych w Gdańsku uderzył w citroena, którym jechała 36-letnia gdańszczanka z dwójką dzieci - rocznym chłopcem i 10-letnią dziewczynka. Siła uderzenia przewróciła auto na dach i wylądowało na poboczu.
W wypadku ucierpiała 10-latka, która z urazem głowy i ogólnymi potłuczeniami trafiła do szpitala.
Słupszczanin jednak odjechał z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanym. Kilka minut później kierowca złamał kolejne przepisy ruchu drogowego. Szybko wyprzedzając, kierowca alfy, najpierw uderzył w bok daewoo a potem uszkodził lewy bok jadącego z przeciwnego kierunku audi. Na koniec otarł się jeszcze o bok jeepa. Również podczas wyprzedzania.
Na pościg policji za piratem drogowym nie trzeba było długo czekać. W ciągu kilkunastu minut funkcjonariusze udaremnili dalszą jazdę. Słupszczanina zatrzymał patrol z dzielnicy Osowa na parkingu przy porcie lotniczym w Gdańsku - Rębiechowie. Po sprawdzeniu okazało się, że mieszkaniec Słupska był najzupełniej trzeźwy i nie był wpływem narkotyków. 36-latek tłumaczył policjantom, że jechał tak szybko ponieważ bardzo spieszył się na samolot. Kierowca na początek został ukaranym mandatem karnym w wysokości 500 zł za spowodowanie kolizji. Ale przede wszystkim odpowie już przed sądem za spowodowanie wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Grozi mu nawet 4,5 roku więzienia.
Słupszczanin na samolot oczywiście nie zdążył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?