Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawy Czesio i okrutna zbrodnia: "Żadnych okoliczności łagodzących" (odc. III)

Andrzej Flugel
Biegli lekarze psychiatrzy orzekli, że „oskarżony nie jest chory psychicznie, niedorozwinięty umysłowo, ani też nie stwierdzili objawów psychotycznych o nich świadczących
Biegli lekarze psychiatrzy orzekli, że „oskarżony nie jest chory psychicznie, niedorozwinięty umysłowo, ani też nie stwierdzili objawów psychotycznych o nich świadczących Mariusz Kapała
Na przełomie lat 60. i 70. w Żarach doszło do najkrwawszej zbrodni w Lubuskiem. Był sierpień 1972 roku. Wanda P. z Katowic zaniepokoiła się, że jej siostra Zofia B., która razem z 15-letnią córką Elżbietą i 2-letnim synem Ryszardem mieszkała w Żarach, nie daje znaku życia. Od dziś, poniedziałku (24 października) do piątku (28 października) codziennie o godz. 10.30 publikujemy jeden odcinek opisujący tę przerażającą zbrodnię. Dziś część trzecia...

Nie czytałeś jeszcze części pierwszej i drugiej? Możesz to zrobić klikając tutaj:

Ekipa z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Zielonej Górze, pracująca pod nadzorem prokuratorów, znalazła szczątki pięciu osób w miejscach wskazanych przez Czesława M. Śledztwo skupiło się na zeznaniach świadków, poszukiwaniu motywów. Z zeznań wyłania się ponury obraz podejrzanego.

Urodzony w 1930 roku, mieszkaniec Zielonej Góry Czesław M., skończył cztery klasy szkoły podstawowej. W 1950 roku ożenił się. Miał dwoje dzieci. Po 10 latach zostawił żonę i zamieszkał u matki w Przytoku. W czasie Świąt Wielkanocnych w 1962 roku przez Wandę P. poznał jej siostrę Zofię B., rocznik 1929. Kiedy Czesław M. został delegowany z pracy do Żar, odwiedził Zofię B. Został jej konkubentem i w 1963 roku zameldował się w Żarach. Wraz z jej córką Elżbietą zamieszkali we troje przy ulicy Żagańskiej. Czesław M. pracował w kilku firmach: był kierowcą, woźnym w Technikum Ceramicznym, wreszcie pracownikiem transportu w zakładach Mera Lumel w Żarach. W grudniu 1968 roku cała trójka przeprowadziła się na ulicę Konopnickiej.

Przesłuchiwani znajomi i sąsiedzi Czesława M. wspominali, że nadużywa on alkoholu, ma porywczy charakter. Sam nie stronił od kobiet, ale był bardzo zazdrosny. Zofia B. i Stanisława D., zanim zostały zamordowane, zwierzały się koleżankom z pracy, że mają już dość życia z Czesławem M., ale nie mając szans na inne mieszkanie, pozostawały z nim w związku. Ela, wówczas 15-letnia uczennica ósmej klasy, bała się partnera matki i kiedy nie było jej w domu, wolała przebywać u koleżanek. Pojawił się też motyw prób molestowania. Jedna z przyjaciółek zeznała, że Czesław M. „dobierał się” do Eli. Oskarżony zaprzeczał.

Czesław M. dwukrotnie był skazany za kradzieże. Gdy odsiadywał karę, zmarł jego i Zofii B. roczny syn Andrzej. W 1967 roku Zofia B. urodziła ich drugiego syna Ryszarda. Do wcześniejszych nieporozumień doszły pretensje Czesława M. o zbyt słabą opiekę nad zmarłym Andrzejem i faworyzowanie – jego zdaniem – Eli. Eskalacją nieporozumień był wieczór 1 kwietnia 1969 roku. Dwa i pół roku później w podobny sposób zginęła Stanisława D.

Żadnych okoliczności łagodzących
Przewód sądowy zasadniczo potwierdził zeznania oskarżonego. Opis obrażeń zwłok wykonany w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu też zgadzał się z tym, co mówił sprawca. Czesław M. usiłował wybielić się, przedstawiając swoje partnerki w złym świetle. Sąd uznał jednak, że choć obie kobiety nie były bez wad, trudno obwiniać je o konflikty w domu. Odrzucił także tezę o zbrodni w afekcie. Przeczyła temu precyzja, z jaką oskarżony zacierał ślady. Rankiem dzień po zamordowaniu Zofii B. zaniósł
klucze od kuchni (Zofia B. była kucharką w szkole), wsadził je w drzwi razem z kartką: „Wyjechałam. Pogrzeb”. Później rozpowszechniał historię, że kiedy spał, Zofia B. wraz z dziećmi wyjechała. W obecności koleżanki, a matki chrzestnej Ryszarda, nawet uronił łzę, mówiąc, że nie może wybaczyć swojej partnerce, że opuściła go wraz z ich synem. Po zabójstwie Stanisławy D. opowiadał sąsiadom, że pojechała ona odwiedzić syna, który był w szpitalu w Warszawie, a w innej wersji, że wyjechała z jakimś taksówkarzem. Kolejną linią obrony była rzekoma agresja obu kobiet podczas feralnych zdarzeń. Czesław M. nie potrafił jednak wy-tłumaczyć, dlaczego w takim razie zamordował też dzieci, w tym własnego syna.

Adwokat, który bronił go z urzędu, poszedł w kierunku niepoczytalności sprawcy. Czesław M. przebywał na długotrwałej obserwacji w Szpitalu Psychiatrii Sądowej w Grodzisku Mazowieckim. Biegli lekarze psychiatrzy orzekli, że „oskarżony nie jest chory psychicznie, niedorozwinięty umysłowo, ani też nie stwierdzili objawów psychotycznych o nich świadczących. Stwierdzili zaś u oskarżonego encefalopatię ze zmianami charakterologicznymi i skłonnością do nadużywania alkoholu, co jednak (...) nie powodowało wyłączenia ani ograniczenia poczytalności w stopniu uzasadniającym stosowanie artykułu 25 k.k.”. Artykuł ów, ale z paragrafem 1, oznaczał wyłączoną odpowiedzialność z uwagi na chorobę psychiczną, a paragraf 2 – częściowo zniesioną możliwość zrozumienia czynu i złagodzenie kary.

12 stycznia 1974 roku Sąd Wojewódzki w Zielonej Górze skazał Czesława M. na karę śmierci przez powieszenie, nie znajdując żadnych okoliczności łagodzących. Uzasadnienie wyroku liczy 16 stron, a kończy się tak: „Oskarżony dopuścił się pięciu zabójstw w okolicznościach szczególnie obciążających, wykazał duże napięcie złej woli przestępczej. Uwzględniając jego dotychczasowe życie, sąd doszedł do wniosku, że wszystko to nie pozwala na snucie jakichkolwiek pozytywnych prognoz na przyszłość. Oskarżony okazał się jednostką, ze strony której grozi społeczeństwu poważne niebezpieczeństwo i jedynie fizyczne wyeliminowanie go ze społeczeństwa będzie środkiem odpowiednim do tego, co oskarżony uczynił, i może uspokoić tych, w gronie których oskarżony żył i dla których najcenniejszego dobra – życia – przedstawiał tak znaczne niebezpieczeństwo. Dane dotyczące osoby oskarżonego, ilości, charakteru, okoliczności i sposobu popełnienia zbrodni, a także zachowanie po czynie do chwili ujawnienia przestępstwa przekonały sąd o celowości i konieczności wymierzenia najwyższej kary”.

Już jutro dalsza cześć okrutnej zbrodni, której dopuścił się Czesław M.

Czytaj także:

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska