Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawa jatka na fermie. Właściciel boi się kolejnego ataku

Dariusz Brożek
- Obawiam się ponownego ataku, dlatego przez okrągła dobę pilnuję stada - mówi Andrzej Wiśniewski.
- Obawiam się ponownego ataku, dlatego przez okrągła dobę pilnuję stada - mówi Andrzej Wiśniewski. Dariusz Brożek
Sfora psów zmasakrowała stado danieli na terenie fermy koło Gościnowa. Wiejskie kundle rozerwały ogrodzenie i rozszarpały dziesięć bezbronnych czworonogów.

Ferma między Starym Polichnem i Gościnowem ma osiem hektarów. Zmasakrowane daniele leżały w różnych miejscach. Wszystkie miały rozszarpane gardła. - Śnieg był aż czerwony od krwi - opowiada jej właściciel Andrzej Wiśniewski.

Do masakry bezbronnych zwierząt hodowlanych doszło w nocy z wtorku na środę. Jako pierwsi informowaliśmy o tym w czwartek na naszym portalu (www.gazetalubuska.pl). Teraz szczegóły bulwersującego zdarzenia. Hodowca jest przekonany, że rzezi dokonały wałęsające się w okolicach psy. Skąd ta pewność? - Na śniegu było wiele tropów zostawionych przez psy - zapewnia myśliwy Marek Sędzicki z koła łowieckiego Puszcza Nadnotecka.

Zdaniem myśliwego, scenariusz ataku watahy na fermę wyglądał następująco: prawdopodobnie kilka najmniejszych psów naganiało zwierzaka, a przywódca stada go zabijał. I tak kolejno zagryzły i zadusiły pięć cielaków oraz pięć łań, które niebawem miały się ocielić.

Właściciel obawia się ponownego ataku. Jak sprawę komentują myśliwi? Co na to policja?

Czytaj w poniedziałek, 18 lutego, w "Gazecie Lubuskiej" dla Czytelników z północnej części regionu

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska